Osocze bogatopłytkowe jest najbardziej naturalnym zabiegiem medycyny estetycznej. Jego skuteczność jest potwierdzona naukowo. Tylko czy na pewno wiesz do czego tak naprawdę służy? Pacjenci często nie znają prawdziwych wskazań i są rozczarowani. Tymczasem to nieoceniony zabieg rewitalizujący i wspomagający regenerację skóry po innych mocniejszych terapiach. Przeczytaj od czego jeszcze zależy skuteczność tego zabiegu.
Prawdziwe wskazania do zabiegu osoczem bogatopłytkowym
Mezoterapia osoczem bogatopłytkowym jest jednym z najlepszych zabiegów rewitalizujących skórę. Osocze bogatopłytkowe jak żadna inna substancja działa stymulująco na komórki, usprawnia ich pracę i nakłania do szybszej wymiany. Jest dla nich jak paliwo. Wszystko za sprawą płytek krwi zawartych w osoczu, które wywołują naturalne reakcje fizjologiczne, przyspieszające gojenie się ran i prawidłową regenerację skóry. Powodują one po doznanym urazie nie tylko krzepnięcie krwi, ale również silnie stymulują sąsiednie tkanki do odbudowy uszkodzonej skóry.
Takie procesy zachodzą w naturalny sposób zarówno u młodej jak i u dojrzałej osoby. Jednak „rozleniwiony”, straszy organizm reaguje słabiej i dlatego potrzebuje silniejszego bodźca, który wywoła podobne efekty jak po urazie, czyli zmobilizuje go do szybkiego działania i aktywowania procesów naprawczych. W takich przypadkach można postarać się, aby do tanki dotarło więcej płytek krwi, które przyśpieszą regenerację skóry i wymianę komórkową. Po to właśnie wymyślono ten zabieg.
Mezoterapię osoczem bogatopłytkowym radzę wykonywać w terapii skojarzonej, łącząc tę metodę z innymi, bardziej inwazyjnymi zabiegami. Dzięki temu można dużo lepiej wykorzystać działanie osocza bogatopłytkowego w odmładzaniu. Jak podkreśla nasz ekspert samo podanie preparatu i zachęcenie komórek do działania nie daje spektakularnych efektów odmładzających, nie wyprostuje zmarszczek, nie zliftinguje skóry, ani nie usunie rumienia czy przebarwień. Po prostu służy ono do czegoś innego. Jednak w połączeniu z innymi zabiegami medycyny estetycznej daje nieocenioną wartość, bez której efekty są słabsze.
Można więc wytworzyć mocny bodziec termiczny np. za pomocą lasera frakcyjnego lub frakcyjnej radiofrekwencji mikroigłowej, który sprawi, że tkanka będzie podrażniona, wytworzy się rana, a więc fibroblasty zostaną zasymulowane do produkcji kolagenu i elastyny. I tutaj dopiero pojawia się pole do popisu dla osocza bogatopłytkowego, które w połączeniu z tymi zabiegami pozwala uzyskać nie tylko lepsze efekty odmładzające, ale i skraca czas rekonwalescencji oraz gojenia się skóry. Najbardziej optymalny schemat postępowania w terapii skojarzonej to w pierwszej kolejności ostrzykiwanie skóry osoczem boagatopłytkowym, które przygotuje organizm do sprawniejszego działania, a następnie po tygodniu zastosowanie mocnego zabiegu w połączeniu z ponownym podaniem osocza, które tym razem pomoże skórze szybciej się goić i regenerować.
U osób młodych osocze bogatopłytkowe powinno być stosowane, jako jeden z pierwszych zabiegów profilaktycznych, który chroni przed starzeniem się skóry. Uzyskane za pomocą tej metody efekty rewitalizacji skóry są silniejsze niż po koktajlach witaminowych. Efekt minimum, jaki gwarantuje, to świeżo wyglądająca, promienna twarz (co widać do 3 tygodni po zabiegu).
Skuteczność zabiegu - liczą się przede wszystkim płytki krwi
Mimo zalet zabiegu zdarzają się pacjentki, które miały w innym gabinecie robione osocze bogatopłytkowe i są zawiedzione, bo zabieg okazał się nieskuteczny. Ich niezadowolenie wynika zwykle stąd, że ich oczekiwania były inne tzn. myślały, że zabieg je odmłodzi i nikt ich nie wyprowadził z błędu lub co gorsze sam je w niego wprowadził. Są też kobiety, które znały prawdziwe wskazania do zabiegu, ale osocze, które im podano wcale nie było bogatopłytkowe, a to jest przecież podstawowy warunek skuteczności zabiegu, aby stężenie płytek krwi w podawanym w skórę preparacie było odpowiednio wysokie. Tylko jak to osiągnąć?
