Od kilku miesięcy trwają prace Platformy Obywatelakiej nad Deklaracją Programową i kierunkami programowymi. To jeszcze nie program, ale nowa filozofia spojrzenia na najważniejsze dla Polski sprawy. Od modelu państwa ( rola samorządu) i zagrożeń dla demokracji, przez charakterystykę wartości i podstawy tożsamości, po generalne cele rozwojowe, z których - jednym z najistotniejszych jest sprawa spójności i solidarności społecznej. Przez kilka miesięcy trwania regionalnych konwencji skupionych na różnych tematach - za każdym razem wracała myśl kluczowa dla tego nowego spojrzenia programowego: w centrum polskiej polityki musi być człowiek.
REKLAMA
Czy bronimy Konstytucji i Trybunału Konstytucyjnego - co pozwala bronić praw obywatelskich i wolności, czy postulujemy skok innowacyjny i cyfrowy w polskiej gospodarce - co ma odrodzić nowoczesną przedsiębiorczość i dać energię przedsiębiorcom, czy odwołujemy się do wspólnoty - co przekreśla politykę dzielenia społeczeństwa i zarządzania bratobójczą polaryzacją i kształtuje nowoczesnego Polaka, czy mówimy o solidarności społecznej - co zmienia fundamenty polityki integracji społecznej. Wszystkie te wybory programowe służyć mają człowiekowi, jego potrzebom, satysfakcji, właśnie - jakości życia.
Spójność społeczna ma wiele wymiarów. I nie jest w świecie współczesnym pojęciem z języka "lewicy". Spójność społeczna nie oznacza, że wszyscy mają mieć tak samo i to samo. Oznacza natomiast, że polityki publiczne w trosce o Każdego, o jego szanse rozwojowe i jakość życia - powinny skupiać uwagę na ograniczaniu nierówności i wykluczenia. Bo nadmiar nierówności, poczucie wykluczenia - zmniejszają możliwość budowania zaufania w społecznościach różnego rodzaju. A zaufanie - to kapitał społeczny, jeden z najważniejszych czynników rozwoju w nowoczesnym świecie. Czynnik, który buduje poczucie wspólnoty i zwiększa gotowość do współpracy i wspólnego rozwiązywania problemów.
Przyczyny niespójności są zróżnicowane. Ludzie są różni.
Ale różni ich też kapitał kulturowy, jaki wynoszą z domu rodzinnego - i to może ważyć na przyszłych awansach społecznych i zawodowych. Dlatego edukacja musi pełnić funkcje wyrównawcze - od żłobka i przedszkola po gimnazjum ( bo ten wczesny czas jest szczególnie ważny dla kształtowania potencjału przyszłego dorosłego).
Różnić i to nadmiernie, może miejsce zamieszkania. Niespójność społeczna o podłożu terytorialnym obniża nie tylko szanse na realizację ludzkich aspiracji i ambicji - bo ktoś mieszka za daleko od dobrej szkoły, za daleko od centrum kulturalnego, za daleko od pewności szybkiego dotarcia do miasta, odpowiedniego lekarza, bogatej oferty sklepów, czy inspirującej studentów - szkoły wyższej. To "za daleko" - obniżając szanse indywidualne, osłabia też siłę potencjału wspólnoty lokalnej i regionu. Dlatego terytorialna polityka spójności jest tak ważna. Inaczej trzeba aktywizować bezrobotnych w wielkim mieście, inaczej na wsi, czy w małych miasteczkach. Jakość lokalnych dróg jest może ważniejsza na Podkarpaciu i Podlasiu, niż w Wielkopolsce, gdzie zresztą i tak jest pewnie lepsza.
Silnym czynnikiem zróżnicowania jest zdolność do podjęcia i utrzymania pracy. I nie zależy to wyłącznie od poziomu wykształcenia, ale od cech lokalnego rynku pracy, sprawności i przedsiębiorczości życiowej pojedynczych osób, kulturowego i psychologicznego wzorca zaradności - lub bezradności.
Polityka spójności, polityka budowania warunków samodzielności życiowej ludzi - to polityka wspierania wychodzenia z bezradności. Często wyuczonej przez subiektywne poczucie bycia wykluczonym oraz nawyk pobierania przez długi czas świadczeń wyłącznie finansowych, które uzależniają człowieka od państwa.
