Reklama.
***
Nie przypominam sobie żebym kiedykolwiek widziała przebłysk szczęścia, promyk nadziei lub choćby cień zadowolenia na jego twarzy. Jego smutne, bezbronne, doświadczone przez los oczy nie pasują do maleńkiej, niewinnej buzi. Widok ten miażdży mi serce i choć jestem na wyciągnięcie ręki to wiem, że nie jestem w stanie zrobić nic by ukoić jego ból. Nie są to jednak oczy, które wołają o pomoc - zbyt wiele w nich rezygnacji.
Większość czasu siedzi zgarbiony na uboczu, patrzy przed siebie pustym wzrokiem i drapie się nerwowo po szczupłym, częściowo pozbawionym włosów ciele. Czasem robi to zbyt nerwowo a na ciemnej skórze widnieją później białe szramy. Podobno i tak wygląda teraz o niebo lepiej – połowa włosów odrosła, a stare rany się wygoiły. Rany na ciele goją się zazwyczaj szybko, ciężej jednak przywrócić uśmiech i wymazać traumatyczne przeżycia z pamięci.
Ping-Pong jest młodym orangutanem, odebranym dawnemu właścicielowi, który przywiązał go na łańcuchu przed drzwiami toalety. Jego krytyczny stan po przeprowadzonej akcji ratunkowej sprawił, że dwie organizacje nie zgodziły się na jego przyjęcie. Odbijany niczym piłeczka pingpongowa znalazł w końcu bezpieczną przystań.
Nie przypominam sobie żebym kiedykolwiek widziała przebłysk szczęścia, promyk nadziei lub choćby cień zadowolenia na jego twarzy. Jego smutne, bezbronne, doświadczone przez los oczy nie pasują do maleńkiej, niewinnej buzi. Widok ten miażdży mi serce i choć jestem na wyciągnięcie ręki to wiem, że nie jestem w stanie zrobić nic by ukoić jego ból. Nie są to jednak oczy, które wołają o pomoc - zbyt wiele w nich rezygnacji.
Większość czasu siedzi zgarbiony na uboczu, patrzy przed siebie pustym wzrokiem i drapie się nerwowo po szczupłym, częściowo pozbawionym włosów ciele. Czasem robi to zbyt nerwowo a na ciemnej skórze widnieją później białe szramy. Podobno i tak wygląda teraz o niebo lepiej – połowa włosów odrosła, a stare rany się wygoiły. Rany na ciele goją się zazwyczaj szybko, ciężej jednak przywrócić uśmiech i wymazać traumatyczne przeżycia z pamięci.
Ping-Pong jest młodym orangutanem, odebranym dawnemu właścicielowi, który przywiązał go na łańcuchu przed drzwiami toalety. Jego krytyczny stan po przeprowadzonej akcji ratunkowej sprawił, że dwie organizacje nie zgodziły się na jego przyjęcie. Odbijany niczym piłeczka pingpongowa znalazł w końcu bezpieczną przystań.
Orangutany, nasi kudłaci krewni z którymi dzielimy 97% DNA, zamieszkują lasy deszczowe na Borneo i Sumatrze. Prowadzą nadrzewny tryb życia – przez większość czasu przechodzą z jednego drzewa na drugie w poszukiwaniu pożywienia i niechętnie schodzą na ziemię. Ułatwia im to znacznie budowa ciała – chwytne ręce i stopy, długie i silne ramiona, które są prawie dwa razy dłuższe od nóg. Długość ich ciała wynosi około 1,25-1,50m. Dorosłe samce potrafią ważyć nawet 90 kg, dwa razy więcej niż samice. Różnice między płciami są łatwe do wychwycenia – samce z dumą eksponują swoje talerze policzkowe oraz worek skórny na szyi. To właśnie dzięki niemu lasy deszczowe wypełniają donośne dźwięki informujące o obecności samca, słyszane z odległości nawet kilometra.
Wszystkie inne małpy są niezwykle socjalne i żyją w grupach, podczas gdy orangutany pozostają samotnikami – największą stałą grupę stanowi matka i potomstwo. Dorosłe samice spędzają mniej więcej jedną czwartą czasu z innymi osobnikami, samce natomiast mniej niż 9 procent.
