Nie mają skrojonych na miarę garniturów, w których siedzą za mahoniowym biurkiem sprawując w swych gabinetach władzę. Nie są bożyszczami tłumów, których miliony podziwiają i traktują za wzorzec postępowania. Nie pojawiają się na czerwonych dywanach, chyba że ktoś taki dywan wyrzucił - wówczas mogą się na nim ewentualnie przespać. Nie dostali nagrody Nobla, w gruncie rzeczy mało kto o nich wie cokolwiek. Gdybyś minął ich na ulicy, nie wiedziałbyś nawet, że przechodzi obok Ciebie ktoś godny tego, by się zatrzymać na chwilę. Spojrzeć z pochylonym czołem wyrażając szacunek i wdzięczność za to, że jest.
Psycholog aktywny pod każdą szerokością geograficzną. Niezmiennie od kilkunastu lat szkoli, uczy, pisze i inspiruje.
Oto 10 historii o zwykłych ludziach, którzy są niezwykli. Przeczytaj, Drogi Czytelniku, i pomyśl o tym, jak wielcy możemy być będąc małymi.
1. Dobri Dobrev - bułgarski żebrak.
Każdego dnia 99-letni starzec wyrusza spod Sofii w Bułgarii do miasta, by prosić przechodniów o pieniądze. Nie zatrzyma dla siebie ani grosza - wszystko odda potrzebującym (głównie kościołowi i sierocińcom). Mówi o sobie, że kiedyś zrobił źle i teraz chce za to odpłacić pomagając innym. Że nie powinniśmy kłamać, kraść, zdradzać, a w zamian kochać tak, jak Bóg nas kocha. Dobri Dobrev, choć najprawdopodobniej nie ma wiedzy psychologicznej, robi coś, co jak pokazują badania, nam służy. Decydując się na naprawianie wyrządzonych krzywd wybacza sam sobie, co uwalnia go od poczucia winy.
2. Naryanan Krishnan - hinduski kucharz.
Kiedyś młody szef kuchni zobaczył pod mostem bezdomnego, który był tak głodny, że zjadał własne odchody by przeżyć. Zszokowany, podszedł do niego i zaczął go karmić. Wówczas zdecydował, że chce to robić przez resztę życia. Rzucił pracę w 5-gwiazdkowej restauracji i uczynił z karmienia bezdomnych pełen etat. Codziennie gotuje dla ponad 400 osób i przywraca im utraconą godność.
3. Dick Hoyt - kochający tata.
W 1962 roku w amerykańskiej rodzinie Hoyt`ów urodził się chłopiec z porażeniem mózgowym. Rodzice postanowili poświęcić jego wychowaniu swoje życie i gdyby nie wydarzenie z 1977 roku, świat pewnie nigdy by się o nich nie dowiedział. To wtedy Rick poprosił 36-letniego wówczas ojca o udział w wyścigu na rzecz sparaliżowanego sportowca ze szkoły. Po biegu, gdy po pchaniu wózka z synem przez 5 mil ledwo łapał oddech, usłyszał od syna: “Tato, gdy biegam, nie czuję się upośledzony”. To zmieniło wszystko. Od tamtej pory wzięli udział w ponad 1100 imprezach wytrzymałościowych, w tym 72 maratonach i 255 triatlonach. Przebiegli Amerykę w 45 dni.
4. Beata W. - rozwódka z trójką dzieci.
Po rozwodzie z mężem alkoholikiem, kilka lat temu, została sama z trójką dzieci i zawalił jej się emocjonalny, finansowy i relacyjny świat. Opinie, które usłyszała jako samotna matka, a które mogłyby sabotować jej decyzję:
- że najgorsza dla dziecka jest niepełna rodzina - choć “pełna” rodzina z mężem alkoholikiem była absolutnie dysfunkcyjna;
- że żaden mężczyzna teraz jej nie zechce - tak jakby jakość kobiety oceniano nie po tym kim jest i co się do niej czuje, ale ile ma dzieci;
- że będzie musiała zastąpić chłopcom ojca - mimo tego, że nie musi nikogo zastępować, bo tego się zrobić nie da. Weźmie za to na siebie więcej obowiązków;
- że nie ma honoru ciągając byłego męża po sądach po alimenty - choć takie rozumienie “honoru” mogłoby ją kosztować utratę potrzebnych środków;
- że jej się nie udał związek - mimo tego, że udał się jej ten najważniejszy, czyli samej ze sobą.
Beata jednak mimo tego wszystkiego idzie dalej. Pracuje ciężej i więcej, rzadko kiedy ma czas dla siebie. Udało się.
5. Jolanta Ostrowska - pielęgniarka z Wrześni.
Jest pielęgniarką oddziałową szpitalnego oddziału ratunkowego we Wrześni. Do zawodu uczyła się długo: ukończyła 5-letnie studium, 2-letnią specjalizację z pielęgniarstwa, zrobiła licencjat i rozpoczęła studia. Do czego się przygotowywała? By zatamować krew tryskającą z tętnicy. By pomagać w reanimacji pacjenta, gdzie liczy się każda sekunda. By na co dzień radzić sobie z tą trudną i niebezpieczną pracą, odpowiadając za życie człowieka.
