Ilu czarnoskórych liderów musi się jeszcze urodzić, aby George Floyd mógł żyć?
1 grudnia, rok 1955. Rosa Parks odmawia białemu mężczyźnie ustąpienia miejsca w autobusie z miejscem wydzielonym dla niej – czarnoskórej kobiety wedle zasad segregacji rasowej. Rosa zostaje umieszczona w areszcie. W Montgomery rozpoczyna się bojkot, który ostatecznie trwa 381 dni i rozprzestrzenia się po wszystkich stanach w kraju. W wyniku procesu, który ostatecznie trafia do Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych, który wyrokiem z 1956 roku uznaje przepisy wprowadzające i regulujące segregację rasową w autobusach za niekonstytucyjne, Rosa Parks staje się „Matką ruchu praw obywatelskich
28 sierpnia 1963 roku, w setną rocznicę podpisania przez Abrahama Lincolna aktu o emancypacji, zapewniającego równość wszystkich ras –Martin Luther King przed dwustutysięcznym tłumem opowiada o swoim śnie „Mam marzenie, że pewnego dnia naród nasz wzniesie się na wyżyny prawdziwego sensu swojej wiary i uzna za prawdę oczywistą, że wszyscy ludzie zostali stworzeni równymi”. Lata 1993-94. Nelson Mandela wygrywa pierwsze powszechne wybory w RPA. Krajowa konstytucja zostaje napisana na nowo. Polityka apartheidu oficjalnie dobiega końca po latach utrwalania dyskryminacji i segregacji rdzennej ludności południowoafrykańskiej przez białą mniejszość. Dokonał tego, co przez dziesięciolecia wydawało się niemożliwe. Wprowadził Republikę Południowej Afryki przez drzwi demokracji.
20 stycznia, rok 2008. Barack Obama zostaje pierwszym czarnoskórym prezydentem najpotężniejszego kraju naszych czasów, Stanów Zjednoczonych. Tym samym nagłówki gazet spekulują, że wkraczamy w końcu w nową erę. Erę równych praw obywatelskich. Ale nie tylko w teorii. Tym razem tak na serio. W praktyce.
Rok 2020. Śmierć Georga Floyda zostaje nagrana i ogląda ją cały świat. Ilu jeszcze światowej sławy przywódców walczących o sprawiedliwość musi się urodzić, żeby George Floyd mógł żyć?
Mimo gigantycznych postępów technologicznych i naukowych, jakie zanotowało nasze pokolenie, aspekty społeczne wciąż pozostają za nimi w tyle. Nie oszukujmy się. Rasizm jest wszechobecny. Świat doświadczył go ponownie w najgorszy z możliwych sposobów. Mamy 2020 rok, a wielu ludzi dalej żyje mentalnością z 1920. Ktoś w końcu musiał nagrać iPhonem jak w biały dzień człowiek przez prawie 9 minut walczy o życie i błaga duszącego go „stróża prawa” o litość, żeby cały świat zareagował na niesprawiedliwość, która trwa od dekad niemalże w każdym zakątku świata- z tą różnicą, że z różną intensywnością lub podłożem.
George Floyd nie był pojedynczym przypadkiem. Dynamika rasizmu w Stanach nie natężyła się nagle w ostatnich miesiącach czy latach. Nie. Po prostu ten przypadek została sfilmowany i wrzucony do sieci. Na nagraniu precyzyjnie słychać agonię człowieka i niewzruszonego kata w mundurze, który zatrzymał Floyda z powodu podejrzeń, że zapłacił za papierosy fałszywym dwudziestodolarowym banknotem. Takich, którzy skończyli jak Floyd w Stanach było zdecydowanie za dużo. Natomiast policjantów, którym przedstawiono zarzuty za nadużycia zdecydowanie za mało.
Na koniec dnia wszystko co wymieniłam wyżej jest reperkusją źle przepracowanej przez zhierarchizowane społeczeństwo traumy okresu kolonializmu i niewolnictwa oraz dalszego okresu, gdzie silniejszy bezrefleksyjnie dominował nad słabszym.
W wyniku większej zawartości pigmentu w skórze, na różne sposoby, cierpią miliony na całym świecie. Proszę, nie zapominaj o tym, że zjawisko rasizmu nie występuje tylko w Stanach i nie odnosi się tylko do tych, którzy są pochodzenia afrykańskiego. USA jest trendy bo od dekad są na topie ekonomicznym i zawsze się o nich mówi lub przynajmniej porównuje do nich. Protesty rozprzestrzeniły się jednak na cały świat, bo problem jak twierdzą jego obywatele jest globalny. Wielka Brytania. Kanada. Meksyk. Niemcy. Nowa Zelandia. Francja. Brazylia, Dania. Włochy. Irlandia. Australia. Holandia.
