Jak było w tym roku?
Wprowadzenie silników V6 i podwójnie punktowany ostatni wyścig - to dwie największe zmiany w przepisach na rok 2014. Wielu kibiców, jak i samych kierowców krytykowało nowe pomysły FIA. Ponadto sporo osób uważało, że owe modyfikacje mogą bardzo negatywnie wpłynąć na rywalizację w najważniejszej serii wyścigowej, jaką jest Formuła 1.
I choć wielu do dziś uważa, że F1 idzie w złą stronę - z czym trudno się nie zgodzić - trzeba przyznać, że tegoroczny sezon przyniósł nam sporo niespodziewanych emocji. Przerwana dominacja Sebastiana Vettela, walka o mistrzowski tytuł do ostatniego wyścigu czy rywalizacja między Williamsem i Red Bullem to tylko kilka przykładów na to, że kibice mogli nacieszyć swoje oko na torze czy przed ekranem telewizora.
Z pewnością znajdzie się spora grupa osób, która się ze mną nie zgodzi. I nie chciałbym porównywać sezonu 2014 z rokiem 2007 czy 2008, kiedy tych emocji na pewno było jeszcze więcej. Ale patrząc dwa, trzy lata wstecz uważam, że bywało gorzej.
Sezon 2015 - składy kierowców
Miało być jednak o przyszłorocznym sezonie. A ten przyniesie nam bardzo dużo zmian. Szczególnie spoglądając na składy kierowców, możemy przetrzeć oczy ze zdziwienia. I choć są ekipy, które nie podały jeszcze nazwisk swoich zawodników, większość stawki jest już znana.
Wiadomo, że zespoły Mercedes, Lotus, Force India i Williams zachowają swoje dotychczasowe składy. Mistrzowski team znów reprezentować będą Lewis Hamilton i Nico Rosberg, Lotusa - Romain Grosjean i Pastor Maldonado, Force India - Sergio Perez i Nico Hulkenberg, a Williamsa Felipe Massa oraz Valtteri Bottas.
Pozostałe ekipy nieco bardziej zmodyfikowały swoje składy. Do największych kontraktów można zaliczyć awans Sebastiana Vettela do Ferrari na miejsce Fernando Alonso. Skład Red Bulla zasili Daniił Kwiat, zaś przyszłość Hiszpana nie jest jeszcze znana.
Ale jeśli napisałem o Alonso, to od razu trzeba wspomnieć o McLarenie. Choć ekipa z Woking do dziś nie podała obu nazwisk kierowców, wszystko wskazuje na to, że ich barwy reprezentować będzie właśnie dwukrotny mistrz świata. To drugie miejsce jest najprawdopodobniej zarezerwowane dla Jensona Buttona lub Kevina Magnussena. Niestety, Eric Boullier wyjątkowo długo zwleka z podaniem oficjalnej decyzji.
Dość odważnie postąpiła zaś ekipa Petera Saubera. Szwajcarski team postanowił zmienić obu swoich zawodników i tak barwy zespołu z Hinwill reprezentować będą Marcus Ericsson i Felipe Nasr. Taki sam ruch wykonał też team Toro Rosso, który zakontraktował Maxa Verstappena i Carlosa Sainza juniora.
Nowości związane z silnikami
W kwestii jednostek napędowych również sporo się zmieniło. Honda wreszcie potwierdziła, że wraca do Formuły 1 i na początek będzie dostarczała swoje silniki ekipie McLaren. Choć na testach wypadli naprawdę bardzo słabo, to i tak jest to duet, który ma szansę na walkę o jak najwyższe pola.
A na takich z pewnością chce utrzymać się koncern Mercedes, który podpisał niedawno kontrakt z Lotusem. Czy ekipa z Enstone po fatalnym dla nich roku podniesie się z dołu i razem z niemieckim dostawcą wróci do czołówki? Osobiście im tego życzę z całego serca, jednak na uzyskiwanie miejsc w pierwszej trójce będziemy musieli trochę poczekać.
21 wyścigów w przyszłorocznym sezonie
Podobnie jak w tym roku, sezon rozpoczniemy w Australii, a zakończymy w Abu Zabi. Pierwszą, bardzo kontrowersyjną zmianą ma być powrót Grand Prix Korei Południowej. Wyścig odbędzie się 3 maja, tydzień przed rozpoczęciem europejskiej części. Kolejną niespodzianką będzie powrót Grand Prix Meksyku. 19 runda w kalendarzu zaplanowana jest na 1 listopada, a sam wyścig odbędzie się na legendarnym torze Autódromo Hermanos Rodríguez.
Nadal nie wiadomo na którym obiekcie odbędzie się przyszłoroczne Grand Prix Niemiec. Choć umowa jasno mówi, że w roku 2015 kierowcy będą się ścigać po Nürburgringu, to w oficjalnym kalendarzu FIA nie ma jeszcze oficjalnych informacji.
Przepisy, przepisy, przepisy...
Te zmieniają się z roku na rok. Niestety, raczej na minus. W przyszłorocznym sezonie tych zmian nie będzie wielu. Ponadto sporo z nich na pewno spodoba się kibicom. Komisja Formuły 1 zadecydowała, że nie będzie już podwójnie punktowanego ostatniego wyścigu sezonu, więc rywalizacja będzie nieco bardziej sprawiedliwa.
Kolejnymi zmianami jest zmniejszona ilość dozwolonych silników na sezon. W tym roku kierowcy mieli do dyspozycji pięć jednostek, zaś w 2015 o jedną mniej. Przyszłoroczne bolidy będą za to mogły ważyć nieco więcej, bo 701 kilogramów, a nie 691 jak to było w tym sezonie. Ekipy nie będą jednak mogły korzystać z elektrycznych koców, które ogrzewają opony.
Czy przyszłoroczny sezon przyniesie nam wiele emocji? To bardzo trudne pytanie, jednak myślę, że walka może być bardzo wyrównana. Z jak najlepszej strony będą się chciały pokazać ekipy z silnikami Mercedesa, choć po piętach mogą im dreptać Renault i Ferrari. Wielką niewiadomą będzie forma Hondy, która będzie mogła sporo namieszać. Myślę i mam ogromną nadzieję, że będziemy świadkami jednego z najlepszych sezonów ostatnich lat. A czy tak będzie? Przekonamy się już wkrótce.