"Starzy się mnie czepiają i podcinają mi skrzydła!" – żali się student swojemu koledze.
"Młodym brakuje pokory i myślą, że wszystkie rozumy zjedli!" – myśli szef firmy po kolejnej nieudanej rozmowie kwalifikacyjnej.
"Wy wszyscy w ogóle nie rozumiecie, co jest w życiu ważne!" – mówi do swych dorosłych dzieci i wnucząt emerytka podczas niedzielnego obiadu dla całej rodziny.
Psycholog aktywny pod każdą szerokością geograficzną. Niezmiennie od kilkunastu lat szkoli, uczy, pisze i inspiruje.
Kiedyś jedna epoka trwała nawet kilkaset lat, a pojawienie się nowej następowało po co najmniej kilku pokoleniach. Dziś ten proces zachodzi kilkakrotnie w ciągu życia jednego człowieka, którego mentalność nie jest w stanie nadążyć za tak rewolucyjnymi zmianami. Na polskich ulicach można jeszcze spotkać kogoś, kto:
- walczył przeciwko najeźdźcom w czasie II wojny światowej i widział śmierć swoich najbliższych, biorąc trudne lekcje tego, co jest w życiu ważne;
- przeżył okres komunizmu, podczas którego władza wkładała mu do głowy nieufność do innych, a sytuacja zmuszała do kombinatorstwa (ukrytej przedsiębiorczości);
- widział upadek jednego systemu politycznego i z dnia na dzień zmiany rynkowe, które wprowadził rewolucyjny kapitalizm;
- zaczął odwiedzać inne kraje, choć wcześniej nie mógł, a mnogość kolorów skóry, religii, kuchni, języków i produktów w sklepach stała się większa, niż był w stanie świadomie to ogarnąć;
- dziwił się, dlaczego jego dzieci wybierają siedzenie przed telewizorem i gry komputerowe zamiast gry w piłkę na dworze;
- jeszcze bardziej był w szoku, że jego wnuczęta wolą siedzieć w internecie, niż rozmawiać na żywo ze swymi kolegami.
Ci ludzie, gdyby chcieli w pełni dostosować się do istniejących warunków, musieliby dokonać kompleksowej restrukturyzacji osobowości, a i tak zmiana ta niekoniecznie zostałaby zaakceptowana przez młodsze pokolenia. Dziadek, który narcystycznie opowiada o sobie, zostanie skarcony przez babcię, a wnuczęta będą się śmiały z jego „rzekomych” osiągnięć (typu „złapałem ogromnego szczupaka”). Student opowiadający o komunistycznej mentalności nie będzie godny zaufania, a jego optymistyczna wiara we własne możliwości rodzicom wyda się egoistyczna i zadufana.
Nigdy w historii w jednym miejscu nie ścierały się tak różne światopoglądy, historie osobiste i globalne, różnice w myśleniu, podejściu, celach i wartościach. Na tej arenie, na której, chcąc nie chcąc, wszyscy się spotykają, powstaje masa konfliktów wynikających z absolutnego braku zrozumienia zmian zachodzących między pokoleniami.
Z odrobiną świadomości można jednak dostosować odpowiednio komunikację i wykorzystać niepowtarzalną okazję do współpracy. Oto i ta odrobina: przeczytawszy poniższy artykuł, będzie Ci znacznie łatwiej rozumieć pobudki trzech żyjących obok siebie pokoleń (baby boomers, X i Y), co doprowadzi do większej tolerancji, empatii i ułatwi komunikację.
