Wreszcie polskie nastolatki mają swój własny serial, w którym mogą się przejrzeć jak w zwierciadle i który naprawdę cieszy się ogromną popularnością, o czym świadczą rozmaite statystyki. W 2014 roku w ramówce TVN pojawił się serial „Szkoła”, którego akcja toczy się niemal wyłącznie w murach jednego budynku gimnazjum i liceum, a bohaterami są uczniowie. Z dedykacją dla nauczycieli i nauczycielek z okazji ich święta!
High school zawsze ukazywana była archetypicznie jako „szkoła przetrwania”, w której warunkiem powodzenia była popularność i zasobność (w czym prym wiedli sportowcy i czirliderki), a osoby niewyróżniające się obrywały. Tutaj mamy do czynienia tylko i wyłącznie z Polską oraz rodzimymi realiami – chciałoby się powiedzieć „wreszcie pojawił się serial o polskiej młodzieży skierowany do polskiej młodzieży”. Jednak amerykańska popkultura wprowadzająca model relacji rówieśniczej bazującej na popularności i posiadaniu przyjaciół również wpłynęła do polskich szkół – a przynajmniej taki obraz wyłania się z omawianej produkcji. Uważam jednak, że serial, mimo że jest mocno przerysowany, dobrze oddaje obraz współczesnej młodzieży i dla dorosłych może być nie tylko ciekawostką, lecz także ważną lekcją o ich dzieciach i wychowankach.
Ze strony internetowej serialu możemy przeczytać, jaki cel przyświecał jego twórcom: Szkoła nie tylko uczy, ale i wychowuje. To prawda znana od pokoleń. Ale co, jeśli te młode pokolenia muszą sprostać zupełnie nowym wyzwaniom, jakie stawia przed nimi dzisiejszy świat? Co, jeśli nie uznają autorytetu dorosłych? Jak zrozumieć młodych i ich sposób pojmowania rzeczywistości? Jak zaakceptować zachowania, w których często zostały przekroczone wszelkie granice? „Szkoła” - nowy serial TVN otwiera drzwi do trudno dostępnego świata młodzieży. Ukazuje historie z życia wzięte, prezentuje bohaterów, którym trudno nie uwierzyć i skłania do refleksji (www.szkola.tvn.pl). Słowa te są kierowane do dorosłych, tymczasem sam serial i komunikacja w mediach społecznościowych adresowane są wyłącznie do młodych ludzi.
"Pamiętniki z wakacji" w wersji dla młodzieży
„Szkoła” powstała w konwencji „scripted docu”, a więc gatunku telewizyjnego, który zrealizowany jest jak dokument, choć de facto jest fabularyzowany w całości. Z reguły zamiast aktorów widzimy w nim amatorów (zła dykcja, marne aktorstwo, przesadna gestykulacja, teksty wypowiadane stylizowane są na „życiowe” – ale tak właśnie ma być), w którym postaci komentują wydarzenia ze swoim udziałem na bieżąco. Polacy bardzo polubili ten gatunek, by wspomnieć kultowe już programy „Pamiętniki z wakacji” czy „Ukryta prawda” (były emitowane w telewizji lub nadal są także seriale o strażakach, policjantach, detektywach, pielęgniarkach lub z akacją toczącą się w szpitalu, więc teren szkoły nie to kolejny obszar tematyczny).
Chodzi o to, by zaskakujące wydarzenia miały miejsce z udziałem „zwykłych” ludzi oraz by sytuacje były „życiowe”. Tak więc jest to formuła serialu, który udaje dokument, najczęściej zrealizowana jest z niskim budżetem i to, co w najgorszych serialach fabularnych staje się przyczyną jego upadku (zły scenariusz, zła gra aktorska etc.), w przypadku „scripted docu” jest wyłącznie zaletą. Kolejną cechą tego gatunku telewizyjnego jest kreowanie takich sytuacji bohaterów, by wywoływały jak największe emocje, zwłaszcza w obszarach relacji miłosnych, rodzinnych (zdrady, oszustwa, np. w jednym z polskich seriali tego typu mąż okazał się bratem swojej żony, oddalał się od niej, gdy dowiedział się prawdy, nie chciał jej powiedzieć, a żona myślała, że ją zdradza). Pojawiły się także opinie, że są to seriale głównie dla osób starszych (ze względu na godzinę popołudniową emisji) oraz niewymagających czy „niewyrobionych” (w domyśle „niewykształconych”). Ale to także się zmieniło, kultowe „Pamiętniki z wakacji” były oglądane także przez młodych ludzi, głównie dla „beki” (w myśl zasady: „tak głupie, że aż śmieszne”), a scena z „mięsnym jeżem” przeszła do historii polskiego internetu, dając bohaterom niemałą sławę, choć krótkotrwałą.
