Książki. Nowości wydawnicze, pozycje starsze, które warto znać.
Elisabeth Asbrink – „Czuły punkt. Teatr, naziści i zbrodnia”
Pierwsze zdanie:„Tego dnia, idąc po dzieci do przedszkola, miałam tylko kupić mleko.”
Szwecja. Rok 1998. Tony, Mats i Carl – uczęszczają na zajęcia kółka teatralnego. Ale bynajmniej nie w szkole czy na studiach. Choć wszyscy trzej to młodzi mężczyźni, nie są studentami, a więźniami odbywającymi karę od pięciu do czternastu lat pozbawienia wolności. Kradzieże, rozboje, napady z bronią w ręku, planowanie zabójstwa – te sprawy. Podoba im się na tych zajęciach. Tak bardzo, że Carl wpada na pomysł, żeby napisać list do słynnego szwedzkiego dramaturga, pisarza i reżysera Larsa Norena. Prosi go w nim, aby Noren napisał sztukę na podstawie ich życiorysów. Ten szybciutko zjawia się w zakładzie, w którym osadzeni są świeżo upieczeni miłośnicy teatru, czując, że trafia mu się gratka nie lada. Szefostwo więzienia w Tidaholmie chętnie zgadza się na całe przedsięwzięcie. Raz, że resocjalizacja - wiadomo, a dwa, iż chce trochę „ocieplić” wizerunek placówki, w której dochodziło wcześniej do pobić i morderstw.
Projekt rusza pełną parą. Zajęcia, długie rozmowy, próby. Jest ciężko. Autorka przytacza takie zdanie, które dramaturg zapisał sobie na rękopisie sztuki „Zaraz, zaraz. To tak, jakby reżyserować trzy dobermany.” W końcu jednak przychodzi dzień premiery. Jest sukces. Choć ludzie reagują różnie, płaczą, są zachwyceni, niektórzy zniesmaczeni, grunt, że są owacje. Rodzi się pomysł, żeby Siedem trzy (tytuł pochodzi od paragrafu dotyczącego więźniów skazanych na więcej niż cztery lata) pokazać w innych zakładach - ale nie tylko - w ogóle w całej Szwecji. Tak też się staje. Sztuka zostaje wystawiona przeszło dwadzieścia razy. W tym czasie Tony, Mats i Carl korzystając z roli „panów aktorów” wychodzą na liczne przepustki. Podczas nich Tony dokonuje napadów na sklepy i banki. W maju 1999 roku, tuż po napadzie na bank w małej mieścinie Malexander, bierze udział w zabiciu dwóch policjantów. Ale nawet nie to jest najistotniejszą kwestią i głównym problemem tej książki. Tu najważniejszą sprawą jest zło i nazizm. Bo dwóch z trzech występujących w sztuce skazanych było jawnymi nazistami, głoszącymi ze sceny mocno kontrowersyjne poglądy.
„Dziesięć lat po spektaklu emocje, które wznieciło Siedem trzy w Anicie Goldman, wciąż jeszcze nie ostygły.
- Metr ode mnie stało dwóch nazistów, żywych, prawdziwych, którzy mówili, że jak wyjdą z więzienie, to zaczną urzeczywistniać swoje idee, wyrzucą mnie z kraju. Czułam się zdradzona i totalnie bezsilna. I wtedy strach przerodził się w agresję”
Goldman, podobnie jak większość dziennikarzy i krytyków teatralnych (choć było też sporo entuzjastów sztuki) zaatakowała przede wszystkim reżysera Larsa Norena. Zarzuty wobec niego, można by sformułować w formie trzech pytań. Czy można wpuścić nazistów na scenę i pozwolić im wygłaszać swoje poglądy? A jeśli tak, to w jakim stopniu należy z nimi polemizować? Czy Noren nie mógł zbić ich argumentów? Bo niestety tego nie zrobił. Na te pytania próbuje właśnie odpowiedzieć Asbrink w „Czułym punkcie”.
Noren mówił wtedy: „Z nimi nie sposób polemizować, to nie ma sensu. To tak jakby dyskutować z betonowym blokiem” i raczej starał się unikać zwarć z przetaczającą się nad sztuką krytyką. Chociaż „dyskusja wokół Siedem trzy była najbardziej rozognioną i stymulującą debatą o teatrze od czasów drugiej wojny światowej”.
