Stolica Ukrainy ochłonęła po wyborach prezydenckich. Petro Poroszenko powołał swoich najbliższych współpracowników, a wśród nominacji zaskakuje ta dla szefa administracji prezydenckiej, który w tamtych strukturach ma bardzo mocną pozycję.
Borys Łożkin jest człowiekiem z mediów, a konkretnie zarządzał największym konsorcjum mediów rosyjskojęzycznych na Ukrainie. Jego bliskie kontakty z Kremlem nie są tajemnicą, co jak widać nie przeszkodziło prezydentowi obdarzyć go zaufaniem. Jego zastępcy, a także rzecznik prasowy, to ludzie dobrze wykształceni, z pewnym politycznym doświadczeniem, ale szerzej nieznani.
Wszyscy czekają na to, co zrobi prezydent. Obowiązująca dziś konstytucja ogranicza jego władzę do resortów siłowych, a one są obecnie najważniejsze. Oprócz tego kraj czeka na poważne impulsy polityczne. Rząd jest naprawdę tymczasowy, a struktura parlamentu nie pasuje do aktualnych czasów.
Pisząc o parlamencie, patrzę na jego prawą i lewą stronę. Partia Regionów, choć najliczniejsza w Radzie Najwyższej, przestała istnieć jako jednolita organizacja. Mówi się, że jej politycy mogą równolegle, ale oddzielnie, realizować swoje ambicje w Dniepropietrowsku, Doniecku i Charkowie. Odpadł też Regionom murowany kawałek elektoratu na Krymie.
Jeszcze dziwniejsza sytuacja panuje po prawej stronie. Batkiwszczyna faktycznie utraciła lidera – Julia Tymoszenko doznała sromotnej porażki w wyborach prezydenckich. Nie kwapi się jednak do wycofania z polityki. Jej alter ego, Jaceniuk, niewiele może zdziałać samodzielnie.
Podobnie wygląda Swoboda. Patrząc na wynik wyborczy Tiahnyboka (1,16%), Majdan nie przysporzył mu popularności.
I na koniec Udar. Witalij Kliczko został merem Kijowa i miał strategicznie współpracować z wybranym prezydentem, a jego partia mogła stanowić parlamentarne zaplecze głowy państwa. Na razie między politykami panuje szorstka przyjaźń. Kliczko nie otrzymał z rąk prezydenta nominacji na gubernatora Kijowa, a bycie merem w ukraińskich realiach oznacza czysty ceremoniał. Ot, taki przewodniczący rady miasta na prawach regionu.
Najbliższy rok zdecyduje o przyszłości Ukrainy. Szanse na pozytywny scenariusz są, ale klasa polityczna musi pójść do przodu skonsolidowana. Tak, jak do wyborów prezydenckich.