Często i gęsto posługujemy się stereotypami dotyczącymi wyglądu, aby ocenić, czy ktoś jest hetero- czy homoseksualistą/-tką. Styl ubioru, makijaż, stopień dbania o wygląd teoretycznie mogą nam powiedzieć wiele. Albo i nie. Tym, co jednak może być - i często jest, nawet jeśli nie w sposób świadomy - znacznie trafniejszym wskaźnikiem stosowanym przez nasz wewnętrzny gejdar, są rysy twarzy.
Zjawisko intuicyjnego rozpoznawania seksualności innych osób na podstawie niewielkiej ilości informacji było już dość solidnie do tej pory przebadane. Wiadomo więc na przykład, że jesteśmy w stanie dokonać trafnej oceny na podstawie fotografii twarzy osoby nawet tak ubogiej, jak zaprezentowana w odcieniach szarości i z wyciętą fryzurą, prezentowanej nam przez okres tak krótki jak 40 ms. To dziesięć razy krócej niż czas potrzebny na mrugnięcie oka. Oznacza to, że nasza ocena nie wynika tutaj z systematycznej analizy danych - jest natomiast efektem szybkiej, intuicyjnej decyzji.
Mimo tego, że wiadomo, że potrafimy takich ocen dokonywać, brakuje nam zrozumienia co do tego, w jaki sposób zachodzi ten proces. W ubiegłym tygodniu pismo PLoS ONEopublikowało pracę amerykańskich badaczy, którzy postanowili tematowi przyjrzeć się bliżej.
Uczestnikom badania (ćwierć setki studentów Uniwerstytetu Waszyngtona) zaprezentowano fotografie 111 gejów, 122 heteroseksualnych mężczyzn, 87 lesbijek oraz 93 heteroseksualnych kobiet. Źródłem zdjęć - to taka ciekawostka, i potencjalnie przyczynek do dyskusji na temat prywatności i portali społecznościowych - były profile osób, które w sposób otwarty identyfikowały swoją seksualność, z Facebooka. Wszystkie zdjęcia zostały następnie obrobione: wycięto z nich włosy i uszy i przekonwertowano do skali szarości.
Uczestnikom pokazywano zdjęcia bardzo szybko w seriach: obraz do skupienia wzroku przez sekundę, zdjęcie twarzy przez 50 ms, i tzw. wsteczna maska przez 100 ms (przykład na ilustracji znajdziecie tutaj). Uczestnicy musieli podjąć szybką decyzję, czy twarz prezentuje hetero- czy homoseksualistę. Mieli na to sekundę, po której prezentowano im kolejną serię - jak więc widać, czasu na decyzje było bardzo mało.
Okazało się, że znacznie łatwiej przychodzi nam właściwa ocena seksualności pań, chociaż i u panów częstość poprawnej odpowiedzi była większa niż by to tylko wynikało z rachunku prawdopodobieństwa. Inne ciekawe spostrzeżenie dotyczy tego, w jaki sposób nasz mózg analizuje wygląd twarzy.
Badacze próbowali też sprawdzić, w jaki sposób nasz mózg dokonuje tej oceny. Czy na przykład uwzględnia takie cechy jak tylko kształt oczu lub ust, czy też bierze pod uwagę ich rozstawienie na twarzy i wzlgędne odległości. W tym celu uczestnikom badania pokazano ilustracje ponownie, tym razem jednak do góry nogami. Taki zabieg zaburza jeden z tych procesów (patrz: efekt Thatcher), ale wciąż pozwala nam na analizę poszczególnych cech. I rzeczywiście, badani mieli nieco większe problemy z właściwą oceną w tym przypadku, ale z zadaniem wciąż sobie jako tako radzili.
Obecność takiego naturalnego gejdaru, powinna włączyć kilka alarmowych dzwonków. Skoro bowiem intuicyjnie jesteśmy w stanie ocenić seksualność u innych osób, oznacza to, że jest to umiejętność nabyta przez nas ewolucyjnie - to zaś otwiera szerokie pole do dyskusji na temat źródeł i przyczyn homoseksualizmu, jego miejsca i roli w naturze i jego akceptacji w nowoczesnym społeczeństwie.