Nazwa zasiłku Hartz IV stała się synonimem trwałego ubóstwa.
Nazwa zasiłku Hartz IV stała się synonimem trwałego ubóstwa. autor: Michelle Foocault, licencja CC BY-NC 2.0
Reklama.
Hartz IV to nieformalna nazwa dla zasiłku, który otrzymuje każdy mieszkaniec Niemiec pozostający bez pracy dłużej niż 12 miesięcy. Bezrobotna osoba samotna otrzymuje 382 euro miesięcznie. W przypadku bezrobotnych małżonków, kwota zmniejsza się do 345 euro na osobę. Takie sumy obowiązują od 1 stycznia 2013 roku, są stale rewaluowane i uwzględniają niezbędne wydatki na żywność, ubrania, rachunki, ale i podstawowy dostęp do kultury, jak np. bilety do kina. Z tej sumy nie trzeba płacić za mieszkanie, gdyż ten wydatek pokrywa za bezrobotnego państwo, tak samo jak ubezpieczenie zdrowotne. W ofercie dla bezrobotnego znajdziemy też szereg mniejszych udogodnień, takich jak jednorazowa zapomoga na umeblowanie mieszkania, czy szereg zniżek na komunikację oraz dobra publiczne oferowane przez miasta. Choć wyliczenia zależą od wielu indywidualnych czynników, to można przyjąć, że bezrobotne małżeństwo z dwójką dzieci otrzymuje comiesięczną zapomogę w wysokości znacznie przekraczającej 1000 euro (szczegółowe wyliczenia można uzyskać przy pomocy kalkulatora Hartz IV dostępnego na stronach pomocy społecznej).
Jak na warunki niemieckie, gdzie średnie wynagrodze przekracza 2 tysiące euro, zasiłek dla jednej osoby w wysokości 382 euro jest małą kwotą. Należy jednak pamiętać, że Niemcy są ojczyzną dyskontów i w takich sieciach, jak Lidl, czy Aldi zakupy żywnościowe są relatywnie niedrogie. W rezultacie, oprócz większości użytkowników Hartz IV, którzy bezrobocie traktują jako stan przejściowy, utworzyła się klasa zawodowych bezrobotnych. Wystarczy wsłuchać się w język. Na bezrobotnych mówi się „hartzer”, a zwrot „Ich hartze” oznaczający czynność permanentnego siedzenia na zasiłku jest powszechnie zrozumiały. Pejoratywny termin „Hartz” przyczepia się do całych dzielnic, wspomnianych już dyskontów, czy programów telewizyjnych nadawanych w godzinach przedpołudniowych. Oprócz szansy na przeżycie okresu bezrobocia, Hartz IV wprowadzony przez socjaldemokratyczny rząd Gerharda Schrödera w 2005 roku, uprawomocnił istnienie klasy wykluczonych, którą cechuje roszczeniowość i apatia. Najniebezpieczniejszym zjawiskiem jest reprodukcja tych cech w kolejnych pokoleniach, których umiejętności społeczne sprowadzają się do pozyskania zasiłku wzorem rodziców. Procentowo największy wskaźnik odbiorców Hartz IV przypada na Berlin, gdzie w czerwcu 2013 r. wyniósł 17,20% mieszkańców stolicy.
Hartz IV jest popularnym przedmiotem dyskusji w niemieckiej opinii publicznej. Program systematycznie obrywa od zdeklarowanych wolnorynkowców, którzy widzą w nim nic więcej jak bezmyślne łożenie na leni i nierobów. Również lewicowcy nie są zadowoleni z tworzenia marginalizowanej klasy „Hartzerów”. Z ust co bardziej radykalnych zwolenników społecznej sprawiedliwości padają pomysły zlikwidowania zasiłków i wprowadzenia dochodu podstawowego, czyli stałej sumy pieniędzy wypłacanej przez państwo wszystkim. Dla postkomunistów z partii Die Linke, Hartz IV nie zapewnia środków wystarczających do godnej egzystencji, a jego likwidacja i zamiana na system bardziej solidarny jest jednym z głównych punktów ich programu wyborczego. W innym kierunku podążają pomysły zgłaszane przez posłów rządzącej CDU, które często podkreślają znaczenie obowiązku pracy. CDU chętnie zwiększyłoby poziom sankcji dla osób, które nie chcą podjąć pracy oferowanej przez biura pośrednictwa pracy. Trwająca licytacja partii politycznych na sposoby zreformowania Hartz IV potrwa do 22 września 2013 roku. Wynik wyborów do Bundestagu zadecyduje o przyszłej formie polityki społecznej.