Baby boomers
Dzisiejsi 50-latkowie (baby boomers – osoby urodzone w latach 1946–1964) mają silnie zbudowaną pozycję, autorytet i wierzą we władzę. Urodzeni w patriarchacie rozumieją świat poprzez strukturą pionową, która nakazuje wspinanie się po drabinie kariery, doświadczenia, pozycji od zera do bohatera. Ich poczucie własnej wartości opiera się na sukcesach zawodowych, a tradycyjny podział ról w rodzinie widzi kobiety przede wszystkim w rolach matek i żon, a ojców – jako dostarczycieli finansowego bezpieczeństwa i stabilizacji. Z tego wynika nieobecność ojców w życiu rodziny i pasywny model wychowania dziecka, oparty głównie na dostarczaniu zasobów i zabezpieczeniu przed potencjalnymi zagrożeniami (ale nie na wspólnej zabawie). Ten etos pracy wyrażony jest w powiedzeniu: bez pracy nie ma kołaczy (odpowiednik amerykańskiego no pain, no gain), a głównymi wartościami są przestrzeganie zasad, szacunek dla autorytetów, solidarność i hierarchiczna lojalność. W Polsce pokolenie baby boomers (ponieważ są to osoby urodzone w czasach komunizmu) nie uniknęło mentalności tzw. homo sovieticus (termin ukuty przez radzieckiego pisarza A. Zinowjewa), charakteryzującej się:
- postawą roszczeniową,
- przekonaniem o tym, że to, co jest wspólne, jest też moje,
- brakiem społeczeństwa obywatelskiego i deindywidualizacją, tworzeniem „szarej obywatelskiej masy”,
- podejrzliwością, nieufnością, izolacjonizmem – wrogowie są wszędzie i nikt nie może mieć szlachetnych motywów,
- sprawiedliwością opartą na równości rozumianej jako: „jak ja mam tyle samo co ty, to jest to sprawiedliwe”,
- negatywną selekcją i likwidowaniem wyjątkowości, przebojowości w imię bezpiecznej przeciętności.
Baby boomers urodzeni w Polsce mają przekonania o pieniądzach zupełnie niepasujące do światowych trendów ani polskiej sytuacji gospodarczej. Idąc za badaniami PBS DGA dla „Gazety Wyborczej”, 80% Polaków chce większych kontroli w firmach prywatnych. Inne statystyki pokazują, iż 75% rodaków jest przekonana, że bogatym można być tylko wtedy, gdy się kombinuje lub ma znajomości, a co piąty Polak ma przekonanie że „bogaty to złodziej”.
Wiedzą, jak radzić sobie ze stresem i krzykiem, bo byli wychowani przez konserwatywnych rodziców. W przypadku konfliktów z innymi konfrontowali się z nieprzyjacielem, by podczas rozmowy w cztery oczy rozwiązać problem, także siłą (aż 61% Polaków aprobuje lanie jako metodę wychowawczą, większość nie wie o zakazie stosowania wobec dzieci kar cielesnych).
Boją się utraty pracy i motywują stratą. Jeśli nic złego się nie dzieje, to wszystko jest w porządku. Dobry związek to taki, w którym nie ma częstych kłótni, dobry szef to taki, który nie wyrzuca z pracy, zdrowie jest wtedy, gdy nie ma choroby. Zmiana powinna następować dopiero wtedy, gdy pojawi się problem. „Starych drzew się nie przesadza”.
Pokolenie X
Urodzeni w latach 1965–1981 (niektóre źródła przesuwają tę granicę nawet do 1986) – obserwują matki służące ojcom i ojców wymagających posłuszeństwa ze względu na… sam fakt bycia ojcem. Zaraz, dlaczego mam ci być posłuszny, skoro nie jesteś dla mnie żadnym autorytetem poza funkcją, którą spełniasz? A tak w ogóle to dlaczego w szkołach nauczyciel, który jest niekompetentny, mówi mi, co mam zrobić? Przecież ja sam do tego dojdę!
Osoby z pokolenia X urodziły się w czasach rewolucji obyczajowej, która wstrząsnęła konserwatyzmem i tradycjonalizmem poprzedniego pokolenia. Obok produkcji zaczęły królować usługi, co wymogło naukę miękkich umiejętności i inwestowania w komunikację oraz sposób przekazu. Pojawiły się gry komputerowe, które zmieniły sposób myślenia o rzeczywistości – życie jest podzielone na etapy, na końcu każdego jest sprawdzian (większy przeciwnik, którego należy pokonać), a każdy z nich jest wyzwaniem do pokonania. Ryzyko daje adrenalinę, możliwość porażki i sukcesy budują wiarę w siebie, a wszelkie ograniczenia systemowe należy niszczyć. Wartościami stają się samodzielność i indywidualizm, a wszelkie formy autorytarnego zachowania się ze strony przełożonych są traktowane jako przejaw odbierania wolności.
