Kiedy w Stanach Zjednoczonych policja zatrzymuje podejrzanego, funkcjonariusz wypowiada sakramentalną formułkę: „wszystko, co pan od tego momentu powie, może być i zostanie wykorzystane przeciwko panu; ma pan prawo do adwokata”. Adam Bielan ma pretensję do Teresy Torańskiej, że go nie ostrzegła, że „wszystko, co pan powie może zostać wydrukowane”.
Sprawa ma posmak kabaretowy, bo Bielan nie zarzuca Torańskiej, że przypisała mu słowa, których nie powiedział: ma pretensję, że opublikowała słowa, które z jego ust padły (sic!). O co w tym więc chodzi?
Ludzie obracający się w polityce uważają, że koniunkturalizm poglądów jest cnotą. Że wolno im głosić wszelkie poglądy, a następnie zmieniać je, gdy tylko polityczny wiatr zawieje. Ludzie obracający się w polityce (widać już wyraźnie, że czynimy tu dystynkcję między nimi a prawdziwymi politykami) są przekonani, że ich cynizm pozostaje bezkarny. A gdy dosięga ich „kara”, gdy zostanie przypomniane, że dzisiejsze deklaracje są kompletnie sprzeczne z ich wcześniejszymi poglądami – strasznie się burzą.
Może więc warto przypomnieć, że choć niektórym wolno zmieniać poglądy jak rękawiczki, to jednak opinia publiczna ma słuszne prawo do rozliczania z wypowiadanych słów i głoszonych poglądów. Pasem transmisyjnym są tu dziennikarze, których zawodowym powołaniem jest przekazywać opinii publicznej to, co ważne oraz to, co dziennikarz uzna za ważne.
Być może kalejdoskop politycznych kalkulacji i planowanych kolejnych ewolucji poglądów niektórym osobom publicznym przysłania oczywistość. Zapominają, że są obserwowane przez opinię publiczną. I nie godzą się, że są przez tę opinię rozliczane. Jednak takie podejście nie może ograniczać wolności prasy oraz prawa opinii publicznej do zapoznania się z poglądami osób, które aspirują do wywierania czynnego wpływu na życie społeczne i państwowe.
Odpowiedzialność za słowo natomiast oznacza odpowiedzialność za każde słowo. Niezależnie od czasu, w którym je wypowiadamy. Słowa mogą się dezaktualizować, ale odpowiedzialność za słowa nie dezaktualizuje się nigdy.