Rozumiem frustrację artystów, takich jak Paulina Młynarska. Jednak z zapowiedzi premiera Tuska w temacie likwidacji umów śmieciowych średnio cokolwiek wynika, a całość wygląda jak testowanie opinii publicznej, niż realne wprowadzenie zmian.
Zacznijmy od tego, co dokładnie powiedział Tusk. Na konferencji 10 stycznia 2014 roku zapowiedział on, że rok 2014 będzie „początkiem końca śmieciówek”, ponieważ „śmieciówki to praca obdarta z godności i poczucia bezpieczeństwa na przyszłość”. Zmiany mają być przeprowadzone „ostrożnie”.
Jedyny konkret z zapowiedzi premiera dotyczy oskładkowania umów-zleceń do poziomu płacy minimalnej.
- Likwidację „śmieciówek” rozpoczniemy od oskładkowania umów-zleceń, nie w ten sposób jak jest dzisiaj, (…) będziemy uśredniali dochód z umów-zleceń. To nie będzie najniższa umowa-zlecenie. Oskładkowanie będzie takie jak teraz od płacy minimalnej – powiedział.
W obecnym systemie składkę ZUS można odprowadzić od dowolnie wybranej umowy – zlecenia zawartej w danym miesiącu. Oznacza to, że od każdych kolejnych umów, nawet jeżeli będą opiewały na dużo wyższe kwoty, kolejnych składek odprowadzać nie trzeba.
Jak to się ma do sytuacji twórców, muzyków, artystów? Wszystko zależy od rodzaju zawieranych umów.
Większość podpisywanych umów przez muzyków to nie umowy - zlecenia, lecz umowy o dzieło, czyli umowy rezultatu. Dziełem jest wykonanie koncertu, stworzenie piosenki na zamówienie, obrazu do reklamy, fotografii itp. itd. W obecnym systemie przychód osiągany z umów o dzieło nie podlega oskładkowaniu ZUS. (wyjątek: umowa o dzieło zawarta z własnym pracodawcą). Z drugiej jednak strony są również określane mianem śmieciowych. Dla artystów więc ważniejsze pytanie dotyczy oskładkowania umów o dzieło. Takie zapowiedzi również płyną ze strony rządu, pomimo że ich konstrukcja oskładkowania umowy o dzieło już teraz jest kontrowersyjna.
Np. według Konfederacji Lewiatan objęcie obowiązkowymi ubezpieczeniami osoby, która podpisała umowę o dzieło nie jest zgodna z systemem ubezpieczeń społecznych, gdzie najistotniejszym elementem jest powiązanie okresu podlegania ubezpieczeniom z okresem świadczenia pracy w ramach tej umowy. Tymczasem okres, w którym powstaje dzieło zwykle bywa trudny do określenia, podobnie jak miejsce jego powstania.
W przypadku, gdyby umowy o dzieło zostały oskładkowane istotne dla twórcy jest przede wszystkim kto i w jakich proporcjach będzie je finansował, ubezpieczony czy płatnik?. Realnie bowiem trudno jest zakładać, że organizator koncertu sam z siebie wyłoży wyższą kwotę z kieszeni, by w całości sfinansować muzykowi składkę ZUS. Raczej podobnie jak w przypadku umowy zlecenia sfinansują ją z własnych środków, w równych częściach, ubezpieczeni i płatnicy składek.
Podobna zasada może również dotyczyć kolejnej sytuacji, kiedy twórca pracuje na etacie, osiągając minimalne wynagrodzenie, a ponadto wykonuje dodatkowo pracę na podstawie umów – zlecenia zawieranych z innymi podmiotami, od których składek już nie odprowadza. Czy zapowiadana likwidacja umów śmieciowych spowoduje również oskładkowanie dodatkowych umów – zleceń?
Najistotniejsze dla twórców zmiany, czyli oskładkowanie umów o dzieło nie wejdą zatem w ciągu najbliższych lat. Na drodze mogą tu stanąć przede wszystkim wątpliwości natury prawnej.
Ostatecznie jednak podstawowe pytanie dla twórców brzmi, kto będzie ponosił koszty wprowadzonej likwidacji umów śmieciowych. Czy będzie to zleceniodawca, czy twórca, /a może tak, jak proponuje SLD – Fundusz Pracy – co wydaje się jednak populistyczną propozycją, nie znajdującej uzasadnienia w jakiejkolwiek logice.
Czy propozycje rządowe poprawią sytuację artystów? To zależy również od globalnego spojrzenia jednostki na kwestie zabezpieczenia emerytalnego przez państwo. Jeżeli ktoś liczy na godziwą emeryturę, może też popierać likwidację umów śmieciowych, choć bardziej właściwe byłoby tu stwierdzenie – oskładkowanie umów. Są jednak tacy, którzy twierdzą, że liczyć to można, ale przede wszystkim na siebie - co też wszystkim polecam zwracając po raz kolejny uwagę, że w Polsce można łatwo polepszyć sytuację twórców i artystów reformując system zbiorowego zarządzania prawami autorskimi.