W tej konwencji serial „Szkoła” ukazuje losy nastolatków – gimnazjalistów i licealistów. Formuła odcinka polega na tym, że prezentowane są dwa wątki, dwie odrębne historie z różnymi bohaterami, a każdy odcinek to inne wydarzenia. 9 maja 2016 roku został wyemitowany 283 odcinek serialu (każdy trwa średnio 40 minut), obecnie można obejrzeć go o godz. 16 od poniedziałku do piątku w stacji TVN, czyli dla uczniów jest to pora powrotu ze szkoły i jedzenia obiadu. Wszystkie odcinki można obejrzeć legalnie w internecie na stronie serialu szkola.tvn.pl, więc młodzi widzowie nie muszą się bać, że któryś odcinek przegapią, do tego – co ważne – jest to naturalne medium dla nastolatka, więc kanały odbioru serialu również zostały dopasowane do stylu życia widza.
O fabule wybranych odcinków - momentami zupełnie jak w telenoweli brazylijskiej
Fabuła za każdym razem jest inna, ma to swoją zaletę, gdyż w ten sposób w pełni może pokazać życie nastolatków. Zasada jest jednak prosta – finał zazwyczaj kończy się happy endem, nie zostawia się widzów z traumą, co też może mieć dobre przełożenie z perspektywy wychowawczej, ale z drugiej strony generuje duże uproszczenia i traci na tym wiarygodność. Obejrzałem wiele odcinków, omówię w skrócie wybrane.
W odcinku 144 są dwa wątki: Poli i Rafała, którzy są parą oraz Patrycji i Aleka, którzy parą dopiero zostaną. Pola ma chłopaka, którym dyryguje, chłopak usiłuje ją zadowolić podarunkami, ale dziewczyna ciągle jest niezadowolona, w końcu przypadkiem w pracowni komputerowej Rafał całuje jej najlepszą przyjaciółkę, wychodzi to na jaw, chłopak przyjaciółki ma pretensje do Rafała, on zaś w finale rzuca Polę i – jak wyznaje kumplowi – ma dosyć tego, więc „robi sobie przerwę od lasek”. Bohaterką drugiego wątku jest Patrycja, niesympatyczna i złośliwa gimnazjalistka, która chce wziąć udział w konkursie na najlepszą szkolną parę, ale nie ma chłopaka. Wybiera więc Aleka, który jej odmawia. Kumple Aleka ostrzegają go, że już ma przechlapane, bo Patrycja wykańcza psychicznie swoje ofiary i jej się nie odmawia, więc Alek postanawia, że to on ją nabierze. Zgadza się na bycie jej chłopakiem, by wygrać konkurs. Z czasem dziewczyna się w nim zakochuje, on usiłuje ją ośmieszyć publicznie (w konkursie trzeba zaprezentować jakąś umiejętność, więc proponuje jej przebranie się za clowna), ale zakład z kumplami wychodzi na jaw. Ostatecznie wszystko kończy się dobrze, bo zakochują się w sobie.
Odcinek 59 przynosi kolejne tragedie miłosne: Natalia ma chłopaka Grzegorza, podsłuchała jego rozmowę z kumplami, że podoba mu się opiekunka małego brata Natalii. Dziewczyna jest zrozpaczona, chce pozbyć się opiekunki, bo czuje się zagrożona, więc wymyśla porwanie brata. Prawda wychodzi na jaw. W drugim wątku mamy Rafała, którego rodzice zbankrutowali. Na wieść o tym Krystian, jego kumpel, zaczyna mu dokuczać („nie kumpluję się z biedakami”) i upokarzać. Na przykład: wiesza w szkole plakaty nawołujące do zbierania ubrań i pieniędzy dla „biednego” Rafała. Chłopak ma dość tego, więc robi wszystko, by go wyrzucili ze szkoły, demoluje salę, pyskuje do nauczycieli. Warto dodać, ze Rafał i Krystian, w okresie prosperity rodziców, wspólnie naśmiewali się z „biedaków”. Ten odcinek obejrzałem celowo, by przekonać się, jak twórcy serialu podejdą do tematu biedy. Jestem rozczarowany. Po pierwsze zmarginalizowano rolę nauczycieli (anglistka rozmawia z chłopcem często i go wspiera, ale mogłaby bardziej) i ich reakcji na przemoc wobec chłopca – naśmiewania się publicznego z niego i napiętnowania. Nawet gdy chłopak pyskuje do nauczycieli w bardzo niewybredny sposób, ci niespecjalnie potrafią mu pomóc, a stalker Krystian nie zostaje ukarany tak, jak powinien. Jednak duży plus za pokazanie dyskryminacji biednego ucznia, gdyż według badań to bieda (obok orientacji seksualnej) stanowi największy stygmat i powód do prześladowań szkolnych.
