Marcin Osman- przedsiębiorca, szkoleniowiec, podróżnik. Autor książki "Biznes Ci ucieka"
Gary Vaynerchuck zapytany o to w jaki sposób radzi sobie z tzw. ciężkimi dniami w firmie, podczas codziennych zmagań jako przedsiębiorca odpowiedział mniej więcej tak:
„Prowadzenie biznesu zazwyczaj jest bardzo trudnym i wymagającym sportem. Natomiast nie potrafię bez niego żyć. Nie jest to absolutnie sport dla każdego, bo wymaga posiadania umiejętności radzenia sobie z ogromnym stresem. Natomiast ja nie potrafię żyć bez tej adrenaliny, bez problemów, kłopotów. Dopiero gdy one się pojawiają mam szansę na to aby pokazać na co mnie naprawdę stać!”
Gary mówi dalej „Gdy dni są naprawdę ciężkie to zmieniam całkowicie perspektywę patrzenia na dany problem poprzez porównanie go do najgorszej rzeczy jaka mogła by mi się zdarzyć w życiu tj. śmierci mojej córki, lub kogoś z mojej rodziny. Na tle takiego zdarzenia, żadna inna rzecz nie jest mi już straszna”.
Podczas prowadzenia biznesu ciężkie dni będą pojawiały się bardzo często, i nie jest to kwestia pytania „czy” ale raczej „kiedy” się pojawią?
Pięć, sześć lat temu rekomendowałem niemal każdemu założenie własnej firmy i dziwiłem się jak można godzić się na pracę na etacie w firmach, które w żaden sposób nie przystają do prawdziwych możliwości i talentów danej osoby. Z perspektywy moich obecnych doświadczeń, co dzień widzę przykłady osób i firm, które w ogóle nie powinny znaleźć się w biznesowym świecie.
Bardzo często powodem ich powstania był ogromny entuzjazm założycieli, wygenerowany poprzez studiowanie zachodnich książek i kursów motywacyjnych mówiących o tym, że „you can do it”. Oczywiście, że możesz wszystko, tylko pytanie czy teraz jesteś gotowy, lub czy we właściwym momencie będziesz gotowy na to aby zapłacić odpowiednio wysoką cenę. Nie dotyczy to tylko i wyłącznie biznesu, ale każdej dyscypliny życia w której chcemy osiągać sukcesy.
Wczoraj prowadziłem kilkugodzinną dyskusję z młodą ale niezwykle utalentowaną i już rozpoznawalną artystką. Jej twórczość jest znana milionom Polaków, a co za tym idzie łatwo się domyślić iż na co dzień zmaga się z ogromną presją otoczenia, fanów, hejterów i wielu innych osób, które próbują ingerować w jej świat (często bardzo bezczelnie i boleśnie raniąc jej wrażliwą duszę).
Dyskutowaliśmy między innymi o samotności, która jest niezaprzeczalnie integralną częścią bycia na szczycie. Można by rzecz, że przecież artysta, otoczony zewsząd tłumem fanów, nigdy nie jest samotny. W praktyce jest jednak zupełnie inaczej. Im jesteś wyżej, tym mnie ludzi rozumie Twoje wizje, cele, marzenia, a tym bardziej nie potrafią zrozumieć Twojego świata. Zaczynasz być z jednej strony uwielbiany, ale to uwielbienie generuje także „wyalienowanie” bo coraz bardziej oddalasz się od ludzi, z którymi do tej pory przebywałeś. Na ich miejsce pojawiają się zazwyczaj inne osoby, ale nie dzieje się to od razu.
A zatem czy nie lepiej było by zrezygnować z bycia na szczycie, na rzecz bezpieczeństwa, stabilizacji, pewnego zatrudnienia i innych tego typu, bardzo modnych stwierdzeń? Teoretyczni tak. Natomiast nie znam żadnego człowieka sukcesu, który chciał by oddać wszystko to co osiągnął i przez co przeszedł za odrobinę spokoju, bezpieczeństwa, stabilizacji.
Tak jak wspomniany na początku Gary, chcemy tworzyć, budować, kreować kolejne wielkie rzeczy. Pytanie tylko, czy chcemy robić to poprzez burzenie innych budynków wokół, tak aby wzniesiony przez nas był najwyższym w okolicy (w świecie wirtualnym, nie ma lepszego buldożera niż przepełniony jadem hejt). Czy raczej jesteśmy w stanie przyjąć na siebie całe ryzyko (finansowe, emocjonalne i każde inne), tylko po to aby pokazać światu, że to właśnie nasza wizja miała sens?
Każdy lider ma na swoim koncie nieprzespane noce, koszmary senne, nie raz we śnie oblewały go zimne poty. Wydawać by się mogło, że jeśli mamy do czynienia z doświadczonym już przywódcą, to takie sytuacje nie mają miejsca. Nic bardziej błędnego. Wielki talent i osiągnięcia są nierozerwalnie połączone z wielką odpowiedzialnością, z którą nie każdy potrafi sobie poradzić.
Dlaczego więc, mimo tych wszystkich trudności, lider potrafi odnaleźć w sobie wystarczającą siłę i energię, aby działać dalej?