Polska polityka, więcej - Polska rzeczywistość XXI wieku jest mocno na bakier z matematyką. Bo dowodzi, że można w efekcie mnożenia - dzielić.Taka nasza narodowa specjalność. I to jaka!
REKLAMA
Mnożą się inicjatywy na lewicy, która - dzięki temu, zamiast wzrastać w siłę, umacniać się i rozszerzać swój społeczny etos - dzieli się na coraz mniejsze grupy, grupki i koterie. Podobnie jest na prawo. Co i rusz, ktoś, coś nowego ogłasza, zgłasza, inicjuje. Efekt? Ruchów, frakcji, frontów mamy więcej niż województw w Polsce. Jak nigdy wcześniej na aktualności zyskuje hasło: gdzie Polaków trzech tam piętnaście tez.
Mamy, jako kraj, ale i społeczeństwo chyba dość problemów i kłopotów, wyzwań, aby nie tworzyć sobie kolejnych, prawda? Tylko kto o tym myśli? Kogo zajmuje rozwiązywanie tego co ważne? Rząd? Bez żartów - mnoży konflikty, otwiera nowe fronty walki, prowokuje kolejne społeczne pożary. Opozycja? Tutaj wcale nie jest lepiej - wyciąga, jak magik królika z kapelusza co i rusz jakieś akcje, tematy, które dzielą, a nie łączą wokół wspólnych spraw. Jedni drugim sypiemy piachem w tryby działania i rozwoju.
Czy jest jakiś temat, co do którego jeśli nie wszyscy z nas, to przynajmniej większość - ma zgodność, który nas łączy, cementuje? Jeden przykład poproszę...
Niestety, ale listę tego co nas dzieli można ciągnąc prawie bez końca. Rozpadamy się, jako społeczeństwo poprzez mnożenie sporów, kłótni i swarów. Sami podcinamy konar, na którym siedzimy.
Tymczasem na horyzoncie nie widać niczego, co mogłoby stanowić nasz, polski mocny, wspólny mianownik. Polskie imponderabilia nie istnieją. A w każdym bądź razie bardzo z nimi krucho!
Przed laty Cyprian Kamil Norwid, o którym się mówi, że był wielkim, narodowym wieszczem napisał: Polacy są wspaniałym narodem i bezwartościowym społeczeństwem. Oby w tym wypadku - okazał się jednak złym prorokiem!