Ten kto mnie zna doskonale wie, że od lat powtarzam, że ostatnim krajem, w którym chciałabym mieszkać to Stany Zjednoczone. Nie, nie jestem Afroamerykanką, ale Afropolką jakkolwiek dziwnie by to nie brzmiało i na co dzień doświadczam 1/39470303 tego co przeciętna Afroamerykanka i za to dziękuję wszystkim czynnikom, które o tym zadecydowały. Mimo wszystko nie będę siedziała cicho tylko dlatego, że jest mi względnie dobrze. Jestem człowiekiem, tak samo jak Ty i Floyd, więc prawa i wolności wszyscy powinniśmy mieć takie same w myśl, chociażby przestrzegania praw człowieka. Mam nadzieję, że większość zaangażowanych nie publikuje czarnych obrazków tylko ze względu na trend i rozumie, że jest to poważny problem nie tylko w USA, ale na całym świecie.
Tak wiele osób wydaje się być zaskoczona skalą problemu. Dla mnie nie jest to żadna nowość. Oprócz tego, że bardzo intensywnie doświadczałam rasizmu jako dziecko i młoda dziewczyna (dziś zdarza się to zdecydowanie rzadziej) to staram się nie być ślepa na problemy społeczne, które w każdym kraju są różne, ale jednak podobne. Wielokrotnie byłam targetem rasistowskich zachowań mających na celu mnie umniejszyć, zgnoić, upokorzyć, czy zastraszyć. Różnica miedzy mną, a przeciętną Afroamerykanką jest taka, że ona doświadcza tego ZNACZNIE częściej i intensywniej niż ja. Lubię historię, ale nie lubię kiedy się powtarza, bo to oznacza, że nie wyciągnęliśmy z niej wniosków. Nie pozwólmy aby zataczała koło!
Wyjdźmy dzisiaj przed ambasadę USA, która mieści się przy alejach Ujazdowskich 29/31 w Warszawie 4 i 6 czerwca i okażmy solidarność tym wszystkim, którzy doświadczają niesprawiedliwości codziennie. Zgromadzenia zostały zgłoszone i są legalne. Nie będziemy okradać sklepów, bić ludzi, ani palić samochodów. Nie.
Bardzo potępiam postawę osób, które wykorzystują tę sytuację. To zwykli oportuniści z bardzo ograniczonym potencjałem mentalnościowym. Wstyd mi za nich. Ja w czwartek i sobotę chciałabym się zgromadzić w geście solidarności, może nawet stojąc w ciszy (?). Wiem, że dużo łatwiej jest siedzieć przed phonem i wrzucić czarny obrazek z odpowiednim hashtagiem (to też jest potrzebne, ale jednak Twoje mystory zniknie po 24h, a rasizm nie). Nie chodzi o modę tylko o zjednoczenie jeśli ktoś jeszcze się nie zorientował. Niestety czasem mam wrażenie, że wiele osób w ogóle nie wie o co chodzi, ale wstawia bo przecież wszyscy wstawiają.
Ktoś mądry powiedział kiedyś, że brak reakcji może zostać odebrana jako ciche przyzwolenie.” I tak też się dzieje w temacie rasizmu od lat. Więc przyjdź w maseczce i 2 metry od siebie zaprotestujmy razem. Pamiętaj, że „niesprawiedliwość w jednym miejscu zagraża sprawiedliwości wszędzie”.
Edukuj się i swoich bliskich w temacie rasizmu i konsekwencji społecznych jakie za sobą niosą! Reaguj na niewłaściwe zachowania! Nie pozostawaj bierny! A na koniec mam pytanie do światowych przywódców. Kiedy nakładamy sankcje na Stany Zjednoczone? Takie metody używane są, gdy w kraju nagminnie łamane są prawa człowieka, prawda? Wszyscy wiemy, że gdyby to, co dzieje się teraz w USA działo się przykładowo w Dżibuti czy Boliwii, mielibyśmy alert Ministerstwa Spraw Zagranicznych o unikanie wszelkich podróży do tych miejsc, obywatele zagranicznych państw zostaliby z nich ewakuowani, a na państwa zostałyby nałożone surowe sankcje.
To jest moja perspektywa, którą chciałam się z Wami podzielić. Jeśli dobrnąłeś do końca to dziękuję Ci za Twoją uwagę i mam nadzieję do zobaczenia w czwartek i sobotę.
Współpraca redaktorska Daria Alshelabi