Wielu stwierdziło, że propozycja bojkotu brytyjskiej sieci hipermarketów w odpowiedzi na kolejne skandaliczne słowa Davida Camerona to absurd. Tymczasem osiągnęliśmy zakładany cel. Dopiero po wezwaniu do bojkotu Tesco, brytyjskie media zaczęły dyskutować o sprzeciwie Polski wobec polityki imigracyjnej premiera Camerona.
Premier Wielkiej Brytanii David Cameron kilkakrotnie zasłynął z wypowiedzi, w których atakuje imigrantów, w tym Polaków. Reakcja polskich polityków na krytyczne słowa wobec Polaków żyjących i mieszkających na Wyspach polegała na kilku tweetach ministra Sikorskiego oraz na telefonach szefa polskiego rządu Donalda Tuska i prezesa Jarosława Kaczyńskiego do Camerona. Interwencje te zostały całkowicie pominięte przez Brytyjczyków, nikt nie zauważył polskiego sprzeciwu wobec polityki Camerona, tamtejsze media polskie stanowisko po prostu pominęły. Do czasu, bo dopiero uderzenie w Tesco, giganta brytyjskich sieci handlowych, doprowadziło do podjęcia tematu polskich imigrantów i ich wkładu w rozwój brytyjskiej gospodarki.
Zdaję sobie sprawę, że wielu może kpić i naśmiewać się z inicjatywy PSL, ale w przeciwieństwie do działań Tuska, Sikorskiego czy Kaczyńskiego, to propozycja PSL wywołała reakcję Brytyjczyków i konieczność dyskusji o sytuacji Polaków na Wyspach.