Przypomniane w nagłówku niedawne słowa Kuby Wojewódzkiego odnośnie Lecha Wałęsy idealnie pasują do Tomasza Adamka. Nasz wybitny, przepraszam, wybitnie dostający łomot w wadze ciężkiej bokser, pokazał, że intelektualnie i etycznie prezentuje kategorię kogucią.
Czujny, acz nieco cyniczny obserwator rzeczywistości – łajdak, który perfidnie postrzega świat takim, jaki jest, a nie takim, jaki być powinien.
O tym, że byli sportowcy nie powinni mieszać się do polityki, to wiemy nie od dziś. Zawsze kończyło się to większą, bądź mniejszą katastrofą. Wystarczy spojrzeć na polskich „mężów stanu” w osobach Grzegorza Laty, czy Jana Tomaszewskiego. Temu ostatniemu przecież niestraszne było nazwać Perquisa „francuskim śmieciem”, czy wulgarnie obrazić Joannę Muchę. Aż chce się sparafrazować słowa Komisarza Ryby z „Killera”: „Pomyłka? Tomaszewski miał na drugie pomyłka." Teraz „pałeczkę” nietolerancyjnego chamstwa przejął Tomasz Adamek.
– Nikt mi nie wmówi, że tzw. Anna Grodzka to kobieta, Bóg zadecydował, że to mężczyzna, i nikt tego nie zmieni!
– Geje, lesbijki, czy osoby transseksualne to są jakieś wypaczenia i z tym należy walczyć!
– Tak myśli 99,9 procent Polaków – Marzena Wróbel z Solidarnej Polski broniła swojego nowego partyjnego kolegi Tomasza Adamka, który stwierdził, że Anna Grodzka nie jest kobietą. – O tym, czy ktoś jest kobietą czy mężczyzną decyduje biologia. To nie jest tak, że płeć możemy sobie wybrać – dodaje.
Dla mnie to pan Grodzki – kontynuuje Adamek
– Może mam do niej Aniu mówić?– kończy
***
Gdybym był złośliwy ( a, że jestem bardzo), to przypomniałbym że, powstałe w następstwie uderzeń, mikrowstrząsy mózgu powodują nieodwracalne zmiany neuronalne.
Zapewne dla odrobiny władzy i pieniędzy, „Góral” zapomniał o słowach piosenki, przy której tak często wchodził na ring: „Nie zapomnij, skąd tutaj przybyłem,
nie zapomnij, gdzie się urodziłem,
bo w pamięci jest siła zaklęta,
więc pamiętaj synu mój...”
Czy 99,9 % Polaków ma zdanie podobne do Adamka? Ciężko stwierdzić. Tak dużo pewnie nie, ale znamienita większość „przybiłaby mu piątkę”. Ktoś, kiedyś mądrze powiedział, że gdyby mieszkańcy granic absurdu, znaczy granic Rzeczpospolitej, wymyślili Facebooka, to zamiast „Lubię to/Nie lubię” byłyby jedynie hiperłącza: „Żyd” i „Pedał”. Ksenofobiczny, rasistowski i homofobiczny ściek dosięgał przez lata wszelkie odmienności w Polsce. Fala nienawiści w Internecie zalała chyba wszystkich, którzy odróżniali się czymkolwiek – poglądami, stylem życia, orientacją seksualną, narodowością, etc. To obraz zaściankowej Polski. W XXIw., w dobie otwartych granic i ludzkich wyborów, wróciliśmy do retoryki, z czasów średniowiecza. Retoryki, która nie przystoi kandydatowi na Europosła, a już w szczególności, zwykłemu szaremu człowiekowi.
Jakże aktualne po latach wydają się słowa Leo Beenhakkera, który mówił – w kontekście Polaków – o „drewnianych chatkach”. Ile można usprawiedliwiać brak tolerancji, szykanę, czy szyderę, życiem w komunistycznym zaścianku? A wcześniej zaborami? Ileż można szukać usprawiedliwień dla własnych lęków? Dla nienawiści? Niestety właśnie takie są przewody mentalne Polaków. Życie w izolacji, brak oswojenia i obcowania przez lata z innością, spowodował ograniczenia w interpretacji. Coś, czego nie rozumiemy, nazywamy „innym”, „odmiennym”, "dziwnym". Później pojawia się agresja, nienawiść i marginalizacja oraz stygmatyzacja społeczna.
Może jednak warto walić głową w mur, by ktoś, kiedyś pomyślał i zrozumiał:
- Kurde, może jednak niefajnie jest gnoić wszystko, co inne od nas...?
- Może jednak warto wykazać odrobinę zrozumienia...?
- Może "inny" nie znaczy "gorszy"?
- Może "inny" nie znaczy "niebezpieczny"?
Przyznam szczerze, że Adamek mnie zaskoczył. Dotychczas uważałem go za człowieka normalnego – skoncentrowanego na sobie, niewłączającego się w żadne wojenki, frakcje. Człowieka, wierzącego, ale czyniącego to z klasą, na poziomie. Bez tej całej toksycznej otoczki.
Pomyliłem się.
Kamil Sikora z NaTemat.pl słusznie zauważa: - Adamek wydaje się też cieszyć sympatią o. Rydzyka – nie tylko to właśnie w Toruniu ogłosił start w wyborach, ale gościł tam często jeszcze jako sportowiec. A dla wielu kandydatów wsparcie Radia Maryja było przepustką do mandatu.