Książki. Nowości wydawnicze, pozycje starsze, które warto znać.
Michael Chabon – Niesamowite przygody Kavaliera i Claya
Wydawnictwo WAB, przełożył Piotr Tarczyński, 799 str.
Pierwsze zdanie:W późniejszych latach, kiedy nachylał się do przeprowadzającego z nim wywiad dziennikarza albo do podstarzałych fanów na widowni jakiegoś comic conu, Sam Clay często wyjawiał – w związku z największym dziełem, które stworzyli z Joe Kavalierem – że kiedy był chłopcem, związanym i zapieczętowanym w szczelnym naczyniu o nazwie Brooklyn, prześladowały go sny o Harrym Houdinim.
Lektura tej monumentalnej przygodówki była dla mnie jednym z najbardziej ekscytujących czytelniczych „momentów” tego roku. Rzeczywiście jest to rzecz godna najwyższych nagród (dostała Pulitzera) i zasługująca na miano Great American Novel. Rewelacyjnie napisana - wyrazisty, płynący, lekki styl, pełen wspaniałych i oryginalnych porównań oraz metafor.
Powieść wzorcowo skonstruowana i technicznie doskonała – od opisów poszczególnych bohaterów, ich rozwoju jako postaci, wiarygodności, poprzez perspektywę, skoki w czasie, rozbudowane i namacalne tło, aż po świetne dialogi. I to jest dobry moment, żeby zaznaczyć i wyrazić pełne uznanie dla kunsztu tłumacza - Piotra Tarczyńskiego. Chapeau bas.
„Niesamowite przygody Kavaliera i Claya” to momentami wprost oszałamiający, kawał soczystej, epickiej opowieści przedstawiającej głównie złotą erę komiksów w Nowym Jorku lat 40. XX wieku - historię i rolę tego medium. Ale nie tylko. Bo czegóż tu nie ma? Jest żydowski mistycyzm (tajemniczy, gliniany Golem z czeskiej Pragi – bardzo ważny dla całej opowieści) i exodus do Ameryki powodowany Holocaustem. Jest sporo na temat sztuki iluzji, jest II wojna światowa (z niesamowitym wojennym epizodem Kavaliera na Antarktydzie), amerykański mit „od pucybuta do milionera” czy problem dyskryminacji gejów.
Przewijają się też takie postaci jak choćby przywoływany jedynie we wspomnieniach Houdini, ale także Salvatore Dali czy Orson Welles występujący na kartach powieści jako ludzie z „krwi i kości”. I choć ta książka to przecież fikcja, to jednak bardzo mocno zakorzeniona w historii i samej epoce poprzez liczne szczegóły oraz drobiazgi, ale nie tylko (np. Światowa Wystawa, Empire State Building, Liga Aryjsko-Amerykańska itp. itd.).
Są też tytułowe niesamowite przygody, dramaty, tragedie, triumfy, gorące romanse czy spora dawka dobrego humoru. Dużo tu o rodzinie, przyjaźni i miłości, ale także o sztuce czy znikaniu i ucieczkach. Nie mówiąc już o tym ile tu można odnaleźć rozmaitych, mniej lub bardziej ukrytych, dygresji i odwołań.
Tak, trzeba by wielu akapitów żeby to wszystko opisać. A ja przecież staram się być ostatnio zwięzły. Zatem kończę pozostając w zachwycie.