Żyjemy w czasach, kiedy istota demokracji jest podważana i zamieniana na wsparty wyborami, ale jednak autorytaryzm: rządy często jednego człowieka. Od jego woli zależy nie tylko teraźniejszość, ale i przyszłość, nie mówiąc już o chęci zmieniania znaczenia i sensu już historycznych zdarzeń.
W Polsce - tą „wszechwolą” jest Jarosław Kaczyński. Na Węgrzech -Orban, wzywający do antyimigranckiej ligi, by ocalić chrześcijańską Europę. W Rosji - Putin, który już za chwilę po raz kolejny spotka się z Orbanem. W Turcji - Erdogan z manią władzy nad wszystkim i wszystkimi. W Brazylii - nowy prezydent, który właśnie dał swoim obywatelom pełne poczucie bezpieczeństwa zezwalając na posiadanie broni w każdym domu.
Ostatni tydzień w Polsce pokazał jednak coś niebywale pięknego, przy oczywistym tragizmie mordu z nienawiści, dokonanego na Pawle Adamowiczu. Pokazał wolne, solidarne, otwarte, dumne z polskości i europejskości społeczeństwo. Żyjące lokalnie, pilnujące wartości demokratycznych na lokalnym poziomie, wyłaniające liderów na miarę czasów. Jak Paweł Adamowicz w swojej 20 letniej prezydenturze, jak Paweł Adamowicz ze swoim pomysłem, by właśnie w Gdańsku pokazać siłę pamięci o 4 czerwca 1989 roku, w trzydziestolecie odzyskania przez Polskę niepodległości. Brat zamordowanego Prezydenta, Piotr - powiedział w swoim pożegnaniu Pawła, o naszym obowiązku obywatelskim, o byciu obywatelami.
Żyjemy w czasach, kiedy demokrację redukuje się do aktu wyborczego, bez pamiętania o sile żywej demokracji, czyli uczestnictwie obywateli w decyzjach, w stanowieniu porządku państwa. Kiedy państwo chce zdobyć wszystkie narzędzia panowania nad społeczeństwem i wolnością obywateli: od systemu sądowniczego, poprzez media, a na koncesjonowaniu działalności społecznej kończąc. Nie mówiąc już o generowaniu strachu wśród obywateli i akceptacji języka propagandy i nienawiści. Tak, jak w Bazylice Gdańskiej mówił o tym Ojciec Ludwik Wiśniewski - czas zacząć walkę z językiem nienawiści, ze źródłami tego języka, jego propagatorami i sojusznikami.
Tylko rozwinięte, żywe i aktywne społeczeństwo obywatelskie może być odpowiedzią na groźbę wszech-państwa, na groźbę narzucenia zniewolonych wzorców myślowych, języka nienawiści.
Bo to organizacje obywatelskie uczą uczestnictwa w demokracji. Uczą szacunku dla dialogu różnych stron, często zwaśnionych i szukających skrajnie odmiennych rozwiązań, by w końcu osiągać porozumienie i zdrowy, dobry dla ludzi kompromis. Budują siłę zaufania między ludźmi i środowiskami. Wyzwalają energię potrzebną do obrony praw obywatelskich i walki z dyskryminacjami różnego typu.
Realna edukacja dla demokracji w praktyce odbywa się właśnie w organizacjach obywatelskich. Często w ich współpracy z samorządami. Żywe, mądre, dobrze prowadzone samorządy wspierają bycie obywatelem.
Ale organizacje obywatelskie muszą mieć zdrowe i przejrzyste finansowanie.
Dlatego od roku pracowaliśmy w Parlamencie Europejskim nad stworzeniem ścieżki finansowania organizacji obywatelskich broniących wartości europejskich, praworządności, praw człowieka, demokratycznego dialogu - bez względu na to, czy te działania podobają się aktualnym rządom w danych krajach, czy nie.
Po rezolucji PE w tej sprawie - mamy szeroki program: Prawa i Wartości. Ma on wspierać w obszarach: Równość i Prawa, Program przeciw Przemocy Dafne, Partycypacja Obywatelska - rozwój praw i aktywności obywatelskiej w Unii. W porównaniu do propozycji Komisji Europejskiej, Parlament wyodrębnił osobną ścieżkę: Wartości Unijne i proponuje radykalny wzrost środków na projekty ( trzykrotny), a na samą część skierowaną do lokalnych organizacji działających na rzecz wartości unijnych - 850 milionów euro na lata 2021-2027.
Co ponadto jest nowością w tym rozwiązaniu ?
