Sprawa Petelickiego - czyli "seria tajemniczych śmierci"
Po śmierci gen. Sławomira Petelickiego rozgorzała w Polsce dyskusja o „serii tajemniczych śmierci”. Co łączy twórcę GROM – u, Andrzeja Leppera, czy funkcjonariuszkę ABW? Tego nie wiemy, ale właśnie dlatego musimy to wyjaśnić – mówi część opozycji(PiS) w kontekście śmierci tych osób. Ale bez wchodzenia w szczegóły wypowiadający to sugerują, że może to mieć związek z rządem, a w zasadzie z krytyką rządu.
Krzysztof Kwiatkowski - Polityk i urzędnik, w latach 2009–2011 minister sprawiedliwości w pierwszym rządzie Donalda Tuska, w latach 2009–2010 także prokurator generalny, od 2013 prezes Najwyższej Izby Kontroli. Senator VII kadencji, poseł na Sejm VII kadencji.
W Polsce obowiązywała do niedawna zasada wstrzemięźliwości słów wobec tragedii śmierci. Ta zasada, oczywiście, nie może być tożsama z brakiem działań prokuratury, której obowiązkiem jest wyjaśnić wszystkie szczegóły śmierci, także tej która nosi wszelkie znamiona samobójstwa. Takie działania śledczy podejmują, z reguły w takiej sytuacji wszczynając śledztwo z artykułu mówiącego o nieumyślnym spowodowaniu śmierci lub doprowadzeniu człowieka do targnięcia się na własne życie. Umożliwia to prokuraturze przeprowadzenie sekcji zwłok, w tym badań toksykologicznych krwi i histopatologicznych, czyli badań organów wewnętrznych (serca, wątroby). Wcześniej prokurator dokonuje oględzin zwłok, sprawdzając czy, np. nie ma jakichś zadrapań wskazujących na walkę, która podważałaby wersję o samodzielnym odebraniu sobie życia. To pewne standardowe działania prokuratury, które musi ona podjąć, by wykluczyć przy zgonie udział osób trzecich. Tak postąpiono również w przypadku śmierci śp. gen. S. Petelickiego. W tym przypadku z uwagi na miejsce tragedii (podziemny garaż), dodatkowo dochodzą czynności m. in. związane z analizą nagrań z monitoringu.
To ważne, żeby wszystkie te czynności dały nam absolutną pewność, że mamy do czynienia z samobójstwem, a nie zabójstwem. Pewność, że ofiara targnęła się na swoje życie z uwagi na problemy osobiste, rodzinne, finansowe, czy zdrowotne, a nie pod wpływem namowy, szantażu, czy groźby innej osoby. Mamy jako opinia publiczna prawo do pełnej informacji ze strony prokuratury po przeprowadzeniu tych czynności. Mamy również prawo oczekiwać, że m.in. z uwagi na uczucia, emocje, poczucie ogromnej straty bliskich – z opiniami na temat okoliczności śmierci politycy niech poczekają do informacji prokuratury. Tym większe zdumienie wywołują jednoznaczne opinie niektórych polityków, którzy w mniej lub bardziej zawoalowany sposób mówią o tajemniczej śmierci lub wręcz o tym, że stoi za tym obecny rząd. Jeżeli mówić o tym, że rządzący mają wpływ, a i to wyłącznie pośredni, przez stwarzane warunki, na liczbę samobójstw, to wyłącznie więźniów w zakładach karnych. O tym wpływie możemy mówić wyłącznie przez warunki jakie się są w więzieniach a szczególnie przez sposób zabezpieczenia skazanych.
Przypominam sobie lata 2005 – 2007(rządy PiS i Samoobrony), kiedy w polskich zakładach karnych odbierało sobie życie około czterdziestu skazanych rocznie. Platforma Obywatelska nie mówiła wtedy: „To wina rządzącego PiS – u” albo delikatniej: „To tajemnicze zgony, dotyczą ważnych przestępców odbywających długoletnie kary pozbawienia wolności – te osoby wiedziały za dużo i mogły mówić coś, co mogłoby się wielu nie spodobać”. W 2007 r. w polskich zakładach karnych doszło do czterdziestu jeden skutecznych prób samobójczych. Kiedy zostałem ministrem sprawiedliwości uznałem, że ograniczenie tej liczby to mój absolutny priorytet jako nadzorującego polskie więziennictwo. Podjąłem decyzję, żeby w celach dla więźniów szczególnie niebezpiecznych i tych wskazujących na możliwość podjęcia próby samobójczej wprowadzić całodobowy monitoring telewizyjny. Umożliwia on funkcjonariuszom służby więziennej szybką interwencję, gdy widzą na monitorze, że skazany podejmuje próbę samobójczą, lub jest zaatakowany przez współwięźnia. Wprowadziłem nowy przepis prawny, który ustanowił nowy rodzaj osadzonego tzw. „więźnia szczególnie chronionego”, np. z uwagi na to, że jest świadkiem w ważnej sprawie.
Szkoda, że takie przepisy nie działały gdy w celach popełniali samobójstwa skazani za uprowadzenie i zamordowanie Krzysztofa Olewnika. Dzisiaj, przykładem więźnia podlegającego takim specjalnym rygorom jest Ryszard Cyba, morderca z biura poselskiego w Łodzi. Te działania odniosły ogromny efekt. W 2011 r., ostatnim kiedy byłem ministrem sprawiedliwości, liczba samobójstw w zakładach karnych spadła do szesnastu! Spadek o połowę to wynik obrazujący ogromną pracę, którą na tym polu wykonaliśmy. Nie odnotowano też żadnego zabójstwa w celi przez współosadzonego. Dzisiaj statystyki polskiego więziennictwa są jedne z najlepszych na świecie. Najlepiej obrazują to liczby: w zeszłym roku, w Polsce na osiemdziesiąt pięć tysięcy więźniów było szesnaście skutecznych samobójstw, a np. we Włoszech na ok. sześćdziesiąt tysięcy skazanych aż osiemdziesiąt pięć. Mówienie przez polityków, że obecnie rządzący nie robią nic, ale wręcz inspirują tajemnicze śmierci jest głęboko nieuczciwą opinią.
Dane, które przedstawiłem nigdy nie skłaniały mnie by z nich wyciągnąć polityczne wnioski i obciążać rządzących w latach 2005/2007, że w jakiś sposób stoją za samobójstwami w celach. Niech dziś, niezależna od polityków prokuratura, wyjaśni wszystkie okoliczności śmierci gen. Petelickiego i poinformuje opinię publiczną. Takiej szczegółowej wiedzy od prokuratury oczekujemy, a od polityków wstrzemięźliwości w wypowiadanych poglądach. Jeżeli ktokolwiek zaś ma wiadomość, że życie innej osoby jest zagrożone, to niech nie urządza konferencji prasowych, tylko niezwłocznie zawiadomi prokuraturę, pamiętając o życiu i zdrowiu potencjalnej ofiary i swoim prawnym obowiązku. Po wypowiedziach, które elektryzują opinię publiczną i budują poczucie zagrożenia, humorystycznie brzmi informacja, że tajemnicza lista zagrożonych to efekt ogólnej rozmowy z najbardziej nawet szanowaną Panią Profesor.
Chcemy mieć przekonanie, że Polska jest krajem, w którym śmierć drugiego człowieka zawsze skłania do refleksji, zadumy, modlitwy, nigdy zaś do politycznej bijatyki. Cześć pamięci tych, którzy odeszli.