Po co nam państwo i prawo? Po to, żeby chronić nas przed bezprawiem. A chroni? Raczej rzadko. Dobrze, że są media, które nagłaśniają sprawy pokrzywdzonych ludzi.
Widzę na ekranie sportowca, zdobywał medale, wygrywał, ale z nimi, z bezdusznymi urzędasami nie wygra. Gdy zapadł na SR, stwardnienie rozsiane, refundacja go nie objęła, bo miał już 35 lat. Dlaczego tak? Czy ktoś to wytłumaczy? Teraz przyplątał mu się nowotwór, groźny. Są leki, ale nie dla niego, bo nie ma kasy, a NFZ nie refunduje. Razem z żoną muszą walczyć, w telewizji żebrać o leki!
Krystyna Kofta. Pisarka, felietonistka Twojego Stylu. Urodzona w czepku
Dziesiątki takich ludzi jest pozostawionych samym sobie. Na co płacili składki? Na to, żeby urzędasy miały dobre pensje. Jasne, że i tam w tym NFZ są ludzie, ale dlaczego do k…. nędzy ciągle słyszymy o rzeczach, od których włosy stają nam na punka?
Widzę faceta po 70-tce, kamera pokazuje mały pokój, na łóżku leży jego matka, ma 92 lata i alzheimera. Syn się nią zajmuje. Kolejny obrazek, kobieta opiekująca się ojcem, czytam o matce pochylonej nad sparaliżowanym synem. Odebrano im zasiłki opiekuńcze. Nie są wysokie, możecie mi wierzyć, ale jeśli opiekunowie dorabiają choćby na pół etatu, albo robią coś chałupniczo w domu, to już im się je zabiera, albo „jeśli zaszła pomyłka”.
Takie obrazy są wstrząsające dla tych, którzy wiedzą na czym polega opieka nad takim chorym, czym jest leżący pacjent z alzheimerem, jakiej wymaga siły, leków itd. Ja wiem, bo był w rodzinie przypadek, moja bratowa dwa lata leżała, a mój brat się nią opiekował, aż do jej śmierci, cały czas był przy niej. To trauma ponad siły.
Po tych reportażach pojawia się wystrzyżony urzędas w ekstra garniturze albo biurwa w pełnym makijażu, garsonce, odpowiednio wytresowani przez speców od mowy ciała, bo mowy duszy niestety ich nie uczą. Chłodno okrągłymi urzędowymi zdaniami, wyjaśniają, że takie jest prawo. Fajnie, że są dobrze ubrani, ale ten ton wyższości, ta przepaść między cierpieniem i upokorzeniem walczących o swoje ludzi a bezdusznością urzędnika! W przypadku tego pana, który spędza całe obecne życie przy matce, zimna biurokratka mówi, że odbiera się zasiłki, bo „często zdarzają się oszustwa”! To należy ścigać oszustów, a nie zabierać zasiłki tym umęczonym ludziom.
Państwo powinno zająć się opiekunami rodzinnymi, całować ich po rękach, dziękując im za wyrękę, bo tak naprawdę to do państwa należy opieka nad ludźmi z alzheimerem. Moja znajoma wróciła z Francji, mówi, że tam wiszą bilbordy głoszące: ALZHAIMER - Z TYM DA SIĘ ŻYĆ! Ludzie starzy i chorzy, którym już nie można pomóc, bo to choroba nieuleczalna - a szybko postępująca, chory zaczyna być groźny dla siebie i innych - dostają miejsce w specjalnym domu, gdzie mają całodobową opiekę, a rodzina może odwiedzać ich kiedy chce. Nie zrywa się więzi, ale też nie powoduje zaburzenia życia rodziny. A u nas? Martw się sam człowieku, zostaniesz świętym. Bywa, że opiekun nie wytrzymuje fizycznie, dostaje zawału, wylewu. Znamy takie przypadki. I znikąd pomocy!
Do tego „organa ścigania” i komornicy ścigają nie tych co trzeba. Emeryt podżyrował pożyczkę na 700 zł, ma teraz do spłacenia 147.000, nie mylicie się! Lichwa pełną gębą w majestacie prawa! A dziś czytam, że 77 letnia rencistka jadąc do sanatorium przekroczyła w Łomiankach prędkość. Z lepszych czasów został jej fiat, którym jechała. Poszła do urzędu i mówi: Wiem, że źle zrobiłam, proszę rozłożyć mi to na raty. Główny Inspektorat Transportu Drogowego nadął się jak organ w stanie wzbudzenia i oświadczył, że ona ma możliwości płatnicze, bo po odjęciu wszystkich świadczeń zostaje jej miesięcznie 187 złotych! Wcześniej przepytali ją na piśmie na co wydaje pieniądze, za ile kupuje buty i rajstopy. Stać ją na zapłacenie mandatu, bo ma majątek „znacznie przekraczający karę grzywny”. Tu chodzi o mieszkano 38 m kw. To ma je sprzedać, żeby zapłacić za kretyński mandat? Tak jak nieszczęsny żyrant, bliski samobójstwa, któremu komornik zajmuje mieszkanie? Rencistka już zapłaciła, ale opisała swoją historię. Gdyby to jakiś pieprzony poseł leciał 200 na godzinę tam gdzie obowiązuje 50, nic by się nie stało, Polacy nic by się nie stało, bo prawo mamy wybiórcze.
Zapamiętajmy te przypadki, zbierzmy inne, które znamy, może trzeba zacząć publicznie piętnować urzędasów i biurwy? Bo państwo to system, bezduszny mechanizm, ale są w nim ludzie, których psim obowiązkiem jest pomagać obywatelom. Obiecywaliście nam mniej biurokracji, a zimnych urzędasów przybywa, ich ilość wciąż rośnie, trzeba ich opłacać, stąd nie starcza na zasiłki, na leki. Żeby państwo było nam przyjazne, trzeba złapać je za biurokratyczne gardło i wymusić to co się nam należy. Czas stworzyć OBYWATELSKĄ KSIĄŻKĘ ŻYCZEŃ I ZAŻALEŃ i eliminować bezduszność.