„Dzisiaj jest atak i nie udawajmy, że nie widzimy. Na szczęście widzimy. I to jest moc naszego narodu, to jest moc naszego Kościoła, że mówi to, co widzi, że dzisiaj jest atak na prawo natury. Relatywizm. Wszystko chce się zrelatywizować” – ogłosił podczas Pasterki Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski
Abp Michalik zaznaczył, że prostota jest niezależna od wykształcenia. – „Bójcie się wykształconych, a nieprostych serc, bo to jest zagrożenie”.
Analizę tej wypowiedzi warto rozpocząć od samej aksjologii:
„atak”, „walka”, „nieprzyjaciel”, „głód”, „naród musi się przebudzić”. Gdyby wyabstrahować wymienione pojęcia, wówczas znajdujemy się oto gdzieś w końcu XVIII wieku, zaraz po pierwszym rozbiorze lub ewentualnie 17 września 1939.
Aksjologia, zastosowana przez hierarchę ma charakter stricte wojenny. Taka narracja niszczy kapitał społeczny – mamy już pierwsze owoce jej stosowania. W ostatnich sondażach procent zaufania społecznego zaufanie Polaka do Polaka jest najniższy w Europie.
Tego typu przekaz niesie z sobą ogromną destrukcję - niszczy zaufanie społeczeństwa do władzy, a samych obywateli dzieli. Podjudza, szkodzi, zwraca niewykształconych przeciwko wykształconym, tworzy głębokie podziały, później ogromnie trudne do zasypania.
Co uderza najbardziej, to tani populizm, wysoka nieadekwatność tych tez.
Nie mówi się o tym, że ostatnie 23 lata to bezprzykładny okres prosperity gospodarczej i politycznej Polski. Po raz pierwszy od prawie 4 stuleci kraj ma stabilne granice, uregulowane relacje międzynarodowe, w sposób bezprzykładny podnosi się dobrobyt społeczny, m.in. poprzez członkostwo w UE. Unia gwarantuje pełen dostęp do wolnego rynku, a członkostwo w NATO - stabilizację i bezpieczeństwo.
Pomimo różnych niuansów Polska jest liczącym się członkiem największej organizacji gospodarczej świata i po raz pierwszy w historii może współdecydować o losie całego kontynentu. Zarys ten buduję w publicystycznym skrócie, w opozycji do narracji o upadku i rozkradaniu, która ma się nijak do realnej sytuacji Polski.
Oczywiście wszystko jest kwestią odniesienia. Naszym zwykle bywa gospodarka niemiecka bądź amerykańska– na ich tle nasze bezrobocie jest wysokie, a młodzież szuka pracy poza krajem. Patrząc jednak przez realny pryzmat Europy Wschodniej – to dla Bułgarów, Rumunów, Ukraińców – jesteśmy beneficjentami przemian ostatnich lat.
Abp Michalik mówi tonem : „My, naród”.
W społeczeństwie demokratycznym prawo do takiego wypowiadania mają tylko przywódcy wybrani w demokratycznych wyborach – i to tylko w wyjątkowych sytuacjach, odnoszących się do chwil przełomowych. Tak rozpoczął swoją wypowiedź Wałęsa w amerykańskim Kongresie, gdy faktycznie reprezentował społeczeństwo.
Równoległe wysłuchanie świątecznej, radosnej homilii Franciszka i upolitycznionych, antagonizujących kazań polskich hierarchów powoduje ogromny zgrzyt - szczególnie w okresie tak ważnym dla katolików, jakim jest Boże Narodzenie. Kazania przy polskim - betlejemskim żłóbku zamknęły się w trójkącie: "gender, homoseksualizm, aborcja", podczas, gdy papież w tym samym czasie przypominał, że „konfrontacja między dobrem a złem, nienawiścią a przebaczeniem, łagodnością i przemocą miała swą kulminację na krzyżu Jezusa”.
Na koniec tej refleksji warto przytoczyć jeszcze jeden cytat z Przewodniczącego Episkopatu. Zechciał on zaznaczyć, iż „naród się budzi i nie da się uśpić”. Zgódźmy się z tym jedynym, optymistycznym akcentem. Większość Polaków nie akceptuje wizji, ze można zwrócić się plecami do cywilizacji, odtrącić modernizację, zamknąć oczy i udawać, że wszystko będzie „po staremu”, gdy świat nam ucieka.