W ten mroźny, styczniowy wieczór po raz pierwszy poczułam lęk Magdy przed śmiercią… Lęk, który tak bardzo wypierała, pokazując ludziom, że można nad śmiercią mieć kontrolę, walczyć do końca. No właśnie… do końca.
Moda to dla mnie zjawisko z pogranicza psychologii i antropologii kultury. Ulegamy jej nieświadomie ale także ją współtworzymy. Sprawia nam przyjemność ale bywa też niebezpieczna
To była niedziela. Od rana prószył śnieg, który pod wieczór zmienił się w prawdziwą zamieć. Następnego dnia planowałam wyjazd z synem na narty do Zakopanego. Magda zastanawiała się, czy da radę dołączyć do nas z Leosiem.
Wieczorem miałyśmy kręcić rozmowę do mojego programu „Bez Maski”. Powiedzieć o kolejnej akcji „Metamorfoz”, którą z Fundacją Rak&Roll postanowiłyśmy zrealizować pod koniec lutego. Przed programem umówiłyśmy się na wspólny obiad. Kiedy Magda weszła do restauracji, pierwszy raz patrząc na nią, zaczynam widzieć jak bardzo jest chora. Jak zwykle wygląda pięknie, ale jest jakoś zmieniona. Tak jakby stała się bardziej „matowa”. Nie ma w niej światła, które zwykła publicznie pokazywać. Wiem, że brzmi to jakoś infantylnie, ale właśnie takie miałam wtedy odczucia. Jemy obiad, śmiejemy się, Magda jak zwykle pije zieloną herbatę. Jednak niepokój nie znika. Zaczynam bać się, jak damy sobie radę z tak ważną rozmową, choć obie jesteśmy medialnie „otrzaskane”.
W hali, w której nagrywamy, jest nieznośnie zimno. Robimy przerwy stojąc przy nagrzewnicach i pijąc gorącą herbatę. Martwię się, żeby Magda się nie przeziębiła. Ona jednak wykazuje jak zwykle hart ducha i kilkakrotnie rozbawia ekipę hardcorowymi żartami, tak, że musimy przerywać nagranie. Tak jakby oswajała powagę sytuacji, czy nawet jej zaprzeczała. Potem znowu rozmawiamy i trzęsiemy się z zimna, ale też chyba z emocji. Najtrudniejsze pytanie związane jest z lękiem Magdy o synka. Magda mówi: „Leoś w czerwcu skończy 5 lat, a ja wciąż żyję”. 22 czerwca Magda umiera.
Tak jak i Magda, nie lubię sentymentalizmu i patosu. Ale kiedy po roku obejrzałam ten odcinek, poczułam wzruszenie graniczące z bólem tęsknoty. W programie kończę rozmowę słowami: „Dziękuję, że jesteś”. Polecam tę lekcję prawdziwego humanizmu, nawet tym, którzy ją już kiedyś widzieli.