W historii NBA „wielkich trójek” było sporo. Dziś w nocy staną naprzeciw siebie takie właśnie zespoły, oparte na trzech znakomitych koszykarzach. Aktualni mistrzowie LeBron James, Dwyane Wade i Chris Bosh oraz czekający już 6 lat na kolejny pierścień Tim Duncan, Tony Parker i Manu Ginobili. Miami Heat vs. San Antonio Spurs. Panie i panowie, wielki finał czas zacząć!
Zapowiedź tegorocznego finału NBA nie może obyć się bez przypomnienia tego co stało się 6 lat temu. Wtedy 23-letni LeBron James – jeszcze w barwach Cleveland Cavaliers – po raz pierwszy dotarł do finału. Trafił tam na mistrzów z 1999, 2003 i 2005 roku San Antonio Spurs. LeBron i jego koledzy polegli 0:4, a media powtarzały, „król LeBron” jeszcze królem nie jest. „Jestem o wiele lepszym koszykarzem niż wtedy” – powtarza dziś James. I dodaje: „O tym kto będzie lepszy przekonamy się dopiero po finale. Każda drużyna może sprawić problemy. Mniejsze lub większe mieliśmy z Milwaukee, z Chicago i z Indianą. Teraz musimy poradzić sobie z San Antonio. Oczywiście największą presję odczuwam ja, D-Wade (Dwyane Wade) i CB (Chris Bosh), bo w największym stopniu odpowiadamy za atak w naszym zespole. Ale przynajmniej nie ma tych pytań o to kiedy wreszcie zdobędę tytuł. Każdy z nas ma już conajmniej po jednym mistrzowskim pierścieniu.”
Jeśli Heat chcą zdobyć tytuł muszą poradzić sobie z Tonym Parkerem. To mierzący 188 centymetrów rozgrywający z Francji jest mózgiem ekipy z Teksasu. 6 lat temu Francuz zgarnął tytuł MVP finałów i założył mistrzowski pierścień. Podobnie jak Tim Duncan i Manu Ginobili. Z tamtej ekipy do dziś w San Antonio gra jeszcze Matt Bonner, no i wciąż prowadzi ją trener Greg Popovich.
2013
Minęło 6 lat i San Antonio wyglądają jeszcze lepiej niż wtedy. „Pop” wciąż może liczyć na znakomitą grę pod koszem 37-letniego już Duncana, na wspaniałe podania i wejścia pod kosz 31-letniego Parkera i na liczącego 36 wiosen super-rezerwowego, argentyńczyka Manu Ginobilego. „Co roku czułem że mamy drużynę, która może zdobyć mistrzostwo, ale przez ostatnie 6 lat zawsze brakowało jakiegoś szczegółu. W tym sezonie jak na razie wszystko układa się po naszej myśli. Wierzymy w siebie i czekamy na finał” – podsumował tegoroczne rozgrywki Parker.
„Wielka trójka z Teksasu” jest otoczona przez fantastycznych „zadaniowców”: Leonard, Splitter, Green, Neal, Diaw czy wspomniany już Bonner. Nie zdziwcie się jeśli ktoś z nich wyjdzie na pierwszy plan. Albo jeśli z pierwszego planu zniknie LeBron James lub Dwyane Wade. Za ich krycie odpowiadać będą zapewne Kewhi Leonard i Danny Green. Trzeci z „wielkiej trójki z Florydy” Chris Bosh i tak będzie miał najgorzej. Nie dość, że ostatnio nie jest w najwyższej formie to jeszcze pod koszem czeka go przepychanie się z Duncanem. „To jest bardzo mądra drużyna. Zgrana ze sobą. Budowana przez ostatnie 10 lat. Mogą grać ze sobą z zamkniętymi oczami. Grają świetną, zespołową koszykówkę. Ale myślę, że IQ naszej drużyny jest równie wysokie. W pewnym sensie zobaczycie dwie bardzo podobne do siebie drużyny.” – ocenia Dwyane Wade i ma rację. Bo w Miami też zespół zbudowano z głową (chociaż kosztował o wiele więcej niż Spurs). Do „wielkiej trójki” słynny Pat Riley (dziś prezydent Miami Heat) dokłada kolejne wzmocnienia. Boston na Florydę zamienił Ray Allen a w trakcie sezonu ściągnięto Chrisa „Birdmana” Andersena. Do tego Miller, Battier, Haslem. Niektórzy z nich mogą cały mecz przesiedzieć na ławce, by w następnym raz za razem trafiać do kosza rywali.
