Rano - udział w konferencji o dyrektywie na temat ponownego używania informacji publicznych, organizowanej przez Europejskie Stowarzyszenie Organizacji Usług Publicznych. Projekt został przez Parlament przyjęty ( byłem jego sprawozdawcą-cieniem), trwają już prace w trilogu, czyli z Komisją Europejską i Radą ( państwami).
W projekcie chcemy, by dostęp do danych był coraz bardziej otwarty. To ważne dla jakości usług publicznych dla ludzi. To ważne dla biznesu w czasach gospodarki danych. To ważne dla start-upów i małych firm. W oparciu o dane dotyczące środowiska, transportu, efektywności energetycznej, statystyki różnego rodzaju, prognozy pogodowe, obserwację ziemi i mapowanie terenu - można zaproponować nowe aplikacje, usługi wygodne dla użytkowników. Dające nie tylko informacje, ale wspomagające wybór zachowań - jak się ubrać, jak dojechać przy korkach, czy nie zwrócić uwagi na potrzebę oszczędności energetycznej.
Ta dyrektywa działa od 2003 roku i krok po kroku otwiera dane publiczne. Ale teraz chcemy, żeby były spełnione warunki, by przekazywać dane, które są w stanie ruchu, zmieniają się - tak jak pogoda, środowisko, komunikacyjne warunki ( wymaga to odpowiednich interfejsów i interoperacyjności). Teraz chcemy, żeby nie tylko instytucje publiczne otwierały swoje dane, ale też podmioty gospodarcze o charakterze publicznym, oraz podmioty prywatne działające w sferze publicznych interesów. Wszystko - pod warunkiem nie naruszania zasad konkurencyjności. I z gwarancjami dla stabilności ekonomicznej w prowadzeniu tych instytucji i firm.
Debata jest ciekawa i ostra, skupia się na tym, jak dzielić się danymi nie tracąc na tym (perspektywa firm i instytucji), a zarazem pilnować otwierania dostępu do danych, by użytkownicy mieli satysfakcję.
Konferencja jest poza Parlamentem, więc po jej zakończeniu wracam szybko, by zdążyć na warsztaty organizowane przez STOA ( Stowarzyszenie, w którego grupie przedstawicielskiej jestem, zajmujące się badaniami naukowymi) na temat badań naukowych i medycyny precyzyjnej.
Bardzo ciekawe prezentacje pokazujące, jaką pracę trzeba wykonać, by zoptymalizować terapie, w tym terapie lekowe dla pacjentów. To przejaw możliwej już do wprowadzania personalizacji medycyny. Ale to oznacza, że na większą skalę niezbędne są badania pozwalające tworzyć molekularny profil pacjenta, że będzie rosła potrzeba badań nad genomami, że kluczowa będzie wymiana danych z badań klinicznych, tworzenie platform wymiany danych - tak, by w efekcie wypracować procedury aplikowania pacjentom terapii i leków o wiele bardziej dostosowanych do ich realnych potrzeb, związanych z ich chorobami. To wielki krok w stronę zupełnie nowej efektywności leczenia i jakości życia pacjentów.
Przedstawione propozycje to również wyraz i rezultat współpracy między różnymi partnerami: od organizacji pacjentów, przez firmy farmaceutyczne, aż do badaczy z klinik. Te propozycje to również ważny podkład pod przyszłe programy badawcze finansowane z projektu Horyzont Europa w latach 2021- 2027 ( 97 mld euro!!!).
A po tych warsztatach w biegu na głosowania w Komisji Wolności, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych, gdzie pracuję na co dzień nad różnymi tematami. Pełna godzina głosowań spraw związanych ze sprawozdaniami finansowymi różnych europejskich agencji, spraw dotyczących walki z „praniem pieniędzy”, czy definicjami uprawnień bycia obywatelem europejskim.
W niby przerwie lunchowej, przy herbacie i herbatnikach - spotkanie mojego brukselskiego zespołu. I ustalenia priorytetów na najbliższe 2 tygodnie. Czyli: jak pracujemy nad poprawkami do raportu o platformach i walce z terroryzmem, jak ciśniemy w sprawie prawa autorskiego, by nie doszło do zwycięstwa wszech-filtrowania w zapisach art.13, jak walczymy w trilogu nad dyrektywą o ponownym użyciu danych i informacji publicznych - o otwartość danych naukowych, czy jak przygotowujemy zdarzenie w połowie lutego, czyli prezentację w Parlamencie Europejskim filmu Konrada Szołajskiego „Dobra zmiana”. Bez takich spotkań i fantastycznych: Beaty, Natalii, Michaeli i Kuby nie byłoby realnych efektów mojej pracy jako posła. Nie miałbym tych rezultatów, które chcę osiągać.