Granty na projekty będą szły z Komisji Europejskiej, choć z możliwym użyciem w konkursach „parasolowych” organizacji w danym państwie. W każdym kraju UE będą punkty kontaktowe, o bezstronnym charakterze - więc także w pewnych okolicznościach wyłonione przetargowo przez KE, bez udziału i wpływu rządu, jeśli nie gwarantuje on bezstronności. Procedury będą maksymalnie uproszczone, przyjazne dla małych organizacji, z możliwością wpisywania do projektów środków na podstawowe funkcjonowanie organizacji. Wszystkie te rozwiązania są odpowiedzią na zgłaszane przez organizacje obywatelskie potrzeby.
Z kwot przeznaczonych na dany rok będzie się wyodrębniało 5%, by utworzyć rezerwę awaryjną i dodatkowo z niej finansować projekty w krajach, co do których wiadomo, że łamią zasady praworządności i KE może wobec nich podjąć procedury dialogu i wyjaśnień, jak to się dzieje obecnie np.przy artykule 7. I wówczas - byłaby możliwość grantów wspierających demokratyczny dialog, oparty na przejrzystych zasadach, z pełnią gwarancji obywatelskiego uczestnictwa.
Wszystko to służyć ma ograniczaniu sytuacji, w których państwa, czy rządy chciałyby zmonopolizować społeczeństwa obywatelskie, co dla demokracji jest niszczycielskie.
To wielkie otwarcie na organizacje obywatelskie. To wielka szansa dla demokracji i uczestnictwa w niej, ale i dla edukacji demokratycznej. Bo organizacja społeczna, o dobrych podstawach finansowych, aktywna obywatelsko - uczy obywateli codziennej praktyki demokratycznej. Bez tej wiedzy i tych umiejętności - nie staniemy się obywatelami świadomymi swoich praw i świadomie walczącymi o ich przestrzeganie. A to jest fundament.
I choć dzisiaj widać, że nie wszystkie grupy polityczne ten program wspierają, a niektóre państwa już szerzą plotki, że to narzędzie biurokratycznej Brukseli przeciw suwerenności rządów i państw ( rządzący na Węgrzech, dla których naprawdę niezależne organizacje demokratyczne są diabłem wcielonym) - to wydaje się, że negocjacje z Komisją i Radą, czyli reprezentacją państw członkowskich, jaką jest prezydencja ( obecnie Rumunia) zaczną się niebawem.
Jedna sprawa wzbudzała kontrowersje, choć generalnie wszystkie grupy polityczne, poza ekstremą populistyczno-nacjonalistyczną były zgodne co do wprowadzenia w życie Programu Prawa i Wartości. To kwestia warunkowości. Zieloni zaproponowali, żeby w krajach, gdzie praworządność jest zagrożona można było ingerowć w możliwość uruchomienia środków europejskich na programy strukturalne - i przesuwać je na ten Program. Byłem i jestem przeciwny. Bo to mogłoby wytworzyć sytuację, gdzie powstawałoby przekonanie, iż z winy rządu zwykli ludzie tracą dostęp do środków poprawiających jakość ich życia, a korzystają na tym - NGOsy. To potencjalne źródło napięć i konfliktów, zupełnie niepotrzebne, szczególnie wtedy, gdy chcemy tworzyć dobry klimat dla obywatelskiej współpracy i zaufania.
Rozwój społeczeństwa obywatelskiego jest kluczem do obrony i rozwoju demokracji.
Wydaje się dzisiaj, że dobra koalicja organizacji i ruchów obywatelskich oraz samorządu jest szansą na stworzenie silnych podstaw dla głębokiej i ważnej dla polskiej sceny politycznej odnowy. Ta odnowa, to powrót do korzeni, do Solidarności i mocy obywatelskiej z 1989 roku, ale zarazem, to otwartość na przyszłość Polski w Europie jako kluczową szansę dla życia każdego z nas. Życia z nastawieniem na lepszą jakość i wartości, które łączą, a nie dzielą. To, co szczególnie ważne - to tożsamościowy wymiar tej odnowy: gdańskie, polskie, europejskie.
Rozwój społeczeństwa obywatelskiego jest więc kluczowy dla wielu spraw. Choćby ( co tak wyraźnie widać w dyskusji po zamordowaniu prezydenta Adamowicza) w walce z mową nienawiści, na którą w wielu krajach jest przyzwolenie polityczne. Przecież usuwanie treści nienawistnych w porozumieniu z platformami cyfrowymi może być sprawniejsze, gdy organizacje zaufania publicznego, organizacje obywatelskie o odpowiedniej wiarygodności - będą sygnalizowały, co dzieje się w Sieci. Będą partnerami ważnej społecznie akcji.
Warto Program: Prawa i Wartości uruchamiać. Dobrze więc, że Parlament Europejski go przyjął.