Spoelstra vs. Popovich
Starcie Miami z San Antonio to także pojedynek dwóch trenerów. 42-letni Erik Spoelstra przez ponad dekadę był w Miami asystentem, aż w roku 2008 zastąpił Pata Rileya. Przeciwnicy marudzą, że taka drużyna to i bez trenera sobie poradzi (hehe, popatrzcie na LA Lakers) i że stoi nad nim „brylantowy Pat”. Ale Spoelstra już nic udowadniać nie musi. Drużynę naszpikowaną gwiazdami poprowadził do mistrzostwa rok temu, za nim znakomity sezon zasadniczy (27 wygranych z rzędu – robi wrażenie) i Heat znowu są w finale.
Na ławce Spurs – koszykarski Alex Ferguson. Greg Popovich jest o 21 lat starszy od Spoelstry. W klubie z San Antonio pojawił się w 1994 roku jako generalny menedżer. Dwa lata później na stanowisku trenera zatrudnił… samego siebie. I tak zostało. Przez niemal 17 lat zdobył cztery tytuły mistrzowskie. Do tego pierwszego, w 1999 roku Spurs prowadził jeszcze Avery Johnson, a pod koszem rządzili zbliżający się do końca kariery David Robinson i młody Tim Duncan. Jeśli Popovich zdobędzie piąty pierścień to w klasyfikacji wszechczasów dogoni Johna Kundlę i … Pata Rileya. Lepszy wynik od niego będzie mieć już tylko dwóch szkoleniowców: Red Auerbach (9 tytułów mistrzowskich) i Phil Jackson (11). I pamiętajcie aby uważnie śledzić wywiady z „Popem”. Zawsze może powiedzieć coś bardzo zabawnego. Ten były żołnierz „US Air Force” to z jednej strony człowiek z zasadami i konserwatywny, z drugiej jednak – ma niesamowite poczucie humoru i w każdej chwili możemy liczyć na jakąś ciętą ripostę.
Na razie Popovich musiał odpowiadać głównie na pytania o Jamesa: „Dziś LeBron James rzeczywiście jest o wiele lepszym zawodnikiem niż 6 lat temu. Wtedy mieliśmy szczęście bo dla niego to był tak naprawdę dopiero początek kariery. Dziś już nie obchodzi go co mówią inni, po prostu wychodzi na parkiet i chce wygrać mecz. Będzie dla nas dużo większym problemem niż w 2007 roku."
Dziś w nocy
Heat do finału przystąpią po męczącej serii z Indiana Pacers. Zakończyli ją dopiero w siódmym meczu, w miniony wtorek. Spurs natomiast odpoczywali od 27 maja. Bo z Memphis poradzili sobie bardzo szybko, wygrywając 4:0. Chociaż aż dwa spotkania kończyły się dogrywkami. Przewagę parkietu mają koszykarze z Florydy. W sezonie zasadniczym obie drużyny spotkały się dwukrotnie. Dwa razy lepsi byli Heat, ale nie warto do tego przywiązywać wagi, bo składy obu zespołów były w tamtych spotkaniach dalekie od optymalnych. Czy pod kopułą hali w Miami zawiśnie trzeci mistrzowski baner, czy może piąta flaga ozdobi halę w San Antonio? Przekonamy się najpóźniej 20 czerwca.
Pierwszy mecz: 6 czerwca, Miami (3.00)
Drugi mecz: 9 czerwca, Miami (2.00)
Trzeci mecz: 11 czerwca, San Antonio (3.00)
Czwarty mecz: 13 czerwca, San Antonio (3.00)
Ewentualnie piąty mecz: 16 czerwca, San Antonio (2.00)
Ew. szósty mecz: 18 czerwca, Miami (3.00)
Ew. siódmy mecz: 20 czerwca, Miami (3.00)