Powiedz mi, co mam zrobić, ale nie mów jak.
Daj mi szczery feedback – chcę wiedzieć, jak sobie radzę, ale nie potrzebuję pozytywnego chwalenia tak jak kolejne pokolenie Y.
Nie jestem przywiązany do jednego szefa, nie mam kłopotu ze zmianą pracy i stawiam na rozwój umiejętności. Widziałem, jak moi rodzice, wierni swym przełożonym, tracili przed emeryturą pracę i lądowali zniszczeni na zasiłku. Ja nie będę ryzykował swojej przyszłości w taki sposób i stanę się samowystarczalny.
Pracuję, by żyć, a nie żyję, by pracować. Nie jestem pracoholikiem. Mogę się zmienić, pod warunkiem że będą z tego korzyści.
Pokolenie Y
Urodzeni w latach 80. i 90. millenialsi są najmłodszym pokoleniem z wymienionych. Wychowywani często w dobrobycie, „zbawiani” przez swoich rodziców chcących jak najlepszych warunków dla rozwoju swego dziecka. Nie słyszeli w szkołach, tak jak pokolenie X, że są głupi i sobie nie poradzą, że świat jest zły i trzeba uważać.
Nie byli też, tak jak baby boomers, bici pasem, „bo nie słuchali ojca – głowy rodziny”. Dostawali komplementy, wszystko, co najlepsze, a ich ojcowie aktywniej zajmowali się dzieckiem. A skoro dostawali ciągle pochwały i to, na co mieli ochotę, to wypominanie im narcyzmu, tudzież niesłusznie wysokiego mniemania o sobie, to nic innego jak pretensje do drzewa o to, że ma liście. Ich rodzice stworzyli w nich optymistyczne i wysokie przekonanie o własnych kompetencjach, więc mówienie im teraz o braku skromności jest i niekonsekwentne, i nie pasuje do dzisiejszej epoki. Jest to pokolenie mniej samodzielne, dlatego też chętnie mieszka z rodzicami – 60% dzisiejszych Amerykanów wraca po studiach mieszkać z rodzicami w ich domu, a w Polsce wskaźnik kidults (dorośli mieszkający z rodzicami) w wieku 25–34 lata wynosi 43%.
Ciężka praca przestała być wartością, a pomysł i jego błyskawiczna realizacja w postaci dobrego virala w internecie czy start-upa stały się chlebem powszednim dostępnym na wyciągnięcie ręki.
Nie musieliśmy nigdy ciężko pracować, wszystko dostaliśmy, więc nie mów nam o ciężkiej pracy.
Świat wirtualny jest tak samo prawdziwy jak realny.
Bardziej niż na czynnik ludzki stawiamy na dobre technologie.
Jak poprzednie pokolenie miało pretensje, to się osobiście konfrontowało, my załatwiamy to hejtem w internecie.
Chcemy więcej, więcej i więcej, bo wszystko jest możliwe.
Jesteśmy optymistyczni, więc mowa o realiach to „smędzenie”.
Moi przyjaciele są równie ważni jak rodzina.
Mamy taką samą władzę jak wielkie korporacje, bo mamy ideę, znajomych i internet.
Nauczyciel i rodzic nie mogą mnie ukarać, więc albo współpracuję, albo go zwalniam.
Jeśli słyszymy o skromności i pokorze, to mam podcinane skrzydła.
Jak chcecie, byśmy dobrze pracowali, to dajcie nam strukturę, wspierajcie emocjonalnie, pozwólcie na interaktywne relacje z innymi i spodziewajcie się, że będziemy mieli duże oczekiwania.
Jeśli chcesz przeczytać więcej tekstów i nauk z zakresu praktycznej psychologii, polub profil autora: www.facebook.com/mateuszgrzesiak.