Znów głośno o szkole w kontekście praktyk władz dotyczących zajęć, które się w niej odbywały. „Łatwo” zaistnieć placówkom edukacyjnym w mediach – wystarczy wprowadzić do szkół edukatorów antydyskryminacyjnych, opowiadać o gender, przeprowadzić lekcję dotyczącą edukacji seksualnej. Zawsze stanie ktoś w obronie dzieci i tzw. „wartości”, a stróżem moralności najczęściej bywa władza.
Ta na szczeblu lokalnym wydaje się bardziej groźna, gdyż zawsze wiąże się z zależnościami, układzikami i wpływami, co widać w instytucjach publicznych po wyborach samorządowych i przetasowaniach na co bardziej intratnych stanowiskach. Dyrektorzy szkół stanowią lokalną elitę, tkwią w układzie „między panem a plebanem”, bo często jest to stanowisko „polityczne”, mimo że są wybierani w drodze konkursowej. Nie dziwmy się, że się boją o pracę i wolą dmuchać na zimne. Zdarzają się też odważniejsi dyrektorzy, którzy kierują się dobrem uczniów, a nie obawą o posadę. W tej opowieści mamy do czynienia z pozytywnym przykładem, jaki dają sami uczniowie swoją zdecydowaną postawą w obronie ich wartości i światopoglądu.
Zbrodnia
Media opisały sprawę gimnazjum w małej miejscowości pod Łodzią. Mniejsza o szczegóły, nie byłem na miejscu, nie widziałem, bazuję na doniesieniach medialnych, a sprawa jest na tyle głośna, że łatwo ją zidentyfikować. Dziennikarze szukają sensacji i widać to w tych artykułach, przez to ucieka clue, dlatego koncentruję się na tym, co ma znaczenie dla tej historii. Co więcej mogła się ona wydarzyć w każdej polskiej szkole. Uczniowie wzięli udział w warsztatach antydyskryminacyjnych, spotykali się z ludźmi różnych wyznań, padł także temat orientacji psychoseksualnej i rozmaitych zachowań antydyskryminacyjnych z tym związanych. Gimnazjaliści się przejęli i poczuli misję, a sądzę to po hasłach, jakie umieścili na przygotowanych przez siebie plakatach, które zawiesili w szkolnej gablocie: „Żyć jak człowiek”, „Lekcja równości”, fragmentami Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka oraz wizerunkami znanych osób LGBTQ, w tym Conchity Wurst, Grodzkiej, Biedronia, całujących się żołnierzy. Wszystko to pod tytułem: „Stop dyskryminacji!”.
…i kara
Uczniowie wypowiadali się, że chcieli wywołać dyskusję w szkole, a nie na forum ogólnopolskim. Sam dyrektor nie widzi nic obraźliwego w plakatach. Co więcej, docenia włożony wkład i zaangażowanie swoich podopiecznych, ale mimo wszystko zdjął wystawę pod presją władz. Innego zdania są członkowie lokalnego oddziału organizacji „narodowców”, to za ich sprawą wójt nakazał – według medialnych doniesień – wystawę zlikwidować. Według innych – sprawa nie znalazła rozstrzygnięcia jeszcze, prace znajdują się w gabinecie dyrektora, a za kilka dni ma zostać wydana opinia wizytatorki z kuratorium oświaty i stanowisko urzędu. W sumie wychodzi na to samo.
Uczniowie chcieli pokazać, że „inny nie znaczy gorszy”, teraz sami są wyzywani od „pedałów” i doświadczają szykan w szkole, ale równocześnie mówią, że to tylko pokazuje, że ich akcja jest w szkole potrzebna. Pewnie nie spodziewali się takiego „fejmu”, ale nieźle potrafią bronić swoich racji. Taka postawa wiąże się także z wysokim poziomem kapitału społecznego, a wyraźniej to widać w środowiskach z założenia paternalistycznych i w społecznościach lokalnych. Ale to także cel, jaki powinien także przyświecać szkole jako środowiskowi naturalnemu dziecka i nastolatka. Wyrazili to nauczyciele, którzy na stronie internetowej zamieścili list do rodziców o konieczności wprowadzenia w szkole edukacji antydyskryminacyjnej. Z badań przeprowadzonych w placówce wynikało, że są one konieczne z uwagi na przejawy zachowań i postaw przemocowych – od przemocy psychicznej, wyzwisk po przemoc fizyczną. Zareagowali prawidłowo, skoro mamy diagnozę, że coś się dzieje złego, to powinniśmy w oparciu o nią poszukać rozwiązań problemów. Takie warsztaty stanowią najlepszy wariant, zwłaszcza że brali w nich udział specjaliści z afiliacją uniwersytetów.
