W tym roku Wielką Brytanię i całą Unię Europejską czeka ważne wydarzenie. Szkoci w referendum zdecydują, czy chcą pozostać w strukturach Wielkiej Brytanii. Premier Cameron ma obecnie na pieńku z Unią, można więc oczekiwać, że Szkoci zyskają wiele cichej sympatii w państwach członkowskich. Wydają się być znacznie bardziej proeuropejscy niż Anglicy. Niespodziewanie nastroje proeuropejskie wzmacniają producenci whisky.
Co to jest whisky wiedzą wszyscy, ale dla Szkocji to przemysł narodowy. Roczna wartość produkcji rozlicznych odmian tego trunku to 4 miliardy funtów, a cały przemysł z nim związany zatrudnia 10 tysięcy ludzi. O znaczeniu marki, która jest dumą regionu, rozpoznawalną na całym świecie, szkoda gadać. Mało kto jednak wie, że co sekundę eksporterzy zarabiają na niej 135 funtów, a eksport whisky stanowi 1/4 całej brytyjskiej sprzedaży żywności i napojów za granicę. Zanosi nam się jednak na małą rewolucję.
Niebawem w Wielkiej Brytanii zostanie wprowadzony system kontroli technologicznej wytwarzania napojów alkoholowych. Producenci, rozlewnie, firmy znakujące napoje, będą musieli aplikować do brytyjskiego Urzędu Skarbowego i Podatkowego (HM Revenue and Customs), aby otrzymać stosowne certyfikaty. Wszystko po to, aby spełnić wysokie wymagania Unii Europejskiej dotyczące produktów lokalnych i dzięki temu chronić przed różnymi podróbkami. Branża przyjęła ten pomysł z wielką radością.
W ten oto sposób krytykowana Unia staje na straży szkockiej świętości. Trudno będzie Cameronowi źle mówić o Brukseli do 5 milionów Szkotów skupionych nad szklaneczką whisky w tysiącach pubów.
PS Tak przy okazji, kiedyś udało mi się rozstrzygnąć nieśmiertelny dylemat – z czym wolno mieszać whisky? Producenci uważają, że można ze wszystkim, byle tylko ludzie więcej pili. Innego zdania jest małżonek królowej Elżbiety, Jego Królewska Mość książę Filip. Gdy pewnego razu zadałem mu to pytanie, podszedł do baru i pokazał mi jak on pije. Na jedną objętość szkockiego trunku dodaje dwie objętości niegazowanej wody, w temperaturze pokojowej.