Niezwykłość tych dostojnych władców lasu przejawia się również w fakcie, że potrafią posługiwać się prostymi narzędziami. Są to zazwyczaj gałęzie drzew lub patyki, które mogą służyć do zbierania miodu, drapania się po trudno dostępnych częściach ciała, zrywania owoców czy jako broń.
Według danych WWF jeszcze sto lat temu na Borneo i Sumatrze żyło ponad 230 tys. orangutanów. W ciągu ostatniej dekady ich liczebność drastycznie spadła – szacuje się, że na Borneo pozostało 55 tys., a na Sumatrze około 7,5 tys. osobników.
Wszystkie inne małpy są niezwykle socjalne i żyją w grupach, podczas gdy orangutany pozostają samotnikami – największą stałą grupę stanowi matka i potomstwo. Dorosłe samice spędzają mniej więcej jedną czwartą czasu z innymi osobnikami, samce natomiast mniej niż 9 procent.
Niezwykłość tych dostojnych władców lasu przejawia się również w fakcie, że potrafią posługiwać się prostymi narzędziami. Są to zazwyczaj gałęzie drzew lub patyki, które mogą służyć do zbierania miodu, drapania się po trudno dostępnych częściach ciała, zrywania owoców czy jako broń.
Według danych WWF jeszcze sto lat temu na Borneo i Sumatrze żyło ponad 230 tys. orangutanów. W ciągu ostatniej dekady ich liczebność drastycznie spadła – szacuje się, że na Borneo pozostało 55 tys., a na Sumatrze około 7,5 tys. osobników.
Zagrożenia
Wyróżnia się dwa gatunki orangutanów, jeden zamieszkuje Sumatrę (Pongo abelii), drugi – Borneo (Pongo pygmaeus). IUCN (Międzynarodowa Unia Ochrony Przyrody i Jej Zasobów) zakwalifikowała orangutany borneańskie jako zagrożone, a sumatrzańskie jako krytycznie zagrożone. Orangutany chroni prawo krajowe Indonezji, Malezji i Brunei, a także przepisy międzynarodowe.
Głównym zagrożeniem dla orangutanów jest nielegalna wycinka lasów. Jest to poważny problem, oszacowano, że 73-88% drewna pochodzącego z Indonezji jest zdobywane nielegalnie. W wyniku tego procesu niszczone są chronione obszary – ostatnie twierdze orangutanów.
Indonezja i Malezja są największymi na świecie producentami oleju palmowego. Populacja orangutanów jest w niebezpieczeństwie, ponieważ nieustannie rosnący popyt na ten produkt sprawia, że lasy deszczowe są niszczone i przekształcane w plantacje palmowe.
Orangutany nie są przystosowane do życia w takim habitacie, a dodatkowe ryzyko stanowi użycie ognia do oczyszczenia terenu pod plantację. Lasy są niszczone również przez górnictwo, przez które zalesione obszary obracają się w pustynię a rtęć, wykorzystywana w procesie wydobywania surowców, zanieczyszcza dodatkowo systemy rzeczne.
Kolejnym problemem są niekontrolowane pożary lasów. Największe z nich (1997, 1998, 2006) spowodowały ogromne straty - płomienie nie tylko zniszczyły ogromne obszary leśne, ale również przyczyniły się do śmierci, osierocenia i migracji wielu orangutanów.
Z pewnością głównym zagrożeniem dla orangutanów jest utrata naturalnego habitatu. Dochodzą do tego także inne kwestie. Deforestacja pozbawia ich miejsca do życia a także sprawia, że te powolne i łagodne stworzenia stają się łatwym celem kłusowników i handlarzy. Przedmiotem nielegalnego handlu są zazwyczaj młode osobniki, co automatycznie oznacza śmierć matki, która nigdy nie zostawi swojego dziecka. Odławianie ma często dramatyczny przebieg. Kiedy matka z dzieckiem zostają zauważeni, maluch mocno przywiera do jej ciała, co znacznie spowalnia matkę i tym samym czyni z niej łatwy cel. Jeden lub dwa strzały sprawiają, że spada na ziemię. Malec nie próbuje uciekać. Desperacko trzyma się martwego ciała i czasami potrzeba sporo wysiłku żeby go odczepić. Najgorsze jednak następuje na końcu – zdarza się, że młody orangutan związany linami lub łańcuchem ogląda jak jego matka jest obdzierana ze skóry, patroszona i przygotowywana do konsumpcji. Większość młodych nie przeżywa odławiania i transportu – na jednego młodego orangutana przypada 5, które umierają w trakcie. Te które przeżyją stają się zwierzątkami domowym, często trzymanymi w małych klatkach lub na łańcuchu.