Zaraz po naradzie - krótkie nagranie, zdjęcie, jak wrzucam datek do puszki hojności na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. W tym roku ofiarowuję też pamiątkowe, historyczne zdjęcie z 1990 roku. To zdjęcie z posiedzenia Komisji Krajowej „Solidarności”. Prowadzę akurat jakiś punkt ( byłem wtedy szefem regionu Mazowsze i członkiem Prezydium Komisji Krajowej), a obok mnie siedzą: Lech Kaczyński, Władek Frasyniuk, Tosiek Tokarczuk ( Bydgoszcz), Stefan Jurczak ( Małopolska), Alojz Pietrzyk ( Górny Śląsk), Janusz Pałubicki ( Wielkopolska), Basia Malak ( rzeczniczka Solidarności). To był czas, kiedy „Solidarność” była solidarna! Sam jestem ciekaw, jak to zdjęcie pójdzie na aukcji!
No i zaczyna się już późne popołudnie.
W międzyczasie krótka wymiana zdań z posłem austriackim z grupy Socjalistów, Jozefem Weidenholzerem. Rozmawiamy o naszej inicjatywie listu do Brytyjczyków i Parlamentu Brytyjskiego z sugestią otwartości na porozumienie Brexitowe, albo nowe referendum i oddalenie groźby Brexitu. Ale tematem staje się też kolejna wypowiedź Orbana: o potrzebie anty-imigranckiej koalicji w nowym ( po wyborach) Parlamencie Europejskim. To absurd i właściwie stojąca na kontrze do wartości europejskich postawa premiera Węgier. Orban nie pasuje do EPP, jeśli EPP chce dalej być partią centrową i chrześcijańską.
A następnie: prowadzę ( jako sprawozdawca) spotkanie sprawozdawców-cieni nad legislacyjnym raportem o oponach, o etykietowaniu opon. Chodzi o to, by wprowadzić nowe wymogi informacji dla nas, użytkowników dotyczące tego, czy opony pasują do warunków śniegu i lodu. Z tym oczywiście wiąże się poprawa jakości oferty produkcyjnej, większe bezpieczeństwo.
Projekt jest kontrowersyjny, bo grupa Socjalistów i Zielonych chce stworzyć wymogi ostrzejsze i także dotyczące wytrącania się podczas ślizgu opon: mikroplastiku - co jest szkodliwe dla zdrowia. Ale w tej ostatniej sprawie - technologie jeszcze nie są tak zaawansowane, co oznacza, że realistycznie i racjonalnie patrząc nie można takiego wymogu wpisać do obowiązującego prawa. Dlatego kompromisowo proponuję, by za 2/3 lata dokonać kolejnego przeglądu, dokonać realnej i wszechstronnej oceny sytuacji ( zadanie dla Komisji Europejskiej) - i wówczas wrócić do dyskusji. Po minach kolegów z grupy Zielonych i Socjalistów widzę, że nie są zadowoleni. Ale jeszcze dwa spotkania przed nami....
To oczywiste, że duża część dyskusji skupia się na tym, jak etykiety mają wyglądać, by były czytelne dla konsumentów.
Praca z „cieniami” to dobry test na otwartość na kompromisy, ale też lekcja budowania większości dla proponowanych rozwiązań. Trzeba się napracować...
Wieczorem spotkanie naszej delegacji: grupy PO-PSL w Parlamencie Europejskim. Pierwsze po Świętach, więc Janusz Lewandowski życzy każdemu, żeby spełniło się to, czego każdy chce najbardziej. I rozmawiamy o głosowaniach w Strasburgu, na najbliższym posiedzeniu.
Przedstawiam projekt „Praw i Wartości” ( będzie głosowany na koniec posiedzenia strasburskiego). Ten, który mówi o wspieraniu organizacji obywatelskich przez Unię, poprzez bezpośrednie finansowanie grantów i projektów obywatelskich. Ważne - dla rozwijania wartości europejskich, pilnowania demokracji i zasad praworządności. Społeczeństwo obywatelskie jest jednym z najważniejszych czynników obrony demokracji przez zawłaszczaniem społeczeństw przez państwa w systemach, które tak jak w Polsce obecnie - idą w stronę autorytaryzmu.