Kolejny odcinek, który mnie zaciekawił (67) dotyczył gimnazjalistki Edyty, z którą umówił się licealista Kuba. Podział na licealistów i gimbusów w serialu jest wyraźny – dla gimnazjalistki zainteresowanie starszego chłopaka stanowi duże wyróżnienie. Dziewczyna żali się przyjaciółce, że on jest doświadczony, a ona nie umie się całować. Przyjaciółka usiłują ją nauczyć, a na całowaniu przyłapują ich inni uczniowie. Roznosi się fama, że Edyta jest lesbijką. Bynajmniej homofobia nie jest tu problemem, a fakt, że Kuba może przez to już nie chcieć umawiać się z Edytą. Chłopak w finale pociesza dziewczynę, żeby się nie przejmowała, on nauczy ją całować, czyli mamy happy end. Temat pierwszego pocałunku jest ważny, zwłaszcza presji otoczenia („mam 14 lat i nigdy tego nie robiłam”). Myślę, że dla młodzieży jest to bardziej istotne z uwagi na wchodzenie w relacje miłosne, „chodzenie ze sobą”, „posiadania chłopaka” – to także ustawia wyżej w hierarchii towarzyskiej. W drugim wątku bohaterką jest Iwona, która chce wyglądać jak supergwiazda popkultury Lady Gaga. Mówi o tym, że wszystkie wielkie gwiazdy były prześladowane w szkole, więc się nie przejmuje krytyką (wyzywający makijaż, stroje) i uwagami nauczycieli. Oskarża nauczycielkę o to, że ją popchnęła, bo chce, by była zwolniona z pracy. Rodzice dziewczyny stoją za nią murem i mówią o tym, że „wyraża siebie” i nie będą jej za to krytykować. W końcu prawda wychodzi na jaw, jeden z uczniów nagrywa zajście z nauczycielką, widać, że dziewczyna kłamała i sfingowała napad nauczycielki (sama się przewróciła). Zostaje ukarana naganą.
W odcinku 278 mamy do czynienia z Anną, której chłopak Jacek pali papierosy, a dziewczynie się to nie podoba (oczywiście w finale deklaruje, że nigdy więcej nie zapali). Drugi wątek jest ciekawszy – dotyczy przyjaźni Mai i Melanii. Przyjaźń się rozpada po tym, jak jedna z dziewczyn oddaje pożyczoną bluzkę, która nie jest w dobrym stanie. Melania chcąc odegrać się na przyjaciółkę organizuje casting na nową przyjaciółkę (aby nią zostać wystarczy zdać pomyślnie test złożony z pytań). Nowa przyjaciółka z kolei chce się przypodobać Melanii, więc szkaluje byłą przyjaciółkę. Oczywiście wszystko kończy się dobrze, dziewczyny wyjaśniają sobie nieporozumienie, przepraszają się i nadal się przyjaźnią.
Co takiego zainteresowało nastolatków?
Te kilka historii omówionych w skrócie wystarczy, by zrozumieć mechanizm rządzący scenariuszem serialu oraz wielkim zainteresowaniem polskich nastolatków tą produkcją. Przez ponad 280 odcinków pokazano chyba wszystkie możliwe i niemożliwe sytuacje problemowe młodych ludzi w środowisku szkolnym. Problemy młodzieży, choć przedstawione czasem jako zbyt przerysowane (czemu służy generowanie emocji widza, pojawia się dużo uproszczeń z perspektywy psychologicznej i nagłych zwrotów akcji), są realne i prawdopodobne. Większość z nich dotyczy relacji miłosnych – to oznacza, że bycie w związku, „chodzenie ze sobą”, jest pożądane towarzysko, ale także jest naturalną potrzebą młodych ludzi. Widocznie ten temat nastolatków przyciąga przed telewizory (na pewno producenci zlecili badania i na podstawie ich wyników dobierają tematy odcinków).
Pojawia się także – moim zdaniem wynika to z modelu amerykańskiego relacji – posiadanie najlepszego przyjaciela (tzw. best friend), dużo w „Szkole” relacji nazywanych „przyjaźnią”, nawet jeśli trwa ona tylko jeden odcinek. I jest to traktowane całkiem serio, to ważne, by mieć wokół siebie osobę, którą można nazwać „przyjacielem”. Nawet ten przykład wątku z Melanią organizującą casting na przyjaciółkę, świadczy o tym, że przyjaźń rozumiana jako trzymanie się razem na przerwach podwyższa to status towarzyski.