Co na to Ministerstwo Edukacji Narodowej i autorytety?
Po pierwsze mamy Rozporządzenia Ministra Edukacji Narodowej z dn. 10 maja 2013 r. zmieniające rozporządzenie w sprawie nadzoru pedagogicznego: „W placówce diagnozuje się i analizuje potrzeby oraz możliwości wychowanków w celu podejmowania skutecznych działań wspierających ich rozwój. Oferta placówki pozwala na realizację jej zadań, odpowiada potrzebom wychowanków i daje im możliwość wyboru różnorodnych aktywności. Wychowankowie są zaangażowani w zajęcia prowadzone w placówce i chętnie w nich uczestniczą. W placówce kształtuje się umiejętność spędzania czasu wolnego oraz rozwijania zainteresowań i uzdolnień. W placówce są realizowane działania antydyskryminacyjne”.
Mamy także ubiegłoroczny list minister edukacji w sprawie obchodzenia w szkołach Międzynarodowego Dnia Praw Człowieka, przypadającego na 10 grudnia: „Odpowiedzialność za prowadzenie edukacji antydyskryminacyjnej, jak i szerzenie wiedzy o prawach człowieka oraz kształtowanie postawy poszanowania praw człowieka spoczywa na szkole i każdym nauczycielu - wychowawcy dzieci i młodzieży. Kształcenie i wychowywanie młodego pokolenia w przekonaniu o równości wszystkich ludzi bez względu na płeć, pochodzenie rasowe lub etniczne, religię, przekonania, niepełnosprawność, wiek lub orientację seksualną to jedyna droga w rozwoju świadomego, odpowiedzialnego i demokratycznego społeczeństwa obywatelskiego. Zachęcamy środowiska szkolne, aby 10 grudnia uczciły rocznicę przyjęcia Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka. Apelujemy do wszystkich osób odpowiedzialnych za jakość i efektywność polskiej edukacji, aby swoimi działaniami wzmacniały edukację antydyskryminacyjną”. List ten pokazuje wyraźnie, że MEN stoi po stronie równości, różnorodności i sprzeciwia się praktykom dyskryminującym. Wskazuje szkołę jako przestrzeń, w której powinny być realizowane prawa człowieka. To powinno być wyraźnym sygnałem dla szkół.
Do tego mamy oświadczenie ZNP w sprawie edukacji równościowej, list otwarty Przewodniczącego Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN w sprawie „Równościowego przedszkola”, wystąpienie RPO do Minister Edukacji Narowodwej z dn. 24 kwietnia 2014 r., pilotaż Kodeksów Równego Traktowania w wdrażanego w wybranych szkołach w roku 2014/2015 przeprowadzony przez Fundację na Rzecz Różnorodności społecznej – to przykłady postaw i działań idące z góry, pokazujące, jaki jest trend w pedagogice i edukacji. Są one istotne jako sygnał dla jednostek edukacyjnych o konieczności pewnych działań.
Działania przemocowe dotyczące młodzieży uwzględnione zostały także na gruncie prawodawstwa, m.in. w Kodeksie rodzinnym i opiekuńczym, Kodeksie karnym. W wielu gminach w Polsce włączają się w to także Zespoły Interdyscyplinarne do spraw Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie (są to ciała zajmujące się indywidualnymi przypadkami dotyczącymi przemocy, złożone z przedstawicieli różnych instytucji, np. policji, ośrodków pomocy społecznej, przychodni lekarskiej, szkół, aby efektywniej rozwiązać problem i chronić ofiary) – ich szkolenia także mają charakter antydyskryminacyjny. Konwencja o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej, z której ratyfikacją Polska miała tyle problemów, wskazuje na dyskryminację wobec kobiet w kulturze patriarchalnej jako źródła przemocy, stąd to odniesienie do gender i systemowego (zależnego od danych wzorców kulturowych) charakteru przemocy, od którego odżegnywali się hierarchowie kościelni w Polsce.
