Działania naprawcze Komisji Nadzoru Finansowego w SKOK-ach bardzo dobitnie odczują dłużnicy, których w pakietach kupią nie tyle polskie firmy windykacyjne, co światowe fundusze skupujące długi, a według różnych szacunków i analiz liczba sprzedanych wierzytelności przez kasy w I połowie 2013 roku może wynosić nawet ok. 30 tysięcy.
Opublikowany 3 października 2013 roku raport Komisji Nadzoru Finansowego za I półrocze 2013 w obszarze działalności SKOK-ów, zwraca uwagę na kwestię pomijaną przez media. KNF już odnotował sprzedaż bardzo dużych pakietów wierzytelności, których pozbycie się z kas wpływa pozytywnie na ich poszczególne wyniki. To bardzo specyficzna operacja, na jeszcze bardziej specyficznym dłużniku, który przez ostatnie 10 lat żył sobie jak pączek w maśle z przekonaniem, że jego wierzytelność jest niemożliwa do ściągnięcia, umorzona, albo o niej zapomniano.
O zagrożeniu dla polskich dłużników pisałem już na początku tego roku w swoich wpisach. Konkurencja w Polsce wśród chętnych na zakup pakietów wierzytelności jest bardzo duża, a w dodatku do przetargów przystępują fundusze skupujące długi z Europy i nie tylko. To się dzieje tu i teraz, a przed dłużnikami otwiera się zupełnie nowy problem windykacyjny.
Masowa sprzedaż dłużników, którzy zatapiają SKOK-i!
To efekt motyla działań Komisji Nadzoru Finansowego w SKOK-ach, który sam wymaga od Kas, aby jak najszybciej pozbyli się najgorszych pożyczek i tym samym jasno określa swój stosunek do tych zadłużonych ludzi. Nie sprzedaje się wierzytelności, które się spłacają. Nawet jeśli wpłaty są symboliczne (względem wielkości zadłużenia) to takie długi nie są wystawiane na sprzedaż. Pod młotek idzie tylko najgorszy sort dłużników i dostają oni tylko i wyłącznie to, na co sobie zasłużyli. Firmy windykacyjne już zacierają ręce, bo dłużnicy SKOK-ów po bezskutecznej egzekucji komorniczej to najlepszy materiał do pracy. Z tymi wierzytelnościami niekiedy latami nikt nic nie robił i czekały sobie w teczkach na „lepsze czasy”.
I się doczekają. Według różnych szacunków ilość sprzedanych wierzytelności w I półroczu 2013 mogła wynosić około 15 do 30 tysięcy. Nie oznacza to, że ta liczba przekłada się wprost na ilość dłużników, ponieważ niektórzy mogli mieć po kilka pożyczek w ramach jednej Kasy, lub łącznie w kilku. Nie mniej to dopiero początek - KNF sam wskazuje w swoim raporcie jak poważny problem stanowią złe kredyty, szczególnie przeterminowane dłużej niż 12 miesięcy. To właśnie wśród nich olbrzymi odsetek stanowią wierzytelności po bezskutecznych egzekucjach komorniczych. SKOK-i dotąd nie stosowały w praktyce standardu z sektora bankowego, w którym masowo pozbywa się wszystkich tych dłużników, którzy mogą zagrozić rezerwom, a co za tym idzie zatapiać wynik.
W raporcie KNF czytamy, że według danych na koniec czerwca 2013r. wartość brutto wszystkich dotąd sprzedanych przez kasy kredytów i pożyczek wyniosła 1,97 mld zł, z czego portfel o wartości 0,24mld został sprzedany w okresie od stycznia 2013 do czerwca 2013r, co stanowi 12,3% wszystkich dotąd sprzedanych przez SKOK-i wierzytelności. Nawet KNF zauważył, że sprzedaż miała wpływ na poprawę wyników SKOK-ów, dzięki czemu ich strata była niższa o ok. 20 mln.
Kim jest sprzedawany dłużnik SKOK?
Dłużnicy SKOK, których wierzytelności są sprzedawane to bardzo specyficzna osoba fizyczna. Nie ma tutaj mowy o oszukanym, czy naciągniętym Kowalskim. Nie ma też mowy o takich, co nie byli świadomi swoich zobowiązań. Na sprzedaż idą wierzytelności po bezskutecznej (lub bezskutecznych) egzekucjach komorniczych. Są to takie przypadki, w których Komornik Sądowy wskutek prowadzonych czynności ustalił nie tylko, że dłużnik żyje na skraju patologii społecznej, często w warunkach urągających jakiejkolwiek przyzwoitości, ale przede wszystkim przeciwko niemu toczonych jest od kilku do kilkunastu egzekucji jednocześnie.
Dłużnicy SKOK, których wierzytelności są sprzedawane, to najczęściej takie osoby, które w ciągu ostatnich dziesięciu lat zaciągały gdzie się da kolejne pożyczki. I nie jest prawdą, że zaciągali te zobowiązania po to, aby spłacać poprzednie. To największe kłamstwo z jakim można się spotkać. Stający w obronie biednych i poszkodowanych UOKiK, wraz z mediami, przedstawili wygodną tezę o „spirali kredytowej”, w której nieporadni życiowo dłużnicy zaciągają następną pożyczkę, czy chwilówkę by spłacić poprzednią. JEŚLI tak robią to postępują uczciwie i takim ludziom faktycznie należy współczuć i ich rozumieć.
Praktyka windykatorów i komorników wskazuje jednak na zupełnie inny problem. Kolejne pożyczki może i są brane pod pretekstem konieczności spłaty dotychczasowych, ale doświadczenia empiryczne z dłużnikami „w spirali kredytowej” pokazują, że gdy dostają oni kolejną to roztrwaniają pieniądze na wszystko, tylko nie na poprzednie zobowiązania. Znane są przypadki dłużników, którzy biorąc pożyczkę w firmie oddalonej o 100 metrów od placówki SKOK, w której mają spłacić swoją wypowiedzianą już umowę, w czasie tej stumetrowej wędrówki potrafią wydać pieniądze i nie są w stanie nawet określić na co je przeznaczyli. W efekcie mamy dłużnika, który roztrwonił pieniądze z pożyczki na spłatę pożyczki i zostaje teraz z dwiema do spłaty. Przy takiej inteligencji i dyscyplinie fiskalnej nie ma się czemu dziwić, że „spirala kredytowa” to wygodna wymówka, która usprawiedliwi każdą głupotę dłużników.
Adiós Amigos – nie chcieliście płacić SKOK-om to zapłacicie tym, którzy kupią wasze długi!
Wierzytelność żyjącego sobie jak pączek w maśle dłużnika SKOK „nagle” zostanie sprzedana. Jak ma szczęście to polskiej firmie windykacyjnej, ale jak będzie miał pecha to kupi go fundusz z Europy, albo z innej części świata. Może ten fundusz zleci windykację którejś z polskich firm windykacyjnych, a może własnymi metodami odzyska je od dłużników?
O tym, na skórze własnego portfela, przekonają się już sami dłużnicy.