Męskim odpowiednikiem przyjaźni jest kumplostwo. Istotne dla młodych ludzi jest, by mieć swoją paczkę, z którą przechadzałoby się po szkole. Z perspektywy uczniowskiej warto zwrócić uwagę także na zasoby bohaterów – niemal wszyscy ubierają się nadzwyczaj dobrze, mają świetne cuchy, fryzury, są modni – nawet chłopak, z którego naśmiewali się, że jest biedny, był nadzwyczaj dobrze ubrany. Czasy się zmieniły, dostęp do modnych i tanich ubrań jest, przynajmniej w dużych miastach, łatwy, ale dobrze odwzorowano w serialu aktualne trendy, przez co bohaterowie sprawiają wrażenie bycia bliżej widzów. Również język nastolatków jest taki, jak w rzeczywistości (choć bez dosadnych wulgaryzmów). Często pojawia się eufemizm typu „zajebiście” (który za czasów mojej adolescencji uznawany był za wulgaryzm). Bohaterowie wyrażają się dość swobodnie, brzmi to naturalnie i wypada temu przyklasnąć, że twórcy serialu nie bali się pokazać w telewizji potocznego języka młodzieżowego. Podejrzewam, że taki zabieg nadaje wiarygodności postaciom w oczach nastoletnich odbiorców.
Jak twórcy serialu widzą nauczycieli?
Dorośli w serialu to także interesujący temat. Ciekawie zostali przedstawieni nauczyciele – pojawiają się głównie, gdy nastolatek ma problemy, a ich aktywność z reguły ogranicza się do pogadanek w pokoju nauczycielskim. Jednak wydają się bezradni, działają bardziej z perspektywy władzy niż realnego wsparcia. Z reguły też pojawiają się, gdy jest za późno. W serialu pokazane jest także, że uczniowie nie odnoszą się do nauczycieli z szacunkiem, knują przeciwko nim intrygi. Również (moim zdaniem) wciąż pokutuje stereotyp atrakcyjnej nauczycielki angielskiego oraz przystojnego wuefisty, który równocześnie jest trenerem szkolnej drużyny (to także wzorce amerykańskie). Za to mało miejsca poświęcono nauce i problemów z nią – to mnie zastanowiło, gdyż w „Szkole” idei prawdziwej szkoły nie ma, jest ona drugorzędna – praktycznie ukazane są niemal wyłącznie relacje, często przemocowe, skupione wokół intrygi. Rodzice również pojawiają się najczęściej w kontekście interwencji, gdy ich pociecha coś zmajstruje, poza tym są nieobecni. Kwestie wychowawcze realizowane są niejako samoczynnie, bardzo płytko, często wtedy, gdy uczeń się sparzy i nauczy na własnych błędach.
Skala popularności
O fenomenie tego serialu świadczy jego popularność w mediach społecznościowych. Na fanpejdżu Facebookowym doczekał się 753 tys. fanów (jest trzecią najpopularniejszą produkcją telewizyjną w Polsce na Facebooku), na Instagramie – 150 tys., a każdy odcinek w telewizji ogląda ponad milion widzów (co jest rekordem oglądalności o tej porze dnia). To imponujące wyniki. Nawet piętnastominutowa parodia serialu „Szkoła” z udziałem najpopularniejszych youtuberów doczekała się już prawie ośmiu milionów wyświetleń w serwisie YouTube. Profile serialu w mediach społecznościowych prowadzone są bardzo komunikatywnie, zawierają nie tylko kadry z serialu, lecz także różne ikonografiki, memy. Moderatorzy wprost zwracają się do fanów: „oglądacie?”, „lubicie nas?” – co generuje mnóstwo komentarzy świadczących o tym, że młodzi ten serial uwielbiają.
Dla mnie najcenniejsze w serialu jest to, w jaki sposób twórcom udało się ukazać obecne skupienie młodzieży na niej samej i faktyczny brak dostępu dorosłych do tego świata. Polecam go dorosłym, ale głównie z perspektywy poznawczej, gdyż trudno obejrzeć kilka odcinków pod rząd – formuła „scripted docu” na dłuższą metę jest niestrawna.
Tekst stanowi fragment artykułu, który opublikowałem w nr 5/2016 "Problemów Opiekuńczo-Wychowawczych". Publikuję za zgodą Wydawcy.
Drodzy Nauczyciele i Drogie Nauczycielki - z okazji waszego święta, życzę Wam przede wszystkim satysfakcji z pracy oraz tego, by nikt niekompetentny Wam nie przeszkadzał w tej bardzo ważnej misji i nie psuł Waszej roboty!
Wszystkich zainteresowanych nastoletnim światem, popkulturą, idolami i relacjami, do których dorośli nie mają wstępu zapraszam na mój fejsbukowy fanpejdż Zakaz wstępu!