Oglądając wczoraj program „Tomasz Lis na żywo” byłam zdumiona emocjami, jakie panowały w tym programie zamiast merytorycznej dyskusji. Rozumiem, pojawiające się emocje związane z tym, że fotoradary nie zawsze stoją we właściwych miejscach. Jak najbardziej uważam także, że audyt w tej sprawie jest konieczny. Myślę jednak, że krytyka systemu ostrzegania radarowego jest niewłaściwa.
Nie muszę przytaczać publicznie znanych opinii, że Polak wyjeżdzający za granice przestrzega przepisów, ponieważ kary w innych krajach są wysokie i nieuniknione. Widzami, którzy oglądali ten program również targały emocje, ponieważ każdy ma inne doświadczenia związane z przestrzeganiem przepisów na drodze. Często odbierając informacje o jakimś wypadku myślimy, że to nas nie dotyczy, dopiero w sytuacji, kiedy tragedia z udziałem kierowców dotyka nas samych lub naszych bliskich mamy wewnętrzny bunt przeciwko brakom fotoradarów, gdzie doszło do takiego wypadku.
Jestem absolutnie za fotoradarami, gdzie są przejścia dla pieszych bez sygnalizacji świetlnej. Niestety doskonale pamiętam wypadek na ul. Puławskiej, o którym mówił policjant z ruchu drogowego Pan Pasieczny. Dotyczył on zabicia na przejściu dla pieszych 18-letniej Marty. Marta była absolwentką mojej szkoły, która w swoje 18-ste urodziny z koleżanką i jej mamą była na koncercie. Około godziny 23-ciej przechodziły przez przejście dla pieszych. Jeden z dwóch młodzieńców, którzy ścigali się na Puławskiej z prędkością ponad 100 km/h uderzył w Martę. Dziewczyna zginęła na miejscu. Dramat rodziny: utrata córki i potem długotrwały proces sądowy, gdzie sprawca wypadku starał się zrzucić winę na Martę. Pewnie, gdyby wówczas stałby tam fotoradar być może młodzieńcy nie ścigaliby się na ulicach Warszawy. Musieliby zapłacić mandat, a także przyjąć punkty karne. Zgadzam się w jednym z Panem redaktorem Tomaszem Lisem, że należy zmienić prawo w zakresie mandatów za przekraczanie prędkości, nie może być sytuacji, że nie przyjmuje się punktów karnych w zamian za zapłacenie więcej o 100 pln. To właściciel samochodu powinien wskazać osobę, która prowadziła, a jeśli nie wskaże, to sam zostaje ukarany punktami.
Moim zdaniem cała dyskusja związana jest z zapisem o dochodach do budżetu państwa z fotoradarów, ponieważ stworzyła klimat, że chodzi tylko o pieniądze. Tworzenie budżetów gmin czy państwa związane jest z szacunkami dochodów miedzy innymi z fotoradarów, jak również szacowanie innych kar, jakie mogą wpłynąć z opóźnień wpłat dotyczących podatków czy innych danin na rzecz gminy czy państwa. Uważam, że należałoby oddzielić projektowane dochody do budżetu państwa a zająć się audytem i wysokością kar dla łamiących przepisy ruchu drogowego.
Ponadto, chcę jasno podkreślić, że jestem za zniesieniem immunitetu dla wszystkich grup zawodowych. Każdy kierowca powinien być traktowany wobec prawa drogowego jednakowo!