Nielegalny handel to jedno, orangutany zabija się jednak również dla ich mięsa a ich czaszki służą jako ozdoby i trofea. Dodatkowo orangutany są traktowane jak szkodniki i zabijane gdy zbliżają się do pól uprawnych czy plantacji.
Z pewnością głównym zagrożeniem dla orangutanów jest utrata naturalnego habitatu. Dochodzą do tego także inne kwestie. Deforestacja pozbawia ich miejsca do życia a także sprawia, że te powolne i łagodne stworzenia stają się łatwym celem kłusowników i handlarzy. Przedmiotem nielegalnego handlu są zazwyczaj młode osobniki, co automatycznie oznacza śmierć matki, która nigdy nie zostawi swojego dziecka. Odławianie ma często dramatyczny przebieg. Kiedy matka z dzieckiem zostają zauważeni, maluch mocno przywiera do jej ciała, co znacznie spowalnia matkę i tym samym czyni z niej łatwy cel. Jeden lub dwa strzały sprawiają, że spada na ziemię. Malec nie próbuje uciekać. Desperacko trzyma się martwego ciała i czasami potrzeba sporo wysiłku żeby go odczepić. Najgorsze jednak następuje na końcu – zdarza się, że młody orangutan związany linami lub łańcuchem ogląda jak jego matka jest obdzierana ze skóry, patroszona i przygotowywana do konsumpcji. Większość młodych nie przeżywa odławiania i transportu – na jednego młodego orangutana przypada 5, które umierają w trakcie. Te które przeżyją stają się zwierzątkami domowym, często trzymanymi w małych klatkach lub na łańcuchu.
Nielegalny handel to jedno, orangutany zabija się jednak również dla ich mięsa a ich czaszki służą jako ozdoby i trofea. Dodatkowo orangutany są traktowane jak szkodniki i zabijane gdy zbliżają się do pól uprawnych czy plantacji.
Wszystko komplikuje również fakt, że orangutany cechują się wolnym tempem reprodukcji. Samica zwykle rodzi pierwsze dziecko między 12 a 15 rokiem życia. Przy sprzyjających warunkach środowiskowych jest to jedno młode raz na pięć lat. Biorąc pod uwagę, że średnia życia samicy wynosi 45 lat – odchowuje ona w ciągu życia nie więcej niż trzy młode. Do tego dochodzi także długi okres dojrzewania – młode są odstawiane od piersi mniej więcej w wieku 3 lat, są jednak całkowicie zależne od matki przez co najmniej 5 lat.
Jak możesz pomóc?
Coraz więcej ludzi zaczyna zdawać sobie sprawę z powagi sytuacji. Indonezyjczycy chcą również chronić te niezwykłe zwierzęta, które stały się niejako symbolem ich kraju. Na terenie Indonezji działa wiele organizacji zajmujących się ochroną orangutanów. Przeprowadzają one programy rehabilitacyjne i przywracają orangutany do ich naturalnego środowiska. Walczą ponadto z kłusownictwem i handlem żywymi zwierzętami, odtwarzają zdegradowane lasy, badają populacje i siedliska orangutanów a także pracują nad zmianą zwyczajów lokalnej ludności. To wszystko jednak wymaga ogromnych nakładów finansowych. Zwierzęta, które przebywają w ośrodkach rehabilitacyjnych muszą zostać nakarmione, muszą mieć zapewnioną opiekę weterynaryjną. Proszę zauważyć, że często takie zwierzęta trafiają do placówki w stanie krytycznym. Młode orangutany czekają wiele miesięcy w placówkach tymczasowego pobytu, ponieważ ośrodki rehabilitacyjne są przepełnione. Personel i tak nie zarabia dużo, a w niektórych częściach Borneo ludzie pracują zupełnie za darmo. Oczywiście w projekt zaangażowana jest cała rzesza wolontariuszy, nie zastąpią oni jednak wyspecjalizowanego personelu.
