Dawniej odpowiedź była prosta - żadnego! Uważano, że psy kojarzą tylko określone bodźce dźwiękowe z potencjalną nagrodą lub uniknięciem kary. Dziś wiemy, że pies nie tylko rozumie znaczenie pewnych słów, ale potrafi je kategoryzować, a słownik nabywa w ten sam sposób jak nasze dzieci. Za pomocą procesu eliminacji zwanego fast-mapping.
Zamieszanie zaczęło się od artykułu Juliane Kaminski opublikowanego w Science w 2004 roku (Kaminski, Call i Fisher, 2004). Grupa badaczy z Instytutu Maxa Plancka potwierdzała w nim, że samiec rasy Border collie o imieniu Rico rozróżnia nazwy około 200 obiektów. Stało się to za sprawą właścicielki psa, która mając na względzie pooperacyjną rehabilitację zwierzęcia zachęcała do przynoszenia z innego pomieszczenia domu coraz to nowe przedmioty. W pierwszym badaniu Kaminski wykluczyła efekt „Mądrego Hansa” (niezamierzonego dawania wskazówek zwierzęciu) w drugim pokazując nowe, nieznane psu obiekty doszła do wniosku, że zwierzę nabywa umiejętność rozróżniania nazw nowych rzeczy drogą eliminacji, czyli zjawiska zwanego „fast-mapping”. Można je opisać jako uczenie przez wykluczenie. Na przykład skoro pies widzi wśród znanych obiektów nowy i słyszy pierwszy raz nową nazwę, to wyklucza znane dotąd obiekty i sięga po nowy. W ten sposób wzbogacają też słownik ludzkie dzieci (Carey i Bartlett, 1978) nawet jeśli występuje spore opóźnienie między usłyszanym wyrazem, a możliwością sięgnięcia po przedmiot etykietowany danym słowem (Baldwin, 1993).
Pojawiły się też głosy krytyczne, wskazujące na dwa metodologiczne problemy
badań prowadzonych przez Kaminski. Pierwszy to brak kontroli nad preferencją nowości. Może pies woli przynosić obiekty nowe, niezależnie od tego czy padnie słowo czy nie? Po drugie nagroda w postaci pochwały po dokonaniu wyboru może mieć decydujące znaczenie w nabywaniu umiejętności (Markman i Abelev, 2004).
Podobnie Bloom (2004) zdradza pewne wątpliwości. O ile jego zdaniem można porównać proces uczenia się nowych słów przez psa z działaniami dzieci w tym zakresie, to jednak rodzi się pytanie czy pies rozumie znaczenie wypowiadanej sekwencji. Inaczej mówiąc, czy dla psa dźwięk "skarpety" oznacza rzeczywiście
skarpety czy też pies traktuje słyszane dźwięki jako jedno polecenie „przynieśskarpety”. W drugim przypadku wykonanie polecenia może mieć niewiele wspólnego z nauką języka w ludzkim tego słowa znaczeniu. Ponadto, dzieci zdają sobie szybko sprawę z tego, że słowo odnosi się nie do konkretnej rzeczy a do całej kategorii takich przedmiotów (Bloom, 2004).
Późniejsze próby robione z udziałem suki Betsy (słownik ponad 300 pozycji) oraz także suki rasy Border collie imieniem Chaser (słownik ponad 1000! pozycji) pokazały, że pies może przynosić obiekty, podając mu jedynie nazwę kategorii, a także do polecenia „przynieś” dołączając zamiast słowa - rysunek lub zdjęcie przedmiotu, a to stawia wcześniej opisywane zastrzeżenia w nieco innym świetle (Pilley, Alliston i Reid, 2011).
W przeciwieństwie do poprzednich prób, rekordzistka Chaser została nabyta
jako 8 tygodniowa suczka z zamiarem uczenia jej intensywnie ludzkiego języka. W pierwszym eksperymencie badacze chcieli sprawdzić wydolność psiego mózgu w tym zakresie. Słownik suczki złożony ostatecznie z 1038 wyrażeń jest imponujący. Składa się na niego 800 postaci zwierzęcych, 116 różnych piłek, 26 typów frissbee i wiele innych obiektów. Powstawał on jednak dzięki codziennym 5 godzinnym ćwiczeniom trwającym przez 3 lata z dopuszczeniem kształtowania zachowania z udziałem warunkowania. Chaser uczyła się jednego do dwóch rzeczowników dziennie. Co miesiąc sprawdzano umiejętności suki losując 100 obiektów do prób testowych (Pilley, Alliston i Reid, 2011).
Po zakończeniu 3 lat treningu odbyła się prezentacja w auli uniwersytetu w obecności 100 osób, gdzie zastosowano podwójnie ślepą próbę. Losowo wybrane osoby (5), wylosowało każdy po 10 obiektów z masy 1022 wszystkich przedmiotów. Wybrane przedmioty ułożono po 10 w rzędzie w losowej kolejności, a ich nazwy spisane na kartkach trafiły do osoby mającej prosić psa o wykonywanie poleceń. Chaser pomyliła się w czasie publicznej próby tylko 4 razy, co daje znakomity odsetek poprawnych reakcji wynoszący 92% (Pilley, Alliston i Reid, 2011). W drugim eksperymencie, autorzy sprawdzali czy pies rozumie odrębność morfemów czynność-rzecz. Do polecenia „fetch” (przynieś) dodano „paw” (wskaż łapą) oraz „nose” (dotknij nosem) . Liczba rzeczowników była silnie ograniczona, ale w czasie prób testowych zwierzę zareagowało bezbłędnie na każde polecenie! (Pilley, Alliston i Reid, 2011).
Wydaje się więc, że Kaminski mogła mieć rację interpretując proces uczenia się słów przez psy analogicznie do nabywania i powiększania słownika przez ludzkie dzieci. Pamiętajmy jednak, że mówimy tu o rozumieniu dwuwyrazowych sekwencji, a nie złożonych zdań wypowiadanych przez ludzi.