Nie salutowałam Kadafiemu. Nie śpiewałam hymnu. „Przykablowały” mnie koleżanki i wyrzucono mnie ze szkoły. Ja doskonale wiedziałam, że żyjemy w kraju reżimu i jeśli „ktoś doniesie”, to moja cała rodzina może zostać zamknięta w „kalambuszu” (więzienie pod chmurką, w spiekocie, bez wody i jedzenia).
Jeszcze nigdy nagrody Nobla nie otrzymała tak młoda dziewczyna.
Kiedy Malala miała lat piętnaście została postrzelona przez ekstremistów za to, że chciała chodzić do szkoły. Kiedy miała lat 16 w zeszłym roku, opowiedziała o tym na spotkaniu z Barakiem Obamą oraz z Angeliną Jolie. Żeby było to możliwe Malala przeszła skomplikowane, wielomiesięczne leczenie w angielskim szpitalu. Do Anglii został zaproszony jej tata, znany poeta pakistański, aby pełnić rolę konsula w Birmingham. W taki sposób Anglia zaopiekowała się przyszłą noblistką, dając jej rodzinie życie i zdrowie.
Kiedy miałam kilka lat mniej niż Malala, chodziłam do libijskiej szkoły pod Benghazi. Codziennie witał mnie przy wejściu monstrualnych rozmiarów portret Kadafiego. Szkołę rozpoczynał wielogodzinny apel, złożony z odśpiewania hymnu „Allahu Akbar”, wielogodzinnej analizy, w wykonaniu dyrektor szkoły, mądrości Kadafiego, wygłoszonych w wielogodzinnym przemówieniu telewizyjnym dnia poprzedniego.
Nie salutowałam Kadafiemu.
Nie śpiewałam hymnu. „Przykablowały” mnie koleżanki i wyrzucono mnie ze szkoły. Ja doskonale wiedziałam, że żyjemy w kraju reżimu i jeśli „ktoś doniesie”, to moja cała rodzina może zostać zamknięta w „kalambuszu” (więzienie pod chmurką, w spiekocie, bez wody i jedzenia).
Tata, lekarz, który wraz z kilkudziesięcioma tysiącami Polaków w latach 70. XX wieku „rozkręcał” ten pustynny kraj do życia w „cywilizacji”, uratował (taka praca) pół Cyrenajki. Libia to społeczeństwo klanowe, rodzinne. „Gdyby nie to", rzekł mu komisarz policji, "że tu cała okolica śpiewa o tobie piosenki wdzięczności, doktor, za uratowanie życia, to byście zgnili w więzieniu (kalambuszu)”.
Tata mnie wezwał i powiedział. „Córko, ja byłem zawieszony kiedyś, bo na apelu z okazji śmierci Stalina dostałem ataku śmiechu. Twoja babcia, nauczycielka, uczyła na tajnych kompletach Galicji, podczas wojny, dzieci polskie i żydowskie. To ty się nie mogłaś kłaniać tyranowi. No, ale że ty hymnu „Allachu Akbar” nie śpiewałaś. Przecież bóg jest jeden, czy nazwiemy go Bóg, Jahwe, Allach czy Budda”.
„Od szkoły rodzą się rewolucje”, myślę, trawestując słowa znanego filozofa.
Jeden z Sekretarzy Obrony USA zwykł mawiać, że to Kadafi zainspirował Osamę, którego działalność przez wiele lat sponsorował i rozwijał.
Pakistan to kraj, gdzie wszystkie małe dziewczynki ( i duże), zakochane w wolności mogły podziwiać przez dekady charyzmatyczną Kobietę. Benazhir Bhutto, bo o niej mowa, wykształcona została m.in. w Oxfordzie, wychowana pod skrzydłami czołowego opozycjonisty, jej ojca.
„Nauka, nauka, powszechnie dostępna nauka”, powtarzała w przemówieniach. Ta córka premiera i premier Pakistanu zginęła od kul ekstremistów w 2007 roku.
Kule dosięgły też Malalę, a uratowali ją angielscy lekarze.
Anglia stała się „ziemią obiecaną” dla wielomilionowego tłumu ludności byłych kolonii.
Żyje tu też wielu muzułmanów. Kobiety noszą swobodnie chusty. W Anglii żyje obecnie (najprawdopodobniej, bo nikt nie ma danych) też 3 miliony Polaków. Wśród lekarzy ratujących tu codziennie życie, jest wielu Polaków. Dzięki Unii Europejskiej, której „Prezydentem jest Polak”, jak napisała pewna tegoroczna maturzystka. Ciekawe, czy wiedziała, że do 1947 roku, Pakistan wchodził w skład Indii, perły w koronie kolonii brytyjskich, a ostatnim wice-królem Indii, był wpływowy stryj obecnego Księcia Małżonka, Lord Mountbatten?
To wymowne, że tegoroczną nagrodę pokojową Nobla, razem z Malalą Yousafzai otrzymał Hindus Kailash Satyarthi, za walkę o prawa dzieci.
Tymczasem inne polskie maturzystki płakały, że w Anglii źle się żyje Polakom.
Doprawdy? W Anglii dziecko „jest królem”, ma bezpłatną edukację, bezpłatne wszystkie leki. We wrześniu tego roku, jak co roku moje polskie koleżanki płakały, (ja też do zeszłego roku), że wrzesień jest trudny, bo ta „kasa z której trzeba wyskoczyć” na podręczniki i wycieczki to ok. tysiąca złotych na dziecko. A niektóre mają po trójce dzieci.
W Anglii, na moje dziecko i na Malalę, na wszystkie dzieci tu się uczące; od pierwszego dnia szkoły czekały: komplet bezpłatnych podręczników, pomocy naukowych, plan roku, zeszyt lekcji, zaproszenie do bezpłatnych klubów naukowych, sportowych. Rodzice dzieci w Anglii nie muszą płacić za korepetycje.