Inaczej buduje się postawy samodzielności u młodych, inaczej u starszych, inaczej u mężczyzn, inaczej u kobiet, jeszcze inaczej u osób niepełnosprawnych. Trzeba zaufać i uwierzyć w potencjał niepełnosprawnych, i dawać im coś pomiędzy "wędką" a "rybą", by - mówiąc potocznie: byli syci, ale i umieli sami zadbać o siebie mając już narzędzia. Te narzędzia, to umiejętności, dopasowanie zadań do potencjału konkretnych osób. I użycie na wielką skalę nowych technologii, by np.przystosować miejsce pracy do specyfiki niepełnosprawności, czy osobę niepełnosprawną do wykonywania zadań ze wsparciem nowoczesnych urządzeń.
Wszystkie te przykłady pokazują, że kluczem do różnorodnych polityk spójności jest indywidualizacja sposobów działania, narzędzi, pomocy. Bo tak naprawdę najistotniejszym celem polityki, polityki w ogóle - jest właśnie człowiek, poprawa jego losu, jakość jego życia. Człowiek w różnych fazach swojego życia i rolach, jakie pełni. Od dziecka począwszy na seniorze skończywszy - z rolą rodziców i dziadków. Ale to też fazy życia: edukacyjna, zawodowa, emerytalna. I role społeczne: obywatela, pracownika, przedsiębiorcy, konsumenta. Dlatego - kiedy mówimy o ograniczaniu nierówności oraz o solidarności - musimy brać pod uwagę wszystkie aspekty i uwarunkowania.
Jest jeszcze jeden czynnik tworzący nierówności - to skala rozpiętości dochodowych i niskie progi minimów w różnego typu świadczeniach. Są różne odpowiedzi na te wyzwania. Po pierwsze - to praca i rozwój człowieka w pracy, a także wynagrodzenia jako nagroda za dobrą pracę, czyli powiązanie wydajności ze wzrostem wynagrodzeń. Wynagrodzenia nie powinny być tylko elementem chłodnej kalkulacji nastawionej na profity pracodawcy, czy właściciela, ale w części powinny być narzędziem inwestycji w pracownika.
Inwestycji, która się zwróci. Rozwijający się pracownik, jeśli w niego inwestować rosnącym wynagrodzeniem - wniesie wartość dodaną do nowej wartości dodanej firmy. Mówiąc prosto - potrzebujemy w Polsce wielkiej debaty i rozwiązań o tym, jak ludzi motywować.
Wtedy, kiedy jest to trudniejsze i aktywizacja do pracy skomplikowana - trzeba zadbać o to, by minima świadczeń były na odpowiednim, pozwalającym na lepsze przeżycie poziomie. To może się okazać kosztowne przy dużej skali tych, którzy nie mogą, nie umieją osiągnąć odpowiednich dochodów. Są kraje, gdzie próbuje się pilotażowo wprowadzać gwarantowany każdemu ( pracujący, niepracujący, nawet dzieci - połowa wysokości) dochód podstawowy. Czy taki koszt zgodzilibyśmy się, jako społeczeństwo, jako podatnicy - ponieść ? Czy nie demotywowałby on ludzi ? Czy będziemy jednak woleli, by to polityka społeczna wydobywała sprawniej ludzi z zagrożenia ubóstwem i wykluczeniem ? Wydobywała - szukając najlepszych sposobów w dotarciu do problemów konkretnych osób. A innym, z wielkimi trudnościami w usamodzielnieniu się - po prostu pomagała godziwie.
Te wszystkie zadania mogą być wykonane tylko i wyłącznie wtedy, gdy będą je realizowały i brały za nie odpowiedzialność różne instytucje: państwo, samorząd, rodziny, osoby, organizacje społeczne i obywatelskie. Tak powinna działać zasada pomocniczości. Taka jest reguła solidarności - gdzie człowiek może nie tylko liczyć na państwo i swój samorząd, ale i na przyjaciół ze wspólnoty, jaką tworzą organizacje obywatelskie wokół niego, jak również i - po prostu: na drugiego człowieka.
Żeby zatem pokonać różne zagrożenia dla spójności - trzeba docierać indywidualnie do Każdego, a nie mówić o wszystkich. Wszyscy natomiast wokół rozwiązań na rzecz spójności - powinni solidarnie współpracować.
Michał Boni
30 września 2016
30 września 2016
.