Najlepszym sposobem jest więc wsparcie finansowe danej organizacji. Donacje mogą być jednorazowe lub regularne. Ostatnio coraz bardziej popularną formą pomocy jest internetowa adopcja malucha – w zamian za donację otrzymujemy zdjęcia i informacje na temat naszego podopiecznego a także certyfikat adopcji. W internetowych sklepach można kupić koszulkę, maskotkę czy zwykłą bransoletkę. Niektóre organizacje szukają również wolontariuszy, którzy są gotowi do pracy w Indonezji.
Centre for Orangutan Protection
http://www.orangutanprotection.com/
http://www.orangutanprotection.com/
WWF Polska
http://www.orangutan.wwf.pl
http://www.orangutan.wwf.pl
The Borneo Orangutan Survival Foundation (BOS)
http://orangutan.or.id/
http://orangutan.or.id/
The Orangutan Foundation International (OFI)
www.orangutan.org/home/home.php
www.orangutan.org/home/home.php
The Sumatran Orangutan Society
www.orangutans-sos.org/
www.orangutans-sos.org/
Orangutan Foundation
http://www.orangutan.org.uk/
http://www.orangutan.org.uk/
Sumatran Orangutan Conservation Programme
http://www.sumatranorangutan.org/content-n31-sE.html
http://www.sumatranorangutan.org/content-n31-sE.html
***
Klatka może nie jest zbyt duża ale przynajmniej nie jest już trzymany na łańcuchu i nikt go nie bije. Uśmiechnięci ludzie przyjeżdżają codziennie – karmią mlekiem z butelki, dają świeże owoce i warzywa, sprzątają klatkę a nawet znajdują czas na zabawę.
Patrzę na Dimasa, który właśnie jest podrzucany do góry. Co chwilę wydaje radosne okrzyki a jego twarz aż promienieje z podekscytowania. Po chwili szybko schodzi na dół i łapie za nogę swojego opiekuna. Zaczyna się zabawa w huśtawkę. Dimas kurczowo trzyma się ludzkiej nogi, która kołysze się miarowo nad ziemią. Po chwili jednak zeskakuje z huśtawki i zaczyna nieśmiało iść w moim kierunku. Zatrzymuje się dosłownie metr przede mną i zagląda mi w oczy. Odruchowo wyciągam rękę w jego stronę. Bez chwili wahania chwyta mnie za dłoń i zaczyna wdrapywać się na moje kolana.
Klatka może nie jest zbyt duża ale przynajmniej nie jest już trzymany na łańcuchu i nikt go nie bije. Uśmiechnięci ludzie przyjeżdżają codziennie – karmią mlekiem z butelki, dają świeże owoce i warzywa, sprzątają klatkę a nawet znajdują czas na zabawę.
Patrzę na Dimasa, który właśnie jest podrzucany do góry. Co chwilę wydaje radosne okrzyki a jego twarz aż promienieje z podekscytowania. Po chwili szybko schodzi na dół i łapie za nogę swojego opiekuna. Zaczyna się zabawa w huśtawkę. Dimas kurczowo trzyma się ludzkiej nogi, która kołysze się miarowo nad ziemią. Po chwili jednak zeskakuje z huśtawki i zaczyna nieśmiało iść w moim kierunku. Zatrzymuje się dosłownie metr przede mną i zagląda mi w oczy. Odruchowo wyciągam rękę w jego stronę. Bez chwili wahania chwyta mnie za dłoń i zaczyna wdrapywać się na moje kolana.
Zarzuca swoje długie ręce na mojej szyi i przywiera mocno do mojej piersi. Trwamy chwilę w takim uścisku, głaszczę go po głowie i marzę o tym, żeby mu powiedzieć, że już nikt go nie skrzywdzi. On już chyba jednak to wie, bo spogląda na mnie zawadiacko i zachęca do dalszej zabawy. Przed młodym Dimasem jeszcze jednak długa droga. Obecnie czeka na zwolnienie się dla niego miejsca w ośrodku rehabilitacyjnym w środkowej części Borneo. Minie zapewne jeszcze sporo czasu zanim będzie mógł wrócić do swojego prawdziwego domu – do lasu.
* Justyna Szymańska - Zakład Psychologii Zwierząt Wydziału Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego - obecnie na stypendium w Indonezji.