Rok 2021 – setna rocznica trzeciego powstania śląskiego – symbolicznie zamyka obchody stulecia odzyskania niepodległości przez Polskę. Czekamy teraz na nową jakość, czyli na zrównoważenie rocznic martyrologicznych (których pełno w naszym kalendarzu) z rocznicami sukcesów. Jeśli cudem nazywa się odbudowę Polski, to jeszcze większym cudem jest podniesienie jej z gruzów, bowiem I wojna światowa spustoszyła polskie ziemie w stopniu ogromnym, gdzieniegdzie porównywalnym ze zniszczeniami następnego konfliktu. Przygotowujmy się zatem do upamiętniania rocznic, które świadczą o polskiej zaradności, innowacyjności i nowoczesności. A taka zdarzy się w roku przyszłym: 5 lutego minie 85. lat od decyzji Sejmu o budowie Centralnego Okręgu Przemysłowego.
COP był jedną z największych przemysłowych inwestycji Drugiej Rzeczypospolitej. Kto wie, jakimi torami potoczyłby się rozwój polskiej gospodarki i kraju w ogóle, gdyby nie rok 1939. Wszystko wskazuje na to, że dzięki COP unowocześniono by nasz przemysł i – co niezmiernie ważne – w szybszym stopniu zunifikowano by ziemie znajdujące się wcześniej w różnych państwach zaborczych.
Do dzisiaj widać na różnych płaszczyznach – ekonomicznej, demograficznej, ba, nawet politycznych wyborów – różnice między poszczególnymi regionami. Mówiąc o „Polsce A” i „Polsce B” nie uświadamiamy sobie, że mówimy także o granicach dawnych zaborów. O bardziej rolniczej, mniej zamożnej Polsce wschodniej i lepiej uprzemysłowionym Śląsku czy Wielkopolsce.
Jak szeroko zakrojony był projekt COP widać po tym, co udało się zrobić przez zaledwie półtora roku od decyzji posłów. Około 300 km gazociągu z Gorlic, który docelowo miał dotrzeć do Warszawy, Państwowe Zakłady Lotnicze w Mielcu, zakłady chemiczne w Nowej Sarzynie… Inwestycje, które w ramach COP powstawały od podstaw albo wiązały się z modernizacją już istniejących fabryk, w części służą nam do dzisiaj. Na przykład Fabryka Broni „Łucznik” w Radomiu, która produkuje karabinki GROT i pistolety VIS – pracująca dziś na nowoczesnych maszynach, po przejściu w ostatnich latach pełnej modernizacji. Broń z Radomia ceniona jest również przez cywilnych nabywców, m.in. w Stanach Zjednoczonych. Godzi się też wspomnieć o fabryce opon i kauczuku syntetycznego w Dębicy i fabryce silników lotniczych w Rzeszowie (dzisiaj PZL-Rzeszów). Ba, nawet słynne zakłady Leonardo w Świdniku, produkujące śmigłowce, choć uruchomione po II wojnie światowej, powstały w miejscu, gdzie przed wojną zbudowano nowoczesne lotnisko.
Zarzuca się Polakom, że zbyt często wracają do historii, za bardzo oglądają się w przeszłość. Zarzut chybiony, bo nie jest to tylko polska specyfika. Cóż dopiero powiedzieć o Amerykanach! Oglądajmy się w przeszłość, kultywujmy pamięć o niej, ale przede wszystkim po to, by dać impuls do osiągania sukcesów. Nie musimy wybierać: upamiętnienie Powstania Warszawskiego nie przeszkadza w nagłaśnianiu budowy Gdyni czy właśnie tworzenia Centralnego Okręgu Przemysłowego. Musimy uświadamiać, szczególnie młodemu pokoleniu, że historią Polski jest także historia polskiej gospodarki, naszych inwestycji. Tak samo ważną, jak dzieje oręża albo kultury. W podręcznikach – i szkolnych, i akademickich – niestety tego nie widać. Dzieje przedsiębiorczości są kwitowane kilkoma akapitami, a Cegielski przegrywa z Mickiewiczem. To wyjaśnia, dlaczego, odwołując się do tradycji Drugiej Rzeczypospolitej (nadmiernie zresztą idealizowanej), mamy zwykle przed oczami Piłsudskiego, a nie Kwiatkowskiego. Nie doceniamy gigantycznego sukcesu, jakim było podniesienie państwa dosłownie z gruzów.
Stulecie rozpoczęcia budowy portu i miasta Gdynia przebiegło bez większego echa. Tak, owszem, pandemia, ale pandemią zwykliśmy aż do przesady tłumaczyć wszystko. Tak jest najwygodniej. Jest jeszcze trochę czasu, by 85. rocznicę decyzji o budowie COP wykorzystać do edukowania Polaków o ich własnych sukcesach. Choćby po to, by wyleczyć nas z narodowych kompleksów i poczucia, że kiedy myśmy stali w miejscu, cała Europa się rozwijała. Bo to oczywista nieprawda.