Książki. Nowości wydawnicze, pozycje starsze, które warto znać.
Za oknem roztopy. Na chodnikach i trawnikach spod brudnego śniegu zaczynają wyłazić psie kupy. Szaro, buro, brzydko…
Kto tęskni za literackim białym puchem, zaspami i mrozem niech spojrzy na mój, na wskroś subiektywny zestaw 10 książek, z często bardzo srogą zimą w tle. Kolejność alfabetyczna wg. nazwisk autorów.
Jacek Dukaj – „Lód”
Gigantyczna powieść opisująca alternatywną rzeczywistość, a rozpoczynająca się w 1924 roku. Warszawę skuwa tytułowy lód, w środku lata występują burze śnieżne, a główny bohater Benedykt Gierosławski poszukuje swojego ojca, potrafiącego porozumiewać się z lutymi – aniołami mrozu.
Tove Jansson – „Zima Muminków”
Muminek za wcześnie budzi się z zimowego snu, a ponieważ nie może dobudzić śpiącej rodziny, zaczyna sam badać sekrety tej pory roku. Absolutny klasyk dla zarówno dla małych, jak i dużych. Kto nie zna ten gapa!
Jack London – „Biały kieł”
Klasyczna powieść przygodowa. Historia życia (naznaczona głównie walką o przetrwanie) wilka z domieszką krwi psa domowego, wychowywanego przez Indian. W tle dzika przyroda amerykańskiej północy i mroźna zima takoż. Miejscami ckliwe, ale ujmujące.
Thomas Mann – „Czarodziejska góra”
Położone wysoko w górach sanatorium „Berghof„ w szwajcarskim Davos, w którym czas płynie inaczej, a w nim młody Hans Castrop. Jedna z najsłynniejszych powieści XX wieku. Kto nie czytał ten trąba.
Bernard Minier – „Bielszy odcień śmierci”
Dobry i trzymający w napięciu kryminał, którego akcja dzieje się zimą w bajkowych krajobrazach Pirenejów, gdzie grasuje okrutny morderca. A wszystko zaczyna się od okaleczonego ciała konia zawieszonego na górnej stacji kolejki linowej.
Borys Pasternak - „Doktor Żywago”
Epicki rozmach, solidne historyczne tło, rewolucje 1905 i 1917 roku, pogmatwane losy bohaterów, wielka miłość, rozłąka, przeznaczenie, wspaniałe opisy przyrody i długa, mroźna rosyjska zima. Do tego dwukrotna ekranizacja – do tej pory pamiętam kilka scen z tej pierwszej z Omarem Sharifem i Julie Christie (1965 r.) – np. podróż saniami, szarżę konnicy…
Andrzej Stasiuk – „Biały kruk”
Odludne Bieszczady zasypane śniegiem. Grupa przyjaciół włóczy się po surowych przestrzeniach wspominając stare czasy, niejako próbując ocalić resztki wewnętrznej wolności i odnaleźć się na nowo. Nieco filozoficzna, mocna, męska proza.
Ignacio Del Valle – „Czas obcych władców”
Raczej średni kryminał, za to z bardzo ciekawym tłem historycznym (Hiszpanie walczący u boku Niemców, echa hiszpańskiej wojny domowej) i posiadający genialny początek - mocny sugestywny i surrealistyczny zarazem, opis zamarzniętych, do połowy skutych lodem, koni na rzece. Poza tym trzaskający mróz i sroga zima 1943 roku w okolicach Leningradu.
Wiliam Wharton – „W księżycową jasną noc”
Ostatnia bardzo dobra książka napisana przez tego niezwykle popularnego w Polsce amerykańskiego pisarza - wcześniej był „Ptasiek” i „Tato”, później już tylko coraz gorzej. Zima 1944 roku w Ardenach - spotkanie grupki amerykańskich i niemieckich żołnierzy, którzy mają już dość wojny. Na podstawie tej powieści powstał fajny film.
Alexi Zentner – „Dotyk”
W tej świetnej powieści kanadyjskiego pisarza, ekstremalne opady śniegu zasypały osadę Sawgamet tak, że na powierzchnię wystawały tylko czubki drzew, a ów biały puch stopniał dopiero w lipcu. Dodatkowo na długo zapamiętam przejmująco-piękny obraz ojca i córki zmarzniętych pod wodą skutą lodem.
A Szanownym Czytelnikom jakie „zimowe” książki przychodzą do głowy? „Śnieg” Pamuka, „Szus” Shaw’a, „Warunek” Rylskiego? A może jeszcze coś innego?