Od wczoraj nowa Komisja Europejska ma pełny mandat do działania. Po zakulisowych grach, przesłuchaniach, kompromitacjach i ponownych nominacjach, Parlament Europejski zatwierdził gabinet Jean-Claude'a Junckera. Wiemy więc kto, ale nie do końca do opinii publicznej dotarło co będą robić unijni komisarze. Pozornie zakres kompetencji brzmi identycznie, jak w poprzedniej kadencji, ale diabeł tkwi w szczegółach.
Popatrzmy na kompetencje Elżbiety Bieńkowskiej, która formalnie odpowiada za rynek wewnętrzny, przemysł, przedsiębiorczość oraz małe i średnie przedsiębiorstwa. O! – chciałoby się zakrzyknąć – jedna z najważniejszych tek! Naiwni komentatorzy w Polsce próbowali nawet tłumaczyć, że była wicepremier zastępuje Francuza Michela Barniera (rynek wewnętrzy) i Włocha Antonio Tajaniego (przemysł i przedsiębiorczość). Rzeczywistość jest jednak bardziej brutalna.
Pani komisarz odebrano:
- usługi finansowe (idą do Brytyjczyka Jonathana Hilla),
- własność intelektualną i usługi pocztowe (idą do Niemca Günthera Oettingera, on też będzie pracował nad przyszłością handlu internetowego).
Wymienione tematy, które zabrano Elżbiecie Bieńkowskiej, będą najważniejszymi obszarami legislacyjnymi w pracy Komisji w ciągu najbliższych lat.
Miejmy jednak nadzieję, że pani komisarz podoła temu, co jej zostawiono. Jak na nowicjusza, ciągle niemało, ale prawdziwą politykę będą prowadzić prawdziwi wyjadacze.
PS Dziękuję członkom Twojego Ruchu z Brukseli za mądre opracowanie na ten temat.