Kiedy Malała przyjechała do Anglii, miała prawdopodobnie, jak inne dzieci z Pakistanu, Polski czy Ukrainy korepetytorów, którzy jej pomagali nadrabiać braki. W procesie edukacyjnym ogromną rolę przypisuje się w Anglii edukacji - jak brać udział w sztuce.
Bo dzięki sztuce nasze życie staje się lepsze, wartościowsze. Najważniejsze zbiory sztuki – jak np. w londyńskich National Gallery, British Museum, V&A, Tate Gallery są za darmo, powszechne i dostępne.
DULWICH - polski przyczynek w rozwoju sztuki angielskiej.
Pierwszą, powszechnie dostępną, galerię sztuki otwarto w XIX wieku w podlondyńskim – wówczas - Dulwich. Powstała dzięki zbiorom króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, ostatniego króla Polski.
Ten król, któremu przyszło „zgasić światło” w Polsce, po wieloletnim rozpasaniu obyczajów politycznych, robił wszystko, by Polska była kulturalnym krajem wyedukowanych ludzi.
Założył Komisję Edukacji Narodowej, Akademię, organizował Obiady Czwartkowe.
W Łazienkach, w których nigdy nie zamieszkał, pragnął otworzyć Galerię Narodową Sztuki. Przez wiele lat najlepszy marszand ówczesnej Europy, Desenfans ściągał dla niego najznakomitsze dzieła na aukcjach sztuki, pozyskując ze zbiorów i okazji kolekcjonerskich. Gdy król Stanisław August abdykował, Desenfans został z olbrzymim zbiorem dzieł sztuki. Był to zbiór tak cenny, ze nikt go nie chciał kupić, nawet British Museum, dlatego marszand przekazał je w legacie Dulwich.
Na przełomie lat 80. i 90. pisałam pracę magisterską o kolekcjach sztuki. W Polsce i w Anglii.
Wtedy, w Londynie, poszłam na spotkanie z Simonem Schamą. To jeden z najwybitniejszych, żyjących obecnie historyków i historyków sztuki oraz popularyzatorów nauki. Na studiach w komunistycznej Polsce czekaliśmy rok na jego książkę o fenomenie kulturowym Holendrów XVII wieku „ The Emabarassemnt of Riches”.
Pięknego słonecznego dnia bodaj w 1989 roku, poszłam na wieczorek literacki do księgarni Bloomsbury (to wydawnictwo od Harry Pottera), by pooddychać tym samym, intelektualnym, powietrzem z Simonem Schamą.
Niby od urodzenia wygadana, milczałam.
Jeden z czytelników zapytał, co było najważniejszym wydarzeniem w historii za życia Simona Schamy.
„Wałęsa”. Ale on to powiedział w latach 80./90. XX wieku.
Malala i Wałęsa. Oboje mają Nobla. Pokojowego.
Malala występuje z tablicą „Niczego się nie boję”. To zupełnie jak Wałęsa, który jako młody chłopiec, jako jedyny, poszedł nocą na cmentarz, bo założył się z kolegami.
Francesca Mogherini - nowa Komisarz Unijna ds. Zagranicznych, prawa ręka Donalda Tuska, kreśląc niedawno najważniejsze cele swojej polityki, wskazała na Libię, bo jeśli się uda to będzie klucz do wygrania polityki bliskowschodniej.
Ale najpierw musimy wszyscy pójść do szkoły.
Ja biegnę do National Gallery, by zastanowić się, czy Vermeer, z kolekcji nieżyjącej już Polki, spadkobierczyni słynnego koncernu; Barbary Piaseckiej – Johnson, „czy to Vermeer”, mówiąc żargonem historyków sztuki.
Obraz został skandalicznie nisko sprzedany kilka miesięcy temu, na aukcji, w której uczestniczyłam.
Ale o tym „another time”, jeśli się Państwu spodoba się LondonEye, mój blog w naTemat.
Będę pisać o życiu Polki w Londynie i w Warszawie. O sztuce przez duże „S”. O wystawach, wydarzeniach i o tym jak żyje się na Wyspach, w zjednoczonym ciągle („Thanks God”) Królestwie. I za co kocham Warszawę i Polskę. I o podróżach, fajnych miejscach, jedzeniu, knajpach i parkach. I o filmach. O sporcie i o muzyce. O koncertach. O sztuce przyjemnego życia.
Będę pisać też o Libii, kraju mojego szczęśliwego dzieciństwa.
Obserwowałam Libię przez 30 lat. Zadebiutowałam właśnie powieścią „Panna Młoda”. To pierwszy tom mojej libijskiej sagi. Zaczyna się 11 września 1971 roku, pod piramidami, na weselu Libijczyka i Amerykanki, a kończy się... Ktoś już wie?
Ja piszę swoje książki i artykuły w londyńskich bibliotekach, Malala wygłosiła swoje przemówienie po otrzymaniu Nobla w bibliotece Birmingham.
Obie, Malala i ja, dobrze się czujemy, jak mniemam, w Anglii. Tu stoi się w kolejkach do sztuki, a nie zamyka się kultowych kin, jak Femina, czy teatrów, jak Nowy, by zamienić je na kolejne supermarkety.
Malala, na wieść o przyznaniu jej przez norweski komitet nagrody; powiedziała, że bez względu na rasę , przekonania i wiarę każdy na świecie ma prawo do edukacji. Ja też w to wierzę. A mój Wydawca pewnie nie bez przyczyny postanowił nam zafundować niemal identyczne okładki?
„Freedom” w październiku 2014, Miesiącu Różowej wstążki jest w kolorze Pink.