Dyskusja na temat energetycznej rewolucji – której Polska nie uniknie, niezależnie od zaklęć i obietnic polityków – ma uboczny, pozytywny efekt. To większe zwrócenie uwagi na kwestię zdrowia publicznego. W końcu odejście od starych technologii jest spowodowane m.in. fatalnym wpływem na nasze zdrowie i jakość życia. O zdrowiu Polaków trzeba dyskutować, dlatego wypada przypomnieć o cennej inicjatywie, jaką jest Kongres Zdrowie Polaków.
Wydarzenie, zorganizowane w końcu listopada w Centrum Nauki Kopernik w Warszawie, dotyczyło rozmaitych tematów związanych z ochroną zdrowia – od strategii wspierania zdrowia Polaków, poprzez postępy i osiągnięcia w leczeniu chorób cywilizacyjnych, do badania dobrostanu społeczeństwa. Kongres organizowała Fundacja Po Pierwsze Zdrowie i Światowe Centrum Słuchu Instytutu Fizjologii i Patologii Słuchu, kierowanego przez światowej sławy specjalistę prof. Henryka Skarżyńskiego.
Trudno konstruktywnie rozmawiać o polityce zdrowotnej bez polityków, w tym samorządowych. Kongres swoją obecnością uświetnili m.in. ministrowie zdrowia pełniący funkcje po roku 1989, w tym obecny szef MZ Łukasz Szumowski, prezydenci miast, grono czołowych ekspertów Polskiej Akademii Nauk (PAN), pionierzy w tworzeniu rozwiązań naukowych i klinicznych na skalę międzynarodową, a także specjaliści do spraw gospodarki i ekonomiki zdrowia. Jak podkreślili organizatorzy Kongresu, to wydarzenie zostało zorganizowane ponad podziałami politycznymi, gdyż zdrowie to największy kapitał teraz i największa inwestycja na przyszłość.
O czym mówiono? Między innymi o wpływie ekonomii i gospodarki na zdrowie Polaków, strategiach działań uczelni medycznych wobec oczekiwań zdrowotnych Polaków, rozwoju nowych terapii w wybranych dziedzinach medycyny czy zdrowie Polaków z perspektywy młodego pokolenia pracowników naukowych i klinicznych. Polskie ośrodki naukowe i firmy medyczne mają ogromny potencjał innowacyjny, co widać również na przykładzie nagradzanych w Konkursie „Teraz Polska”.
Publiczne dyskusje są często – zbyt często – okazją do narzekań i roztaczania apokaliptycznych wizji. Cóż, wiemy nie od dziś, że w Polsce narzekanie wychodzi najlepiej i nic nie kosztuje. Kongres był wydarzeniem diametralnie innym: pozytywnym, optymistycznym, kładącym nacisk na sukcesy.
Do Warszawy przyjechała elita ekspertów – ludzi, którzy mogą się poszczycić wielkimi osiągnięciami w dziedzinie nauki, medycyny, gospodarki i organizacji, którzy osiągnęli bardzo dużo, a często pracowali w skromnych warunkach. Celem Kongresu było przypomnienie tych dokonań. Na podstawie przykładów, jak budować lepsze rozwiązania, można zmieniać stosunek opinii publicznej do tego, co udało nam się zrobić. Można przełamać przekonanie o niemocy.
Kongres był potrzebny także dlatego, żebyśmy pamiętali że dorobek publiczny jest dziełem wielu pokoleń – i tych z międzywojnia, kiedy były budowane podstawy medycyny klinicznej, i tych powojennych, gdy od podstaw zbudowano m.in. wzorcową, jak na ówczesne czasy, opiekę nad matką i dzieckiem, dzięki czemu diametralnie spadła umieralność noworodków. Kolejne pokolenie, pokolenie nam współczesne, stoi przed innymi wyzwaniami. Wierzę, że im sprosta i trzymam za to kciuki.