Reklama.
Jak zwykle o tej porze roku polecam Wam dziesięć subiektywnych propozycji na książkowe prezenty. Tradycyjnie również prezentuję pozycje nieoczywiste, niebanalne, spoza popularnych list bestsellerów. Rzeczy oryginalne, raczej nowe, i co najważniejsze, same dobre!
logo
Foto: mm
Dla tych, którzy, tak jak wyżej podpisany, lubią krótkie formy i czeskich autorów
Marek Šindelka – „Zostańcie z nami”
logo
Sindelka, reprezentant młodego, czeskiego pokolenia pisarzy, serwuje nam osiem różnorodnych, acz równych pod względem literackiego poziomu inteligentnych opowiadań. Autorowi bliżej jest w nich do Jana Balabána niż Petra Šabacha, jeśli mam już go porównywać do innych twórców wydawanych przez wrocławskie wydawnictwo Afera. Są to historie o życiu, o jego bardziej mrocznych niż radosnych odsłonach. Ciekawi bohaterowie, intrygujące sytuacje, poważne problemy, dobry, rytmiczny styl. Mądra proza.
Dla fanów kryminałów dobrze oddających polskie realia
Wojciech Chmielarz – „Osiedle marzeń”
logo
Cały czas jestem pod dużym wrażeniem stałego progresu twórczego Chmielarza – każdy jego kryminał jest bardziej dopracowany od poprzedniego. Kolejna część cyklu z komisarzem Jakubem Mortką w roli głównej to opowieść dynamiczna, z ciekawie poprowadzoną intrygą, wyważoną dramaturgią, zwrotami akcji, dobrze skrojonymi postaciami i świetnie odmalowaną polską rzeczywistością. Ścisła czołówka najlepszych kryminałów tego roku.
Dla miłośników mariażu dobrej literatury z dobrym kinem
Ferzan Özpetek – „Rosso Istanbul”
logo
Autor to doceniany i nagradzany turecki scenarzysta i reżyser (w jego ostatnim filmie pt. „Zapnijcie pasy” zagrała Kasia Smutniak), który spróbował swoich sił w literaturze. Ozpetek snuje tu dwie równoległe historie. Jedna jest bardzo osobista, rozliczeniowa i stanowi swego rodzaju hołd oddany matce i Istanbułowi. Druga, zupełnie fikcyjna i bardzo filmowa, to historia rozpadu, miłości i namiętności. Obie splotą się z sobą w finale. Ważną rolę odgrywa tu także kolor czerwony. Niewielka rzecz, ale bardzo sugestywna i niezwykle elegancka.
Dla ciekawych spojrzenia na świat oczami dziecka i tych, którzy lubią być zaskakiwani
Matthew Kneale – „Rzymianami bendąc”
logo
Błąd w tytule książki to nie literówka. Brytyjski pisarz, autor fenomenalnych „Anglików na pokładzie” prezentuje coś zupełnie odmiennego – opowieść o rozbitej (przez rozwód) rodzinie, widzianej oczami dziewięcioletniego chłopca, która zapisana jest pełnym błędów ortograficznych językiem. Larry razem z mamą i młodszą siostrą uciekają przed ojcem z Londynu do Rzymu, gdzie czeka ich wiele perypetii. To momentami zabawna, wzruszająca, a od pewnego momentu dramatyczna i kompletnie zaskakująca, bardzo mądra oraz życiowa historia. Gorąco polecam.
Obowiązkowo dla kibiców Legii Warszawa, ale nie tylko…
Piotr Jagielski – „Legia mistrzów”
logo
Choć nie należę do kibiców stołecznej Legii, książkę tę przeczytałem z wielkim zainteresowaniem i szczerze polecam ją każdemu, komu mówią coś nazwiska: Pisz, Podbrożny, Bednarz, Szczęsny, Zieliński czy Jóźwiak, i kto po prostu kocha futbol. To historia tej słynnej Legii, która w 1995 r. awansowała do elitarnych rozgrywek Ligi Mistrzów, gdzie w przeciwieństwie do obecnych legionistów, walczyła z innymi klubami, jak równy z równym. Ciekawostki z szatni, trochę nieznanych faktów i Warszawa lat 90.
