Podpisanie przez polski rząd umowy dotyczącej systemu obrony przeciwpowietrznej Patriot to ogromny krok w kierunku zapewnienia naszemu krajowi bezpieczeństwa. Przy okazji to jedna z coraz rzadszych w ostatnim czasie kwestii, które łączą rząd i opozycję. Ale bezpieczeństwo to nie tylko uzbrojenie – równie ważna jest ochrona w sieci. A ta sprawa jest przez nas zbyt często bagatelizowana.
Instytut Libertatis ogłosił interesującą analizę z pesymistycznym wnioskiem. Według ekspertów tej organizacji cyberbezpieczeństwo Polski jest poważnie zagrożone, gdyż niemal wszystkie kanały dystrybucji są podatne na inwigilację. Zagrożenia sieciowe mogą zaś mieć bezpośredni wpływ na swobodę działania osób, firm, instytucji oraz całego systemu polityczno-gospodarczego państwa. Dzisiaj wojny na polach bitew rozstrzygają się w tak zwanym trzecim świecie. Gdzie indziej, konflikty przenoszą się do sieci.
Wedle specjalistów Instytutu zbyt lekkomyślnie zaufaliśmy zagranicznym podmiotom w kwestii przesyłu i ochrony danych, dlatego wskazana jest repolonizacja cyberbezpieczeństwa. Popularne aplikacje, które uchodzą za bezpieczne, w rzeczywistości całkowicie bezpieczne – zdaniem Libertatis – nie są. Tak samo nie są bezpieczne nasze dane, gromadzone w coraz większej ilości przez publiczne instytucje.
Co rekomenduje Libertatis? Między innymi ograniczenie do niezbędnego minimum gromadzenie przez państwowe jednostki danych o obywatelach. Słuszne, ale, znając naturę administracji, po prostu niewykonalne. Daję głowę, że gdyby zapytać jakikolwiek urząd, czy gromadzi informacje ponad niezbędne minimum, dostalibyśmy odpowiedź, że absolutnie nie. Natomiast realnym i potrzebnym postulatem jest edukacja społeczeństwa w zakresie cyberbezpieczeństwa. A takowa, nie licząc doraźnych akcji, nie istnieje. Fatalnie, bo przecież w obecnym świecie jest ona równie ważna niż edukacja w zakresie profilaktyki zdrowotnej czy bezpieczeństwa ruchu.
W omawianej analizie czytamy, że kluczowym elementem odbudowy cyberbezpieczeństwa Polski powinno być również szerokie wdrożenie polskich technologii informatycznych. Jako przykład eksperci wskazują polski program antywirusowy Arcabit czy komunikator UseCrypt Messenger, który otrzymał pozytywną opinię Wojskowej Akademii Technicznej w zakresie protokołu kryprograficznego. Ten komunikator, co ciekawe, nie „interesuje się” użytkownikiem i żadne dane nie są archiwizowane na serwerze zewnętrznym.
Taką repolonizację w pełni popieram. Jest ona na pewno bardziej zdroworozsądkowa i potrzebna od politycznie rozgrywanej repolonizacji mediów. I również w przeciwieństwie do tej ostatniej, jest w pełni wykonalna. Mamy znakomitych specjalistów i naukowy potencjał. Innowacyjność, o której mówi się cały czas, powinna być wykorzystana do tego, by Polska i Polacy czuli się bezpiecznie. Także w sieci.