Pielęgniarka w Polsce w mniejszych miejscowościach zarabia na tym stanowisku między 1600-2800 zł na rękę. Potrafi pracować po 12 godzin na dobę.
6. Ksiądz Ryszard z Gdeszyna - uratował szkołę.
Oszczędności całego życia, pieniądze z funduszu, pieniądze ze sprzedaży ciągnika - to wszystko pozwoliło nie zamykać szkoły podstawowej w Gdeszynie, która wymagała remontu i miała być likwidowana. W internecie ksiądz Ryszard zebrał wiele pochwał, choć pojawiły się też komentarze, że jego działanie jest obowiązkiem każdego duszpasterza. Według niego, pieniądze mają sens dopiero wtedy, gdy służą dobru.
7. Wojtek Wala - niepełnosprawny z Trójmiasta.
Nie musi jechać na paraolimipadę, bo tor przeszkód ma na co dzień. Nie wjedzie na wózku do większości galerii, miejsc zabytkowych czy np. barów. Jadąc po dziurawym chodniku czuje każde drganie, a jeśli natrafi na dziurę, może przechylić się niebezpiecznie do przodu. Dodatkowo, od czasu do czasu musi czyścić wózek z psich kup, które są plagą jego miasta. Gdy kiedyś wybrał się do klubu nocnego, to największą obawą było to, by komuś nie najechać wózkiem na stopę.
8. "Obcy ludzie"
Daniel Andrzejak samotnie wychowuje piątkę dzieci. Najmłodsze ma miesiąc. Żona zmarła przy porodzie. Na początku ZUS odmówił mu renty, bo żona nie pracowała. Gdyby nie pomoc obcych ludzi, być może nie byłby w stanie spłacić kredytu na mieszkanie. Po pokazaniu przez telewizję jego historii, z całej Polski zaczęły przychodzić datki, a jeden bogatszy darczyńca ofiarował swoją posiadłość.
9. Michał Kiersnowski - strażnik dokarmiający zwierzęta.
Pan Michał udowadnia, że stereotyp myśliwego, który tylko strzela do zwierząt jest bardzo niesprawiedliwy i krzywdzący. Sam częściej robi im zdjęcia, a w zimie - dokarmia na własny koszt. Uważa, że nie robi nic wielkiego, bo by chcieć cieszyć się widokiem leśnej zwierzyny, trzeba jej pomóc przetrwać zimę. Chroni sarny przed lisami i bezpańskimi psami.
10. Każdy z nas.
Na “zrobienie” dobrego bohatera istnieją przepisy. Protagoniści muszą mieć jakąś wyjątkową moc, zdobyć się na heroiczne działanie, które nada ich życiu sens i pokaże, że są stworzeni do czegoś większego niż wady, które mają. Dzięki ciężkiej pracy i walce z wewnętrznymi demonami, często z trudną przeszłością (od konfrontacji z którą uciekają), dochodzą do znalezienia życiowej - bohaterskiej - ścieżki.
Tak jak pan Darek - kierowca, który wiózł mnie na konferencję z Warszawy do Poznania w tę i z powrotem, w międzyczasie pomagający równie ciężko pracującej żonie przewieźć kwiaty. Tak jak Alicja, która mimo podeszłego wieku i zmęczenia skacze z wnuczką na trampolinie tylko dlatego, że uszczęśliwia tym samym małe dziecko. Tak jak Janek, który naprawia samochód swemu synowi, choć mógłby w tym samym czasie robić coś dla siebie. Nikt z nich nie jest wyjątkowy, nie prowadzi wielkiej fundacji, nie pisze książek. Ale robiąc te małe rzeczy, uszczęśliwia kogoś i zmienia jego życie.
Tak jak Ty.
Jesteśmy przyzwyczajeni do wzorca cierpiącego bohatera, który musi stracić wszystko i przeżyć tragedię, aby zasłużyć na miano wyjątkowego i dobrego. Spiderman, Harry Potter, Batman, Superman - wszyscy oni stracili najbliższych. Karmieni takimi niewidzialnymi historiami popadamy w poczucie winy sądząc, że droga do dobroci prowadzi przez cierpienie.
Nie prowadzi.
Zamiast więc mieć pretensje do siebie o to, że nie jest się latającym facetem w obcisłym kombinezonie, eks milionerem, który oddał wszystko i żyje samym chlebem, dobrą kobieciną trzymającą w domu kilkadziesiąt kotów które-bez-niej-cierpiałyby-męki, można zrobić coś innego. Można zrobić dla kogoś coś dobrego i małego tak, by tego nie zauważył. Potem, przy najbliższej okazji spojrzeć o jedną sekundę dłużej w lustro. Uśmiechnąć się do siebie i powiedzieć do odbicia: Jestem dobrym człowiekiem.
Jeśli chcesz przeczytać więcej tekstów i nauk z zakresu praktycznej psychologii, polub profil autora: www.facebook.com/mateuszgrzesiak.