Odwirowując krew rozdzielamy ją na trzy frakcje: czerwoną (czerwone płytki krwi), przezroczysto-żółtawą (osocze) i warstwę właśnie z płytkami krwi pomiędzy. Z 10 ml pobranej krwi, płytki krwi to zaledwie 0,3 ml, co wystarcza tylko na ostrzyknięcie obszaru wielkości paznokcia. Dlatego często rozcieńcza się płytki krwi osoczem i wszystko zależy od tego, w jakich proporcjach to zrobimy. Jeśli płytki krwi rozcieńczymy całym uzyskanym z odwirowania osoczem (czyli np. z 10 ml krwi do 0,3 ml płytek dociągniemy 4-5 ml osocza) to nie będzie to już osocze bogatopłytkowe tylko osocze o zwykłym stężeniu płytek krwi. Takie osocze, owszem, zadziała na skórę, ale nie będzie tak skutecznie jak stężone. A byłoby nim, gdyby do tych 0,3 ml płytek krwi dodać nie 4 ale najwyżej 1-2 ml osocza.
Często się też zdarza, że robiący zabiegi dysponują nieodpowiednimi probówkami. Chodzi tu zarówno o bezpieczeństwo pacjenta (a więc zawsze niech będą to zestawy z certyfikatem), jak i optymalizację probówek pod względem odseparowania osocza. Wyobraźmy sobie, że ktoś wiruje krew w zwykłej 10 ml probówce. Warstwa z płytkami krwi pomiędzy erytrocytami a osoczem jest tak cienka, że prawie w ogóle jej nie widać i w związku z tym naprawdę bardzo trudno jest ją pobrać, jest to wręcz niemożliwe technicznie. W efekcie w ogóle nie mają jak odseparować i pobrać płytek krwi. Pobierają więc samo osocze, ale jego wartość jest marna, bo jest ono pozbawione płytek krwi. Dlatego do tego zabiegu najlepsze są probówki profilowane, z przewężeniami lub zestawem kanalików do precyzyjnego odseparowania płytek krwi. Taka próbówka jest droższa, ale też zabieg z jej użyciem jest naprawdę skuteczny.
Poza tym proces wirowania nie może być ani zbyt szybki (żeby nie doszło do uszkodzenia płytek krwi), ani zbyt wolny (bo wtedy nie nastąpi prawidłowe odseparowane składników krwi). Na jakość separacji ma wpływ kąt wirowania. Najlepiej jeśli w wirówce próbówki ułożone są horyzontalnie, gdyż siła dośrodkowa działa równolegle do długiej osi probówki. W wirówkach kątowych próbówka jest wirowana pod kątem 20-30 stopni i to już daje gorszy efekt. Wirówki horyzontalne są dwa razy droższe od kątowych. One również wpływają na cenę i jakość zabiegu.
Te wszystkie zasady pozyskiwania z krwi osocza naprawdę boagtopłytkowego, dla pacjenta mogą znaczyć tyle, że trzeba fachowca, które wie jak to zrobić i ma dobry sprzęt. Taki zabieg nie będzie tani i tłumaczy to dlaczego w jednym miejscu mezoterapia osoczem kosztuje 500 zł, a w innym 1000 czy nawet 2000 zł. Jeśli ktoś proponuje zabiegi za 500 zł, to można się spodziewać, że stosuje zwykłe, tanie probówki, ograniczające ilość pobranych płytek.
Technika podania
Pragnę zwrócić uwagę jeszcze na jeden aspekt. Jeśli chcemy, aby osocze bogatopłytkowe zadziałało trzeba je podać w odpowiedni sposób. Po pierwsze preparat trzeba podać jak najszybciej (najlepiej do 20 minut od pobrania krwi, maksymalnie do pół godziny). To dlatego, że żywotność stymulatorów w preparacie jest krótka. Ważna jest też technika. Stosowane są trzy sposoby podania – igłą, pistoletem i przez wklepywanie w skórę. Najmniej komfortowe, choć najskuteczniejsze, jest podawanie igłą.. Przy stosowaniu pistoletu wykorzystuje się połowę preparatu, bo reszta rozlewa się po skórze. Metoda wklepywania, choć najbardziej komfortowa i ostatnio modna po zabiegach typu dermapen, dermaroller, czy laserze frakcyjnym, marnuje jeszcze więcej osocza. Z racji krótkiego żywota aktywnych płytek krwi bezsensowne są wszelkie kremy na bazie osocza bogatopłytkowego. Specjalista przestrzega, aby nie dać się więc zwieść.
Zobacz jak wygląda zabieg:
[youtube]https://www.youtube.com/watch?time_continue=7&v=oQ-J7xSBMC0[/youtube]