fot. shutterstock
Reklama.
Ta historia jest tak długa, jak dzieje człowieka. Sięga czasów, kiedy nasi szanowni praprzodkowie wynaleźli ogień i wpadli na pomysł, że mięso przypieczone jest jednak lepsze od surowego. A że rozpalenie ognia to męska sprawa (kobieta potem tylko dmucha w ognisko, by nie zgasło), utarło się, że grillują najczęściej panowie. Problem tylko w tym, że na ogół nieudolnie. Odkąd rozpanoszyły się u nas podpałki i brykiety, od połowy kwietnia całą Polskę spowija nie smakowity zapach ognia i pieczonych na nim wiktuałów, a chemiczny smrodek. Nie dość, że jeden grill potrafi zapowietrzyć całą okolicę, to jeszcze chemia ze sztucznych podpałek przechodzi do jedzenia, nie tylko niszcząc jego smak, ale i trując tych, którzy to jedzą. Z prawdziwym grillowaniem nie ma to nic wspólnego. Wypowiedzmy wojnę chemii. Nauczmy się, jak piec, by było i pysznie, i zdrowo.
Potrzebny nam będzie przede wszystkim węgiel drzewny albo odpowiednio przygotowane drewno dębowe (najlepsze do polędwicy wołowej), wiśniowe, czereśniowe albo olchowe. Pierwsze przykazanie: nie spieszymy się. Nigdy nie rozpalamy w ostatniej chwili. Ma być żar, nie ogień – chyba że chodzi nam o to, by potrawy spalić. Dym nie powinien być zbyt intensywny, bo jedzenie przejdzie jego zapachem, a wszyscy czekający na nie lekko się podtrują.
Kolejna ważna rzecz to odległość tego, co pieczemy, od żaru. Spora, najlepiej, jeśli można ją regulować i w miarę pieczenia potrawę podnosić.
Co grillujemy? Co chcemy. Ale radzę zapomnieć o gotowcach w postaci tacek z kiełbaskami natartymi nie wiadomo czym, które wystarczy tylko położyć na ruszt. Mięso przygotujmy sami. Niech będzie to stek z polędwicy, kurczak, ryba. Z polędwicą… nie robimy nic. No, może tylko jedno: staramy się jej nie zepsuć. Nacieramy pieprzem, po paru minutach na ruszcie smarujemy oliwą, przenosimy na „wyższe piętro" i już. Będzie genialna. Kurczaka natomiast marynujemy w jogurcie, cytrynie, miodzie, czosnku.
Ale grill to nie tylko mięso. Pieczone warzywa są po prostu obłędne. Do dziś czuję smak pieczonej papryki z plaży w Złotych Piaskach… Cudowna jest też cukinia, bajeczne szparagi, bakłażan, sałata rzymska. Nie wrzucajcie tylko na ruszt młodych ziemniaków, mają za dużo wody. Można zamiast tego ugotować je w mundurkach i na ostatnie kilka minut położyć na grillu, by przeszły trochę jego zapachem. Potrzebne będą jeszcze świeże zioła, dobre wino i równie dobre towarzystwo. Grillowanie czas zacząć!