Walentynki to święto zakochanych. Wszystkich zakochanych, wszystkich par. Heteroseksualnych i homoseksualnych. Niestety, te ostatnie pary mają mniej powodów do świętowania, gdyż ich sytuacja w Polsce jest skrajnie różna. Od lat osoby LGBT i ich sojusznicy walczą o legalizację związków partnerskich (dla siebie i par heteroseksualnych). Od lat wszelkie inicjatywy w tym temacie są torpedowane przez konserwatywną większość sejmową.
A przecież wprowadzenie rejestrowanych związków partnerskich to uznanie w świetle prawa innego związku niż małżeństwo. Ani lepszego, ani gorszego. Po prostu innego. Miałoby ono walor czysto pragmatyczny i ułatwiłoby życie wielu parom żyjącym dziś w związkach niesformalizowanych, czyli praktycznie niewidocznych dla państwa. Dzięki związkom partnerskim, partnerom przysługuje informacja o stanie zdrowia. To szczególnie ważne w sytuacji, gdy pacjent zostanie przyjęty do szpitala po utracie przytomności i nie może nikogo upoważnić. Związki partnerskie zezwalają też na odbiór korespondencji i reprezentację w wielu instytucjach, prawo do możliwości odmowy składania zeznań w sprawie przeciwko partnerowi czy prawo do zasiłku z tytułu opieki nad osobą niepełnosprawną.
Wśród państw, które zalegalizowały homoseksualne związki partnerskie są już m.in. Argentyna, Belgia, Dania, Irlandia, Francja, Hiszpania, Holandia, Islandia, Kanada, Luksemburg, Norwegia, Nowa Zelandia, Portugalia, Republika Południowej Afryki, Szwecja, wybrane stany Brazylii i Meksyku. Nie trudno zauważyć, że są wśród nich kraje katolickie i konserwatywne.
Brak na tej liście Polski.
W związku z tym coraz więcej Polaków decyduje się na rejestrację związków jednopłciowych za granicą. Niektórzy starają się o transkrypcję, czyli wpisanie zagranicznego aktu stanu cywilnego do polskiego rejestru. Urzędy Stanu Cywilnego i sądy konsekwentnie jednak odmawiają wydania takiej transkrypcji.
Z listu Prokuratury Generalnej wynika, że osoby domagające się od urzędów transkrypcji lub wydania zaświadczenia o stanie cywilnym (potrzebne, żeby zawrzeć związek za granicą) będą szczegółowo odnotowywane. Oznacza to, że Prokuratura planuje stworzyć listę osób homoseksualnych! Po co? Trudno powiedzieć, ale taka lista może wywoływać bardzo złe skojarzenia.
Świadomość, że zawarcie związku będzie kontrolowane przez prokuratora, czyli osobę, która w powszechnej świadomości kojarzy się z przestępstwami, prawem karnym i więzieniem, z pewnością odstraszy wielu chcących zawrzeć legalny związek za granicą. Zakazy, poczucie strachu, wchodzenie z butami w życie prywatne obywateli – wyłącznie z tym kojarzy się prokuratura ministra Ziobry i ten rząd.
Tak nie musi być. Państwo może być przyjazne i pozwalające obywatelom samodzielnie decydować o tym, jak i z kim chcą spędzić życie. Co więcej, państwo może pomóc obywatelom i zagwarantować im możliwość zawierania związków partnerskich, które uczynią ich codzienne życie łatwiejszym.
Takiego państwa życzę wszystkim z okazji walentynek.