Coraz więcej małżeństw kończy się rozwodem. Częściej rozpadają się małżeństwa w północnej i zachodniej Polsce, częściej też w miastach niż na wsi. Najważniejszą przyczyną rozwodów jest wciąż niedopasowanie charakterów.
Liczba rozwodów rośnie systematycznie: w 1999 roku sądy orzekły 42 tys. rozwodów, w 2013 roku (GUS nie podaje jeszcze danych za kolejny rok) – ponad 66 tys. Rekordowo dużo par rozpadło się w 2006 roku – blisko 72 tys.
Co roku tylko 2-3 tys. par decyduje się na separację przed sądem. GUS rejestruje dane o separacjach od 2010 roku.
Co więcej, od 2008 roku coraz mniej par zawiera związek małżeński. Krzywe rozwodów i małżeństw zbliżają się do siebie. Jeszcze w 2008 roku liczba zawartych małżeństw była prawie 4-krotnie większa niż orzeczonych rozwodów, w 2013 roku już tylko niespełna 3-krotnie większa.
Do sporządzenia mapy rozwodów możemy posłużyć się wskaźnikiem liczba rozwodów w stosunku do liczby zawartych małżeństw. Pod uwagę wzięliśmy lata 1999-2013, w ten sposób ograniczyliśmy znacznie „nietypowych” lat, w których zawierano wyjątkowo dużo małżeństw lub orzekano więcej niż zazwyczaj rozwodów.
Więcej par małżeńskich rozchodzi się na zachodzie i północy kraju niż na południu i wschodzie. We wszystkich powiatach wzdłuż zachodniej granicy liczba rozwodów orzeczonych w l. 1999-2013 w stosunku do liczby nowo zawartych małżeństw wynosi co najmniej 27 proc. Podobnie dużo rozwodów notuje się w większości powiatów w obrębie województwa warmińsko-mazurskiego.
Najmniej par rozchodzi się w województwach lubelskim, świętokrzyskim i podkarpackim. Statystycznie trwałe są również małżeństwa w górskiej części Małopolski, południowej i północno-wschodniej części Mazowsza, części Podlasia (bez Puszczy Białowieskiej), Wielkopolski oraz na Kaszubach. We wszystkich tych miejscach relacja liczby rozwodów do liczby zawartych małżeństw wyniosła najwyżej 16 proc.
Drugą osią podziału geograficznego jest miasto-wieś. W kilku miastach: Szczecinie, Świnoujściu, Gorzowie Wielkopolskim, Legnicy, Wałbrzychu, Jeleniej Górze i Olsztynie, w latach 1999-2013 współczynnik rozwodów (liczba rozwodów przez liczbę zawartych małżeństw) wyniósł ponad 50 proc.
Wszystkie te miasta leżą też na zachodzie kraju, z wyjątkiem Olsztyna, ale jak pokazywaliśmy wyżej – warmińsko-mazurskie należy też do czołówki regionów z dużą liczbą rozwodów. Niewiele trwalsze są małżeństwa w Łodzi (48 proc.), Wrocławiu (47 proc.), Białymstoku (45 proc.) czy Zielonej Górze (46 proc.). Nieco mniej par rozeszło się w Warszawie (41 proc.), a jeszcze mniej w Krakowie (38 proc.) i Lublinie (32 proc.). Niezależnie jednak od istotnych różnic między miastami na terenach wiejskich rozchodzi się znacznie mniej małżeństw. Rekordowo niski jest współczynnik rozwodów w powiatach limanowskim (6 proc.), nowosądeckim (7 proc.) i brzozowskim (8 proc.) – wszystkie leżą na południu Polski w górach lub na pogórzu.
Polecamy interaktywną mapę Okazuje się, że małżeństwa z dziećmi rozwodzą się rzadziej. Biorąc pod uwagę dane z ostatniego Narodowego Spisu Powszechnego o liczbie małżeństw z dziećmi lub bez możemy się dowiedzieć, że w 2011 roku na 1000 małżeństw bezdzietnych rozwiodło się prawie 10 par, a w przypadku małżeństw z dziećmi – 7.
Niedopasowane charaktery, niewierność małżeńska, alkohol, nieporozumienia na tle finansowym – to najważniejsze powody rozpadów związków małżeńskich.
Niekiedy sądy orzekają rozwód z jednej przyczyny. Wówczas najczęstszym powodem rozpadu małżeństwa jest niedopasowanie charakterów (18 tys. rozwodów w 2013 roku), niedochowanie wierności małżeńskiej (5,6 tys.) i nadużywanie alkoholu (3,5 tys.).
Częściej sądy orzekają rozwody z wielu przyczyn. W takiej sytuacji najczęstszą przyczyną jest niedopasowanie charakterów (prawie 20 tys. rozwodów w 2013 roku), nadużywanie alkoholu (11 tys.), naganny stosunek do członków rodziny (9,8 tys.) i niedochowanie wierności małżeńskiej (9,4 tys.).