Niedawno pisałem o posiedzeniu Rady ds. Przedsiębiorczości przy Prezydencie RP, poświęconym promocji polskich marek. Burza mózgów przyniosła owoce – i oto powstał dokument zawierający Stanowisko Rady dot. promocji polskich marek.
Jakie rekomendacje Rada zdecydowała się uznać za podstawowe do skutecznej promocji polskich marek?
Po pierwsze – ujednolicenie brandingu parasolowego dla marek, które zostałyby zakwalifikowane do programu promocji. Powinna powstać wspólna księga identyfikacji wizualnej i wytyczne dla budowania jednolitego, spójnego przekazu. Rada zaznaczyła, że optymalne byłoby wykorzystanie w programie znaku i hasła już rozpoznawalnego. Nieustannie polecam uwadze godło „Teraz Polska”, bowiem trudno znaleźć inny znak potwierdzający wysoką jakość polskich produktów i usług o tak wielkiej rozpoznawalności i tak długiej tradycji…
Zgodzono się, że konieczna jest edukacja realizowana już od etapu szkolnego i pokazująca w prosty sposób jak ważne dla nas wszystkich jest wybieranie produktów i usług powstających w Polsce.
Jest to absolutnie kluczowe dla realizacji dalszych działań, związanych z akcjami promocyjnymi. Bez odpowiedniego zrozumienia przez konsumentów zasadności wspierania rodzimych przedsiębiorców oraz tego, ze świadome kupowanie polskich produktów po prostu im się opłaci, realizowanie kampanii może być utrudnione.
Wspomniana akcja edukacyjna musi być także skoordynowana z odpowiednim przygotowaniem podmiotów odpowiedzialnych za tworzenie kanałów sprzedaży. Taka akcja powinna także wykorzystywać rozpoznawalność celebrytów, influencerów czy innych liderów opinii oraz brać pod uwagę, że argumenty muszą ciągle ewoluować. Nie zapominano o Internecie. Niezbędne będzie stworzenie internetowego narzędzia, umożliwiającego publikację ofert produktów i usług polskich przedsiębiorców.
Będzie to swoisty biznes mixer, który ma łączyć duże podmioty z mniejszymi w zakresie współpracy.
Co na zewnątrz? Przede wszystkim wykorzystanie potencjału i możliwości naszej dyplomacji, przedstawicielstw, Polonii, a nawet polskich misjonarzy. Jako zasadę powinno się przyjąć, że każda wizyta zagraniczna na wysokim szczeblu zawiera komponent gospodarczy. Ważne jest zarówno wsparcie promocji naszych produktów i usług, jak i interwencje w przypadku dyskryminacji. Nie możemy wyjść ze zdumienia, że pani ambasador Mosbacher potrafi zdecydowanie występować do polskich decydentów w interesie amerykańskich firm działających w Polsce. Owszem, potrafi, i co w tym złego? Dlaczego nasi ambasadorowie nie mają wykazywać się takim samym zdecydowaniem?
Co jest elementem najtrudniejszym? Koordynacja i synergia podejmowanych działań. Mniej lub bardziej aktywne działania promujące polskie marki podejmuje wiele publicznych instytucji, od rządowych agencji i ministerstw, a na samorządach kończąc. Do tego dochodzą aktywne działania organizacji branżowych i instytucji pozarządowych. Energii, potencjału i pomysłów nie brakuje, brakuje – od zawsze – pomysłu do koordynacji. Ustawowo głównym realizatorem działań promocyjnych jest PAIH i to Agencja formalnie powinna za to odpowiadać. O wiele bardziej istotne jest jednak aby działania, które zostaną zaprojektowane były realizowane spójnie i w dłuższym okresie czasu, nawet jeśli w międzyczasie doszłoby do zmiany na szczeblach władzy. Wydaje się, że naturalnym koordynatorem lub, jak kto woli patronem, działań zmierzających do promocji naszych krajowych marek powinna zostać głowa naszego państwa. I takie zadanie realizowane przez Prezydenta RP również powinno być zapisane jako długofalowe. Przy realizacji tak ważnego projektu urzędnicy muszą stosować regułę, że podmioty spoza sektora publicznego są równorzędnym partnerem, a ich wiedza i doświadczenie są wręcz niezbędne. Przed trzydzieści lat III RP odbudowaliśmy gospodarkę, staliśmy się silnym regionalnym liderem, zyskaliśmy wiarę we własne siły. Jednego nie udało się nam zrobić: wypracować spójnego programu promocji polskich marek. Tego zaniedbania nie można w żaden sposób usprawiedliwić. Trzeba po prostu wziąć się do roboty!