Zarząd Opieki Penitencjarnej, który wyraził zgodę na to by projekt opuścił mury więzienia był przekonany, że Siedem trzy, wystawione publicznie, przyczyni się do osobistego rozwoju osadzonych. Birgitta Goransson, swego rodzaju opiekunka projektu z ramienia tej instytucji na zarzuty dziennikarzy, jak Noren śmiał propagować nazizm, odpowiadała:
„Nie zauważyłam, żeby to było propagowanie nazizmu. Moim zdaniem chodziło o ukazanie osobowości. Neonazizm przecież istnieje, wydawało mi się ważne, żeby wydobyć na jaw również zło. Nie maskować go.”
Z kolei jedyny z tej trójki, który nie był nazistą – Carl Thunberg - po latach w rozmowie z Asbrink tak wspomina te wydarzenia:
„W tej sekundzie, kiedy Mats mówił, że jest narodowym socjalistą, ludzie wstrzymywali oddech, robiło się cicho (…) Według mnie to ich wzmacniało. Wszystkie negatywne wibracje ich wzmacniały, umacniały w nich przekonanie, że wszyscy inni się mylą, a oni mają rację.
- Czyli to nie oklaski utwierdziły ich w nazizmie?
- Nie, nie oklaski. Nienawiść publiczności.”
Jak było naprawdę? Kto miał rację, a kto się mylił? Jakie wnioski wyciągnięto z burzliwej debaty nad tą sztuką? Co ze skrajną nieodpowiedzialnością jaką wykazały się szwedzkie władze puszczając samopas groźnego przestępcę jakim był Tony Olsson, który:
„Podczas przepustek regularnych meldował się czasem u Isy Stenberg, ale nie zawsze tam przebywał. To właśnie wtedy dokonał napadu, postrzelił człowieka w Osterbymo, usiłował zabić policjanta ręcznym granatem i brał udział w zabójstwie dwóch funkcjonariuszy w Malexander. Między 1 stycznia a ostatnim dniem maja 1999 roku spędził osiemdziesiąt dziewięć dni poza więzieniem.”
Czy ktoś tak naprawdę poczuwał się do odpowiedzialności za to co się stało? Czy była to tylko producentka sztuki, Isa Stenberg:
„Isa załamała się nerwowo (…) uważała że to ona zabiła policjantów. Szlochała i miała torsje (…) Nie opuszczało jej poczucie winy.”
W jaki sposób w tej całej opowieści spoglądano i jak niejako umiejscowiono w niej, prawdziwe ofiary tego projektu – dzieci, żony i najbliższych zabitych policjantów. Jaki wpływ na sposób przedstawienia tej historii miał fakt, iż sama Asbrink była świadkiem napadu, który nomen omen dwa lata wcześniej przed Malexander przeprowadził jeden z trójki przestępców?
Wszystkie odpowiedzi na te pytania i jeszcze wiele, wiele innych, można znaleźć śledząc niezwykle precyzyjną rekonstrukcję, jaką z wprost benedyktyńską cierpliwością przeprowadza autorka w tej książce. „Czuły punkt”, to przykład wybitnej roboty reporterskiej. Świetnie udokumentowana, bardzo wnikliwa rzecz, pełna nieznanych faktów, szczegółów i szczególików. Asbrink dogłębnie bada tamte wydarzenia, jak i ich wszelkie możliwe wątki poboczne. Jest przy tym totalnie obiektywna, dając za to „wypowiedzieć się” wszystkim zaangażowanym stronom. Czytając ten reportaż miałem skojarzenia z opisywanym tu już wcześniej „Seryjnymy mordercą Thomasem Quickiem” Hannesa Rastama, którą to pozycję określiłem mianem wzorca dziennikarstwa śledczego. Bardzo podobny profesjonalizm w każdym calu. Dodatkowo jeszcze obie książki łączy fakt, iż mimo ich sensacyjnej otoczki, czy nawet jak u Asbrink opisów strzelanin i pościgów, nie są to pozycje spod znaku gatunkowego thrillera czy kryminału. To chłodno przedstawiona, napisana prostym językiem (bez żadnych fajerwerków), rzeczowa i dogłębna analiza skomplikowanych, niejednoznacznych i trudnych do zero-jedynkowych ocen, wydarzeń. Bardzo dobra i bardzo mądra książka.
Literackie tropy:„Seryjny morderca Thomas Quick” Hannes Rastam, „Mężczyzna z laserem” Gellert Tamas
Inne tropy: Sztuki Larsa Norena (m.in. „Znikomość” i „Terminal 7”) były wystawiane także w Polsce.