Wszystkie Państwa zazdroszczą Ameryce Krzemowej Doliny. Każde chciałoby być tak innowacyjne, Europa wymyśle kolejne programy, które polegają na uruchamianiu środków i dotacji na wspieranie innowacyjności.
W praktyce wygląda to tak, że Państwo daje dotacje na otwarcie nowej firmy szkoląc najpierw przedsiębiorców z biznesów. Albo daje dotacje firmom, które realizują przedsięwzięcia z wykorzystaniem wynalazków opatentowanych przez rodzime uczelnie.
Te pomysły, choć bardzo ciekawe, nigdzie na świecie jednak nie dają takich efektów, jakich się po nich spodziewano - twierdzi Vivek Wadhwa, partner na Uniwersytecie Stanford, który pomagał rządowi Chile organizować przedsięwzięcie Start Up Chile. Innowacyjność Start Up Chile polega przede wszystkim na tym, że pomysły mają być prawdziwie innowacyjne, trudne, to nie komisja rządowa ma ocenić, czy pomysł miał sens, a rynek (w Polsce dla przykładu sensowność pomysłu oceniają komisje merytoryczne złożone z branżowych specjalistów). Chile dotują startupy kwotą 40 tys. USD, dają platformę do komunikacji z inwestorami, poszukiwania pracowników. Rząd Chile postawił na startupy zakładane przez obcokrajowców, wyszedł z założenia, że musi przyciągnąć świeżą myśl, innowacyjne myślenie i nowatorskie podejście, dlatego musi z pomysłem wyjść poza granice swojego kraju. Większość pomysłów jest zgłaszana przez obywateli USA.
Start Up Chile działa od 2010 roku, ufundowano już 220 start-upów, które zgromadziły od zewnętrznych niezależnych inwestorów już 8 mln USD, co potwierdza rynkowo ich sens ekonomiczny i wiarę prywatnych inwestorów w szansę realizacji przedsięwzięcia.
Czy Start Up Chile odniesie sukces przekonamy się za kilka lat. Podobne pomysły ma Rosja tworząc na obrzeżach Moskowy Skolkovo Innovation Centre (wciąż zbierane są środki na fundowanie startupów). Z mojej oceny wynika, że najważniejsza jest kultura ryzykownego inwestowania w przedsięwzięcia o wysokiej stopie zwrotu, a tej w USA nie brakuje, podobnie jak w Londynie, na którego AIM-ie (alternatywnej londyńskiej giełdzie) jest ponad 1100 spółek o łącznej wartości 68 mld funtów inwestujących w ryzykowne globalne branże.