Jak pokazują badania, raporty, statystyki, szkoła stanowi najsłabsze ogniwo w kwestiach radzenia sobie z postawami dyskryminacyjnym. Mowa tutaj bezpośrednio o przemocy psychicznej, fizycznej, w tym także o niebezpośrednich formach przemocy, jak namawianie do przemocy, podburzanie, izolowanie z grupy. Hasło „przemoc rówieśnicza” doczekało się bardzo wielu opracowań, podobnie jak „bullying” (przemoc, agresja szkolna) czy cyberprzemoc (albo „cyberbullying”), o której powstaje coraz więcej publikacji. Z raportu Instytutu Badań Edukacyjnych za 2014 rok zatytułowany „Agresja i przemoc szkolna” można przeczytać podsumowanie dotychczasowych stanu badań dotyczących tego zjawiska. Co więcej, widać na przykładach, że zjawiska przemocowe narastają w ciągu kilku lat. Z kolei jak podają autorzy niedawno opublikowanego raportu Towarzystwa Edukacji Antydyskryminacyjnej „Dyskryminacja w szkole – obecność nieusprawiedliwiona” – najbardziej na praktyki dyskryminacyjne są narażone osoby nieheteronormatywne oraz biedne. Zainteresowanych odsyłam do tych dwóch publikacji, które można potraktować jako komplementarne względem siebie.
Co na to popkultura?
Postawa uczniów może wynikać także z dominującego trendu popkulturowego, który wyrażony jest przez największe światowe gwiazdy. Bruce Jenner jest w trakcie korekty płci, objawił się jako osoba transgenderowa w wywiadach i na okładce „Vanity Fair” – nastolatki uczą się postaw akceptacji i tolerancji właśnie od znanych osób, których ruchy codziennie lajkują i komentują w mediach społecznościowych. Cała rodzina Kardashianów solidarnie stanęła za wyborem Bruce’a. Miley Cyrus założyła fundację wspierającą osoby transpłciowe. Lady Gaga pisze piosenki-manifesty, również założyła fundację pomagającą młodym osobom LGBTQ. Demi Lovato nagrywa teledysk z gay pride w tle. Na ostatniej paradzie równości w Los Angeles (wydarzyło się to w ubiegłym tygodniu) pojawił się idol nastolatek, aktor Channing Tatum, a wystąpili tam m.in. Kes$a i zespół Fifth Harmony, znany także młodzieży w Polsce. Przykładów idoli, którzy wspierają środowiska LGBTQ jest dużo. To od nich nastolatki uczą się postaw. Weźmy najpopularniejszy serial dla młodzieży ostatnich lat, czyli „Glee”, w którym wątek akceptacji różnorodności (od orientacji psychoseksualnych po pochodzenie etniczne czy wygląd) był zawsze pierwszoplanowy. To tylko przykłady, które przychodzą mi do głowy, ważne, że zmienia się przekaz medialny i jest on silniejszy wraz z użytkowaniem mediów społecznościowych.
Nawet w internetowym otoczeniu obiektów nastoletnich westchnień, jak Justin Bieber czy chłopaków z zespołu One Direction, dziewczyny muszą zmagać się z postawą dyskryminacyjną – za miłość do idola od lat spada na nie w internecie fala okrutnego hejtu. To pokazuje także, że dyskryminacja dotyczy różnych obszarów, ale jej skutki są podobne. Warto znaleźć wspólną płaszczyznę do zwalczania i zapobieganiu mowy nienawiści i innych form przemocy, bo nie tylko o nieheteronormatywność czy seksizm chodzi, ale o każdą dowolną cechę chronioną (mówiąc językiem praw człowieka).
Co powinna zrobić szkoła?
Pociągnąć temat, rozszerzyć zakres temat, zaprosić edukatorów ponownie i przyjrzeć się formom przemocy już ujawnionej. Sprzyja temu otwarta postawa uczniów i ich duża świadomość oraz wiedza. Jeżeli szkołę nadzoruje władza, może skorzystać z rozwiązań zaproponowanych przez nią – zaprosić Zespół Interdyscyplinarny albo stowarzyszenia antyprzemocowe współpracujące z gminami. Obecność Zespołu byłaby korzystna także dlatego, że uwrażliwiłaby dzieciaki na przemoc w jej własnym otoczeniu, dałaby mu wiedzę, gdzie zgłaszać przypadki przemocy i jak przebiegają procedury, jakie są instytucje powołane do zwalczania przemocy oraz jakie są ich kompetencje (np. że istnieją gminne komisje rozwiązywania problemów alkoholowych – alkohol i przemoc idą w parze).
Natomiast jestem ciekaw decyzji kuratorium oświaty w sprawie wystawy, to też pokaże nam, w jakim punkcie jesteśmy. To, że pozytywne przykłady na to, by szkoła wcielała w życie strategie antydyskryminacyjne, płyną z góry, daje nadzieję.