Społeczny lincz, czyli medialne wyroki. Ekstaza i dolorosa, dwa bieguny emocjonalnego kiczu. Kogo batożymy, a komu wybaczamy? Czy rządzi nami chęć wymierzania sprawiedliwej kary, czy rozładowania atawistycznej agresji? Prawdziwa potrzeba zadośćuczynienia, czy też naiwne poddanie się manipulacji mediów i zbiorowej histerii?
Moda to dla mnie zjawisko z pogranicza psychologii i antropologii kultury. Ulegamy jej nieświadomie ale także ją współtworzymy. Sprawia nam przyjemność ale bywa też niebezpieczna
Kamieniowanie ladacznicy, publiczna chłosta, nabijanie na pal ku uciesze gawiedzi. Czy to ewolucja okrucieństwa tkwiącego w wielu z nas, czy satysfakcja z poczucia bycia we wspólnocie, popychają nas do medialnego linczu i internetowych samosądów.
Nie odpuszczamy winy naszym winowajcom (choć zdarzają się wyjątki). Wyręczamy księdza grzmiącego z ambony i sami piętnujemy grzeszników. Nie mamy kary śmierci, więc sami stawiamy szubienicę, a być może, rzekomym ofiarom ołtarze. Skąd w nas ta egzaltacja i łatwość sądów? Ten pośpiech? Wydaje mi się, że nam wszystkim (mnie również) potrzebna jest chwila refleksji, czemu służy w naszej kulturze funkcja „wroga publicznego”. Dlaczego tak łatwo ferujemy wyroki, często nie znając wszystkich faktów, że o niuansach już nie wspomnę. I nie mówię tu bynajmniej o przypadkach tak ewidentnych jak oprawcy dzieci, psychopaci urywający głowę własnemu psu czy zwykli mordercy. Polityka też rządzi się innymi prawami. Każdy, kto do niej wchodzi wie, że wcześniej czy później odbędzie się nad nim próba linczu, trzeba więc być na nią przygotowanym. W ostatnich dniach obserwujemy ciąg dalszy smoleńskiego danse macabre, którego wodzireje ekshumując zwłoki usiłują jednocześnie pogrzebać godność marszałek Ewy Kopacz. Ale to już zupełnie inny temat…
Chodzi mi o znane postaci z naszej codziennej, gazetowej, internetowej i telewizyjnej rzeczywistości. Dlaczego wierzymy Katarzynie Figurze gdy zalewa się łzami z powodu sadyzmu jej męża, skoro niedawno wierzyliśmy, że jej partner jest idealny? Dlaczego nie poczekamy na wyrok sądu? Dlaczego szlochamy razem z gwiazdą w trakcie jej dramatycznego spektaklu rodzinnego? A nie zastanawiamy się, czy przyczyny tragedii nie były spowodowane w znacznie większym stopniu alkoholem, a nie „mężem katem” (a może jednym i drugim)?
Dlaczego wybaczyliśmy Kubie Wojewódzkiemu, a wciąż „jeździmy” po Michale Figurskim, który i tak zapłacił znacznie wyższą cenę, za nieszczęsną wypowiedź w ich dawnym, wspólnym programie. Przykładów jest wiele. Choćby z mojego poprzedniego programu z Moniką Richardson. Dlaczego napiętnuje się bardziej kobietę, a nie Zbyszka Zamachowskiego, który też przecież rozbił rodzinę pewnemu angielskiemu pilotowi? Wystarczy poczytać internetowe wpisy by stwierdzić, że Jemu wybaczono, a Jej nie. Czyżby tylko dlatego, że siedzi tchórzliwie schowany, a Ona konsekwentnie pokazuje się publicznie i to bez pokutnych szat? A może po porostu dlatego, że to biblijna Ewa zawsze bardziej jest winna niż bezwolny Adam?
Zatrzymajmy się na chwilę z naszymi ocenami, gdy ktoś próbuje nami manipulować, podgrzewać atmosferę, promować autobiografię lub zwiększać oglądalność. Poczekajmy, abyśmy nie poczuli się idiotycznie, że za chwilę trzeba będzie diametralnie zmienić opinię. I co tu dużo mówić: po prostu poczuć, że ktoś zwyczajnie „zrobił nas w konia”, wykorzystując nasze święte oburzenie, infantylne współczucie lub łatwowierność.
O tym wszystkim rozmawiałam w kolejnym odcinku Bez Maski z dr Konradem Majem (SWPS) – specjalistą od psychologii wpływu społecznego, zachowań grupowych i komunikacji.
A tym którzy poczują niedosyt polecam gorąco powrót do klasyki: Gustave Le Bon „Psychologia tłumu”.
P.S. Jeśli intuicja mnie nie zawiedzie, to myślę, że już wkrótce rozpocznie się kamieniowanie nowej pary, która nierozważnie i być może zbyt pośpiesznie zaczęła pokazywać się razem.
Ona zostawiła męża, on zbyt szybko „pocieszył” się po śmierci żony, choć przed chwilą szlochał jeszcze na kozetce Jolanty Pieńkowskiej w Dzień Dobry TVN. Może zanim zacznie się lincz, uda mi się wysłuchać Jego wersji w kolejnym odcinku Bez Maski? Magda Prokopowicz była moim gościem w styczniu.