Profesor(!)-poseł Stefan Niesiołowski ma nadzwyczaj dobrą passę. Ostatnio w swojej dobroci objawił nam, jak rozwiązać problem narkomanii. Wystarczy więcej religii w szkołach, od jak najwcześniejszych lat, żeby raz na zawsze pożegnać się z tą całą marihuaniną!
Świat Stefana jest prosty. Narkotyki są złe, alkohol jest dobry. Dobra jest też religia, a źli są ci, którzy sprzeciwiają się wydawaniu na jej nauczanie grubo ponad miliarda złotych z budżetu państwa. W
rozmowie z Anną Grodzką z Twojego Ruchu, poseł PO stwierdził, że
"im więcej religii, zwłaszcza dla małych dzieci, tym mniej potem lumpów, narkomanów, złodziei, bandytów i oszustów".
Jakież to oczywiste. Fakt, że podobnie jak trzy miliony innych Polaków zażywam czasem marihuanę, wynika przecież z tego, że nie uważałem na lekcjach religii. Myślę, że najwyższy czas, aby zamiast nikomu niepotrzebnej matematyki, maturzyści obowiązkowo zdawali egzamin z religii. Katolickiej, ma się rozumieć. Rzymsko-katolickiej. Wtedy niepokolanej ojczyzny szargać nie będzie żaden paskudny narkotnik!