Za chwilę na Narodowym zagrają "Mazurka Dąbrowskiego". Raz. A potem, w niekończącej się liczbie wersji będzie można usłyszeć inny zaśpiew. "Polskaaaaa, biało czerwoni!" I właśnie tej pieśni warto się przyjrzeć bliżej.
Najpierw było zawołanie "Go West Young Man" przypisywane Horace'owi Greely, dziennikarzowi i politykowi amerykańskiemu, założycielowi Partii Liberalno Republikańskiej. W lipcu 1865r. miał rzucić sławne hasło "Go west young man, go west and grow up with the country!" wzywające amerykańską młodzież do kolonizacji "Dzikiego Zachodu".
W końcu 70 lat ubiegłego stulecia wezwanie Greely'ego podjął Victor WIllis, lider grupy Village People, znanej z takich przebojów jak słynne "Y.M.C.A." czy "In the Navy". Przebojowe dźwięki opatrzone tekstem o krainie wiecznej szczęśliwości są powszechnie interpretowane jako wyraz tęsknoty za niezrealizowanym marzeniem o stworzeniu w okolicach San Francisco gejowskiej komuny.
Sukces piosenki zainspirował 20 lat później muzyków z zespołu Pet Shop Boys. Nagrali swoją wersję przeboju i podbili najważniejsze ówczesne listy przebojów w Europie. Efekt? Numer 1 w Niemczech i Irlandii, pozycja 2 na liście w Wielkiej Brytanii i etykieta najlepiej znanego utworu Pet Shop Boys.
Prosta muzyka, oparta zresztą o charakterystyczny układ harmoniczny kanonu D-dur Johanna Pachelbela została szybko "kupiona" przez kibiców sportowych. Na melodię "Go West" śpiewali kibice Manchesteru United ("Stand Up for the Champions"), ale też zwolennicy ich rywali ("Stand Up, if you hate Man U!"). Melodia posłużyła budowaniu mitu Erica Cantona ("Ohhh Ahhhh Eric Cantona!"). Śpiewali też w rytm Pachelbela kibice Arsenalu, Liverpoolu i Paris Saint-Germain ("Allez, Paris Saint-Germains!").
Do Polski utwór trafił bodajże w 1995 roku, za sprawą udziału Legii Warszawa w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Przebijając się do elitarnych rozgrywek legioniści musieli pokonać IFK Goteborg. To właśnie kibice tej ostatniej drużyny ("I eF Kaaaa!" i dalej chyba po szwedzku...) zaszczepili na naszych stadionach znany refren piosenki Village People.
A "dopisanie" do niego tekstu "Polskaaaaa, biało-czerwoni!" było już tylko kwestią czasu. "Polskaaa" przecież pasuje sto razy lepiej niż jakieś "IFK"!.
Jutro, z całych sił zaśpiewajmy więc Mazurka Dąbrowskiego. Pięknie, dostojnie i zgodnie ze wskazaniami Adama Sztaby. A potem, ile sił w piersiach ryknijmy "Polskaaaa, biało-czerwoni!". W stylu dowolnym.