Nocą przeczytałam w Internecie, że zmarł w nocy z 10 na 11 września Michał Ratyński. Jeden z największych oryginałów, jakie znałam.

REKLAMA
Bardzo lubiłam Michała, grałam w jedynym chyba filmie, który zrobił. Tytuł tego filmu był jakiś dziwny, był to film niemiecki, holendreski albo jakiś inny, prawie bez słów, jak mi się wydaje. Robił go z przyjacielem Jensem. Niejasno pamiętam, że czołgałam się w nim w jakiejś szklarni czy coś takiego, pamiętam upał i nieustanny śmiech. Przez całe moje dorosłe życie co jakiś czas spotykałam Michała i za każdym razem wprawiał mnie w zdumienie. I wyglądem, i opowieściami, i stanem ducha. Bywał w Teatrze Powszechnym, Zygmunt Huebner był nim w jakimś sensie zafascynowany. Od kiedy otworzyliśmy teatry naszej Fundacji, Michał zjawiał się u mnie co jakiś czas z propozycją tekstu, za każdym razem było to coś w stylu -dialog dwóch piersi, rozmowa z moim penisem albo... moje włosy na głowie się buntują - tłumaczone z francuskiego, niemieckiego, angielskiego. Czytałam te teksty wytrwale, ale nie miałam odwagi pozwolić mu je u nas zrealizować. Mówiłam zawsze - Michał, kocham cię, ale jesteś jak dla mnie i naszej publiczności zbyt niekonwencjonalny. Przyjmował to ze zrozumieniem i dalej za każdym razem kiedy się widzieliśmy cieszyliśmy się z tego żywiołowo. Michał był bardzo wykształconym człowiekiem, erudytą, poliglotą i niepoprawnym ekstrewagantem. Stylistycznym i życiowym. Kolorował życie ludzi, którzy go znali. Umarł. Kolejna śmierć, i znów żal i smutek.
Pozwalam sobie wkleić wspomnienie o Michale, które znalazłam na jednym z portali teatralnych, bardzo trafne. Bardzo mi się podoba i przedstawia Michała celnie.
No cóż, dobrego dnia w zmniejszonym składzie. Mam ochotę przeklinać, zawsze Michał się śmiał z moich nerwów i mojego przeklinania.

Michał Ratyński
Reżyser teatralny i filmowy, tłumacz literatury dramatycznej.
Urodził się 16 maja 1948 w Warszawie, zmarł 10 września 2013 w Warszawie.
W 1970 ukończył studia na Wydziale Ekonomiczno-Społecznym SGPiS w Warszawie. Absolwent Wyższego Studium Zawodowego Organizacji Produkcji Filmowej i Telewizyjnej PWSFTviT w Łodzi (1972). Ukończył także reżyserię w krakowskiej PWST.
Zadebiutował 3 października 1979 jako asystent reżysera Karla Heinza Strouxa w sztuce amerykańskiego dramaturga Donalda L. Coburna „Remi-Dżin” w Teatrze Współczesnym w Warszawie.
Jako reżyser, asystent reżysera, tłumacz czy adaptator zrealizował ok. trzydziestu przedstawień.
Od 1981 – 1986 pracował jako reżyser w Teatrze Powszechnym w Warszawie u Zygmunta Hübnera, gdzie wyreżyserował kilka przedstawień głównie niemieckojęzycznych autorów: Ernst Jandl „Z dystansu”, Klaus Mann (syn Thomasa Manna) „Mefisto”, Wolfgang Hildesheimer „Mary Stuart”.
Fascynowała go sztuka Stanisława Ignacego Witkiewicza „Szewcy” (27.02.1981), „Gyubal Wahazar, czyli Na przełęczach bezsensu” (24,04.1985) i Tadeusza Różewicza „Kartoteka” (6.05.1984).
Znawca literatury dramatycznej z obszaru niemieckojęzycznego; tłumaczył lub reżyserował takich autorów jak: Wolfgang Hildesheimer, Botho Strauss, Tankred Dorst, Robert Walser, Roth Friederike, Roth Friederike, a ostatnio Rolanda Schimmelpfenniga, Mariusa von Mayenburga i Rainera Lewandowski'ego.
W czasie dyrekcji Henryka Baranowskiego w Teatrze Śląskim w Katowicach pracował w tym teatrze na stanowisku reżysera i kierownika literackiego (2004-2006). Wyreżyserował tam „Trainspotting” Irvine Welsha „Walentynki” Iwana Wyrypajewa, „Miłość i las” Frederike Roth, „Lizystrata” Arystofanesa, „Push up 1-3. Ostatnie piętro”
Rolanda Schimmelpfenniga, „Pod lodem” Falka Richtera oraz „Escape!” Rainera Lewandowski’ego.
Za przedstawienie "Lizystrata" Arystofanesa otrzymał nagrodę na VII Festiwalu Sztuki Antycznej w Kerczu na Krymie.
Już po jego śmierci zrealizowane zostanie przedstawienie Friedricha Dürrenmatta „Frank V” w reżyserii Rudolpha Strauba w Teatrze Rozrywki w Chorzowie (14 września 2013) w przekładzie Michała Ratyńskiego.

Ryszard Klimczak
Dziennik Teatralny