Dla wielbicieli poezji, która przestaje być poezją, a staje się małą prozą
Marcin Świetlicki – „Drobna zmiana”
logo
Za pierwszym podejściem ten tomik jakość mi nie podszedł, mimo iż Świetlickiego wielbię bezgranicznie. Ale po jakimś czasie wróciłem i było już tylko lepiej. Te niby-wiersze, a raczej małe formy literackie cechuje przede wszystkim inteligencja autora, jego ironiczny zmysł postrzegania polskich realiów, jego nieustający pesymizm, ta samotność outsidera, te rozterki, depresje, miłości czy też obnażanie hipokryzji polityków. A wszystko to w kilku wersach i niezmiennie w punkt. Świetne.
Dla tych którzy lubią przewrotne, klimatyczne i realistyczne powieści
Levi Henriksen – „Pieśń harfy”
logo
Norweski autor, znany już w Polsce z okołokryminalnej, mrocznej powieści pt. „Śnieg przykryje śnieg”, tym razem serwuje rzecz zupełnie innego kalibru. To udana, ciepła, kameralna historia o wypalonym producencie muzycznym, który upiera się, żeby namówić do powrotu na scenę śpiewające rodzeństwo Thorsen, bardzo popularne przed wieloma laty. Plastycznie przedstawiona opowieść o rodzinnych konfliktach, rozczarowaniach i miłości. Gotowy scenariusz na film.
Dla odważnych i niebojących się trudnych tematów
Joanna Kryńska, Tomasz Marzec – „Onkolodzy. Walka na śmierć i życie”
logo
Zbiór wywiadów z dziewięciorgiem lekarek i lekarzy onkologów. O ich codziennej walce z nowotworami, systemem, własnymi słabościami. O ich poglądach, rozterkach i przeżyciach. O tym, jak dawać nadzieję i przekonywać chorych do walki z nowotworami, ale także, jak oswajać śmierć. Rzecz momentami mocna, czasem chwytająca za serce, dołująca i jednocześnie podnosząca na duchu. Bardzo dobra.
Dla amatorów spektakularnego łączenia faktów z fikcją
Javier Cercas – „Oszust”
logo
Kiedy ukazuje się w Polsce kolejna nowa książka tego hiszpańskiego autora, automatycznie rzucam każdą inną lekturę i poddaje się jego czarowi. Dodam jeszcze, że nigdy się nie zawiodłem – Cercas to bowiem taki autor, który jakiego tematu by nie dotknął, zaraz zamienia go w złoto. Tym razem wziął na tapet autentyczną historię niejakiego Enrica Marco Batlle, hiszpańskiego opozycjonisty, więźnia hitlerowskich obozów i osoby powszechnie znanej oraz szanowanej, która – jak się okazało – świadomie okłamała całą Hiszpanię. Batlle wszystko zmyślił. Jak to u Cercasa, jest to po trosze reportaż, esej polityczny i powieść historyczna. Drobiazgowa robota, dotykająca najistotniejszych kwestii, jak kłamstwo, moralność i pamięć historyczna. Znakomite.
Dla koneserów reportaży totalnych i książek-cegieł
David Van Reybrouck – „Kongo. Opowieść o zrujnowanym kraju”
logo
Pozycja porównywalna, jeśli nie lepsza, z głośnym „Głodem” Martina Caparrosa, i to nie tylko ze względu na objętość (765 str. małym drukiem). Porywająco przedstawione dzieje Konga od czasów niewolnictwa, poprzez okrutne rządy Leopolda II i krwawą dyktaturę Mobutu Sese Seko, aż do czasów obecnych. Reportaż historyczny napisany z wielkim rozmachem i świetnym warsztatem – bardzo wnikliwy, rzetelny i wykorzystujący przede wszystkim lokalne źródła. Książka nie tylko mądra, lecz także dająca do myślenia.

Aktualnie czytam:
logo