Aż dwie trzecie respondentów badania przeprowadzonego przez panel badawczy Ariadna uważa, że osoby zamożne za mało lub wcale nie angażują się w działania charytatywne. Zdaniem większości ankietowanych, przekazywanie części pieniędzy na potrzeby osób potrzebujących powinno być obowiązkiem osób zamożnych. Jednym słowem – widać jak na dłoni, że Polacy muszą się sporo nauczyć o tym, czym jest dobroczynność. Na pewno nie powinnością ograniczoną do najbogatszych.
Wokół wyników badania „Polacy o dobroczynności zamożnych” 16 października w warszawskiej Galerii Delfiny toczyła się ciekawa dyskusja, zorganizowana przez Fundację im. XBW Ignacego Krasickiego. Uczestniczył w niej m.in. Michał Lipiński, dyrektor Konkursu „Teraz Polska”.
Jak zauważył Michał, Polacy włączają się w akcje dobroczynne głównie zimą – np. podczas finałów Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy oraz Szlachetnej Paczki. Broń Boże tego nie krytykuję – każdy grosz przekazany na szlachetny cel jest cenny z kilku względów. A najbardziej dlatego, że stanowi promocję społecznego zaangażowania: jeśli dziecko, małżonek, sąsiad widzą, że wspomagam potrzebujących, to istnieje duża szansa, iż pójdą za moim przykładem. Trzeba jednak podkreślić: badania Ariadny pokazują, że nadal nie wiemy, czym jest dobroczynność i co się z nią wiąże.
Większość Polaków uważa, że powinna być ona obowiązkiem osób zamożnych. Moralnym – jak najbardziej. W europejskiej kulturze, opartej przecież na chrześcijańskich fundamentach, od zawsze jako powinność moralna funkcjonuje dzielenie się z potrzebującymi. Popełniamy jednak (jako Polacy) dwa ogromne błędy w pojmowaniu dobroczynności. Po pierwsze, dobroczynność to nie tylko przekazywanie finansowego wsparcia. Owszem, to jej najczęstsza forma, najłatwiejsza, ale nie zawsze najbardziej efektywna. Po drugie, nie można ograniczać charytatywnej aktywności do osób zamożnych. Nie jest prawdą, że osoby mniej zarabiające nie mogą pomagać. Na odwrót – mogą, i to bardzo kreatywnie, bo w ich przypadku taka pomoc nie oznacza przelewu bankowego lecz płynące z serca zaangażowanie. Może za to mieć postać wolontariatu, przekazania niepotrzebnych ubrań, sprzętów, książek. I – jeszcze raz to podkreślę – zachęcania innych do podobnej aktywności.
To samo dotyczy zaangażowania biznesu we wspieranie szlachetnych inicjatyw. Od firm oczekuje się najczęściej wsparcia pieniężnego. Na szczęście społeczna odpowiedzialność biznesu stała się na tyle popularna, że angażują się w nią nawet niewielkie przedsiębiorstwa. Zachęcając do wolontariatu, wykorzystując swoją infrastrukturę na rzecz potrzebujących, przekazując potrzebne produkty – i na wiele innych sposobów. Gdy bowiem jest wola, sposób na pomoc zawsze się znajdzie. Należy podkreślić, że wiele z pomagających robi to w ciszy, nie nagłaśnia tego w mediach. Od razu zastrzegę, że medialnego nagłaśniania dobroczynności nie uważam za coś nagannego lub kontrowersyjnego: niech taka informacja zachęci chociaż jedną osobę, jedną firmę do naśladowania, a już odniosła pozytywny efekt!
I my, jako Fundacja „Teraz Polska”, od początku naszego istnienia sami włączamy się w akcje charytatywne i namawiamy naszych laureatów oraz partnerów do tego samego. I, jak sądzę, z dobrym efektem!