Jakiś czasu temu znalazłam w Internecie galerię zdjęć poświęconą Astanie. Pochodzę z Łodzi, więc megalomania władz miejskich przejawiająca się w dążeniu do tego, by to u nas było najnowocześniej i najbardziej ambitnie nie jest mi obca, to jednak obejrzenie kilkunastu zdjęć biurowej i rządowej części Astany robi niezaprzeczalnie ogromne wrażenie. Na podstawie zdjęć nie jestem w stanie ocenić, czy zabudowa jest spójna, czy jest w tym jakaś głębsza filozofia, czy raczej chęć zabudowy całych kwartałów szklanymi molochami o zaskakujących kształtach (obawiam się, że niestety tak właśnie jest), więc zdjęcia potraktuję jako przyczynek do napisania kilka słów o kraju, o którym ludzie myślą jako o zacofanym i pozostawionym poza ścieżkami rozwoju, w którym niewiele się dzieje i w którym zawsze jest zimno. Oj, to nie tak....
Wieżę zobaczymy także na banknotach.
Władzom zależało (i zależy nadal, gdyż miasto wciąż się rozwija), aby budowa przebiegała sprawnie i aby projekty sygnowane były przez wybitnych architektów. Do współpracy zaproszony został m.in. Norman Foster. Zaprojektował m.in. Piramidę Pokoju i Pojednania, wysokie na 62 m globalne centrum porozumienia religijnego i kulturalnego. Mieszczą się tam opera, muzeum kulturalne, biblioteka oraz centrum badań etnicznych.
Inna sprawa, że OBWE nie uznała dotychczas za demokratyczne żadnych wyborów w Kazachstanie.
