W najbliższą środę Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo ogłosi wyniki finansowe za zeszły rok. Sądzę jednak, że większość analityków i dziennikarzy interesuje zupełnie inna kwestia: czy zostaną zaprezentowane cele, które postawił sobie i zespołowi do realizacji nowy zarząd i jak będzie wyglądać ich hierarchia. Lista pilnych kwestii, z którymi musi zmierzyć się gazowy koncern, jest długa. A wszystkie one, pośrednio lub bezpośrednio, wiążą się z bezpieczeństwem energetycznym kraju. Troska o to bezpieczeństwo (o czym trzeba pamiętać) jest statutowym obowiązkiem spółki. To powoduje, że PGNiG musi z reguły dokonywać kunsztownej ekwilibrystyki, lawirując między wypełnieniem obowiązków giełdowej spółki, zapewnieniem rentowności, a wsparciem polskiej polityki energetycznej.
Prezes Mariusz Zawisza dostał na początek od komentatorów i ekspertów duży kredyt zaufania i życzliwości. Z PGE wyniósł opinię sprawnego menadżera. Teraz będzie musiał starać się tego zaufania nie zawieść. Prezesów chętnie porównuje się do sterników – szef zarządu PGNiG jest w takim razie sternikiem wielkiego, ciężkiego, mało zwrotnego okrętu, który musi lawirować wśród niebezpiecznych raf. Zadanie karkołomne, ale możliwe do zrealizowania.
Nie czekając na to, jakie deklaracje padną na środowej konferencji wynikowej, można już teraz pokusić się o sporządzenie listy najważniejszych zadań dla Mariusza Zawiszy i kierowanego przez niego zarządu.
Po pierwsze – realizacja powszechnie krytykowanych obowiązków ustawowych, zgodnie z którymi spółka ma od stycznia br. sprzedawać 40% gazu poprzez Towarową Giełdę Energii. Analitycy wskazują, że na PGNiG nałożono surowe obowiązki, nie dając do ich realizacji żadnych narzędzi, a jedynie bat w postaci możliwości nałożenia słonej kary przez prezesa Urzędu Regulacji Energetyki.
Po drugie – dokonanie wszystkiego, co się da, w zakresie renegocjacji umowy z Qatargasem na dostawę paliwa LNG. Budowa terminalu w Świnoujściu się opóźnia, a zapisy w kontrakcie obligują polską stronę do odbioru zakontraktowanego surowca. Świadomie nie piszę: „osiągnięcie sukcesu”, bo wszystko zależy od dobrej woli Katarczyków. Sukcesem będzie każde liczące się ustępstwo.
Trzecie zadanie – temat, który z natury jest trudny, niewdzięczny i wymagający dużej odporności (także na naciski polityków). Chodzi o restrukturyzację całej grupy PGNiG, złożonej z mnóstwa mniejszych i większych spółek, centrów badawczych itp. Konia z rzędem temu, kto potrafi rozrysować zawiłą strukturę gazowego molocha. Hasło „restrukturyzacja” kojarzy się zwykle z naciskami związkowców, zakulisowymi interwencjami regionalnych działaczy politycznych i obawami o zatrudnienie. Prezes Zawisza ma za sobą chrzest bojowy w postaci przekształceń w Polskiej Grupie Energetycznej, w wyniku których powstała efektywna finansowa PGE Dystrybucja. Tak naprawdę to trzecie zadanie pod kątem trudności jest priorytetem numer jeden.
Skoro zaczęliśmy od żeglarskich porównań, nimi też zakończmy. Dobry sternik potrzebuje nie tylko wiedzy, doświadczenia, wytrwałości, ale i odporności na czynniki zewnętrzne. W przypadku spółki Skarbu Państwa, siłą rzeczy działającej na styku polityki i biznesu, jest to kluczowe. Myślę, że prezes ma tego świadomość, a ja mocno mu kibicuję.